Nawet 1,7 mld zł może wynieść strata NFZ na koniec roku. Takiego niedoboru środków jeszcze u tego płatnika nie było. Brak pieniędzy w Narodowym Funduszu Zdrowia, niezapłacone nadwykonania z ubiegłych lat i przekładane terminy zabiegów. Również w 2013 r. pacjentów czeka walka o wizytę u lekarza czy wykonanie badania.
Chorzy nie odczują poprawy, nawet jeżeli NFZ podniesie wycenę świadczeń, co zapowiada Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia. Funduszu nie stać bowiem na zwiększenie limitów, czyli liczby procedur, które mogą wykonywać szpitale i poradnie.
Budżet NFZ w 2013 roku / DGP
Dlatego pacjenci z Porozumienia 1 Czerwca domagają się białego szczytu. W czwartek list od nich w tej sprawie trafił na biurko premiera Donalda Tuska. „System i jego uczestnicy doszli już do ściany” – piszą.
Pod ścianą jest też NFZ. Od kilku miesięcy odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego. Do jego kasy systematycznie od wiosny wpływa mniej pieniędzy, niż przewiduje plan finansowy. Na koniec roku może mu zabraknąć 1,7 mld zł. Nie ma więc mowy o żadnych dodatkowych pieniądzach na leczenie.
Kolejnym placówkom kończą się kontrakty, ale fundusz za nadwykonania po prostu nie zapłaci.
– Środki znajdą się jeszcze tylko na świadczenia ratujące życie, ale już niekoniecznie na te ratujące zdrowie – twierdzi Andrzej Mądrala, ekspert ds. ochrony zdrowia. Co to oznacza w praktyce? Szpital przyjmie np. osobę z udarem i wykona niezbędne świadczenia.
Ale jeżeli skończył mu się kontrakt na rehabilitację neurologiczną, która ma poprawić stan zdrowia chorego, to odmówi świadczenia i odeśle pacjenta do innej placówki. – Jeżeli bowiem podjąłby się terapii, która nie jest konieczna, nie otrzymałby zapłaty za wykonane świadczenie. Musi ten wydatek wpisać w straty – dodaje Andrzej Mądrala.
– Sytuacja jest patowa, bo szpitale nie chcą już robić nadwykonań, żeby się nie zadłużać, więc ograniczają przyjęcia. Ale są takie placówki, które nie mają już dokąd odesłać pacjenta, bo jako jedyne leczą np. choroby rzadkie – podkreśla Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich.
Prognozy na przyszły rok dla pacjentów są więc fatalne. Fundusz wystartuje w 2013 r. z dużym deficytem. Kontrakty, które proponuje szpitalom na przyszły rok, nie dają możliwości zwiększenia limitów. Co więcej, wiele placówek będzie miało mniej pieniędzy na leczenie pacjentów, bo podpiszą niższe niż w tym roku umowy.
Tak jest na Mazowszu, gdzie przyjeżdżają się leczyć chorzy z całego kraju. Tu są szpitale, które dostały propozycje kontraktów o 10 proc. niższych.
Sytuacji nie poprawi również zapowiadany wzrost wyceny świadczeń. Co prawda NFZ proponuje przypisanie do wybranych procedur (np. pediatrycznych) wyższej liczby punktów medycznych, ale jednocześnie nie podwyższa ich wartości. Nie robi tego, bo nie ma na to pieniędzy. Efekt: szpitale nie będą leczyć większej liczby chorych niż obecnie.



W ogólnym planie finansowym funduszu deficytu jednak nie widać, bo ma on jednocześnie duże oszczędności na lekach. Od początku roku do końca października kwota niewydana na refundację urosła już do poziomu 1,34 mld zł. Fundusz nie wyda ich już w tym roku na nowe innowacyjne leki, bo kolejna nowelizacja listy refundacyjnej wejdzie w życie po Nowym Roku. W efekcie płatnik zyskuje potrzebny mu balans.
– Dzięki temu będzie mógł się zbilansować na koniec roku. W rzeczywistości będzie to jednak tylko wirtualny wynik dodatni – wyjaśnia nam nieoficjalnie jeden z urzędników NFZ.
Fundusz nie może bowiem do końca roku wydać tych pieniędzy na nic innego niż na leki. Nie może przesunąć ich np. dla szpitali, a płatnik rozliczył się z nimi dopiero za październik.
Przyszły rok będzie więc wyjątkowo trudny – zarówno dla funduszu, szpitali, a przede wszystkim pacjentów.

Poniżej inflacji

Problemy finansowe centrali są już odczuwane w oddziałach wojewódzkich. Te kończą aneksowanie umów wieloletnich ze świadczeniodawcami, ale proponowane szpitalom wzrosty kontraktów nie uwzględniają nawet inflacji. Najgorzej jest na Mazowszu, które z powodu krzywdzącego go algorytmu podziału środków otrzyma mniej pieniędzy na leczenie niż w tym roku. W dobrej sytuacji są te placówki, np. jak Centrum Zdrowia Dziecka, którym płatnik oferuje kontrakty na obecnym poziomie. W gorszej takie, jak np. Szpital Wolski w Warszawie, którym przedstawiono propozycję o 5 proc. niższą od tegorocznej.
Pomorski oddział NFZ na lecznictwo szpitalne wyda w przyszłym roku 1,7 mld zł. To oznacza wzrost budżetu na lecznictwo szpitalne zaledwie o 0,6 proc. Łódzki oddział przekaże szpitalom 1,95 mld zł, czyli o niecały procent więcej niż w tym roku.

Wzrost kosztów

W nieco lepszej sytuacji jest opolski oddział funduszu. Ten skieruje do lecznic 670,78 mln zł, czyli o 3,7 proc. więcej niż w tym roku. Rzeszowski przeznaczy na szpitale 1,57 mld zł (o 4,3 proc. więcej). Małopolska przekaże im 2,52 mld zł, czyli o 5 proc. więcej niż obecnie.
Z danych Związku Powiatów Polskich (ZPP) wynika jednak, że część szpitali podlegających starostom otrzymało nawet gorsze warunki finansowe niż w tym roku. Kontrakty małych lecznic posiadających tylko podstawowe oddziały spadną nawet o 5 proc. w porównaniu z 2012 rokiem. Maksymalne wzrosty kontraktu w szpitalach powiatowych rzadko przekraczają 3 proc.
– To nie pokryje wzrostu kosztów towarów i usług – uważa Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia ZPP.
Chodzi przede wszystkim o rosnące wydatki lecznic na media i leki.

Duży ma lepiej

Minimalnie wyższe niż obecnie finansowanie otrzymają lecznice wojewódzkie i specjalistyczne. Szpital Kliniczny nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego ma kontrakt na tegorocznym poziomie, z wyjątkiem oddziału okulistyki, który zanotował wzrost o 0,6 proc.
Podobnie jest w przypadku Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Minimalnie wzrosła liczba punktów przyznanych mu na niektóre świadczenia.
Cena punktu jest jednak zamrożona w lecznictwie szpitalnym od kilku lat na poziomie 52 zł, a wydatki szpitali stale rosną.
– Realnie NFZ płaci więc za niektóre procedury mniej niż kilka lat temu – podkreśla Renata Ruman-Dzido, dyrektor Szpital Wojewódzkiego w Opolu.
I dodaje, że nie ma szans, żeby poprawiła się dostępność do świadczeń. NFZ zamroził np. szpitalowi w Opolu kontrakt dla oddziału ortopedii.
– W tym roku już w październiku musieliśmy przesunąć zabiegi operacyjne pacjentom, którzy czekają na wszczepienie endoprotezy, na kolejny rok, żeby się zmieścić w limicie punktów. W 2013 roku fundusz utrzymuje ten sam poziom punktów na endoprotezoplastykę co w 2012 roku. To oznacza, że szpital nie zapewni pełnej dostępności pacjentom, a kolejka tylko się wydłuży – twierdzi szefowa opolskiej placówki.