Szpital musi zatrudnić lekarza na staż podyplomowy. Jeśli jednak odmówi podpisania umowy, wojewoda nie może go ukarać.
Powiatowy Szpital Specjalistyczny (PSS) w Stalowej Woli nie zgodził się na zawarcie od października br. kontraktu z lekarzem, który został tam skierowany na staż podyplomowy. Powód? Konflikt między dyrektorem zakładu a ojcem zainteresowanego, który jest członkiem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL).
Edward Surmacz, dyrektor PSS w Stalowej Woli, uważa, że miał prawo odmówić przyjęcia na staż lekarza, ponieważ jego ojciec kwestionował prawidłowość zarządzania szpitalem (m.in. wydawanych aktów wewnętrznych i zawieranych umów). Podkreśla, że działania przewodniczącego OZZL doprowadziły do radykalnego zróżnicowania pracowników.
Sytuacja oburzyła samorząd lekarski. Jak podkreśla Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, uniemożliwienie lekarzowi dalszej nauki zawodu z powodu działalności związkowej innego członka rodziny stanowi rażące naruszenie prawa.
– Szpital uzyskał akredytację do prowadzenia stażu i ma obowiązek umożliwić jego odbycie każdemu, kto zostanie tam skierowany – podkreśla Maciej Hamankiewicz.
Samorząd zwrócił się z prośbą o interwencję do starosty – organu założycielskiego szpitala. Ten nie widzi podstaw do jej podjęcia.
– Polityką kadrową szpitala zajmuje się dyrektor. To on ponosi odpowiedzialność za funkcjonowanie placówki i nie byłoby dobrze, gdyby starosta ani ktokolwiek inny – włącznie z prezesem NRL – wskazywał mu, kogo ma zatrudniać – mówi Robert Fila, starosta powiatu stalowowolskiego.
Innego zdania są prawnicy. Wskazują na to, że zgodnie z ustawą z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 277, poz. 1634), szpital, który znajduje się na liście podmiotów uprawnionych do prowadzenia staży, nie jest zwykłym pracodawcą i nie może dowolnie dysponować przyznanymi mu przez marszałka miejscami stażowymi.
– Ich dysponentem jest samorząd lekarski, który w porozumieniu z marszałkiem województwa kieruje lekarza do odbycia praktyki w konkretnym miejscu – podkreśla Wojciech Matecki, adwokat z kancelarii Kuk, Suszyńska & Matecki.
Jedynym powodem odmowy zatrudnienia mógłby być brak miejsc stażowych. Maciej Hamankiewicz tłumaczy, że w spornym przypadku szpital miał wolne miejsca.
Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty precyzuje zresztą, że nawet gdy kandydatów jest więcej niż miejsc, o przyznaniu etatu stażowego decydują dwa kryteria: miejsce zamieszkania skierowanego oraz jego średnia ocen ze studiów.
Sprawa ze Stalowej Woli ujawniła przy okazji lukę w prawie. Samorząd lekarski wnioskował do wojewody jako organu nadzorczego o skreślenie szpitala z listy podmiotów uprawnionych do prowadzenia stażu.
Wojewoda twierdzi, że nie ma takich uprawnień, bo nadzoruje jego odbywanie, a nie procedurę kierowania na praktykę. Za to odpowiada marszałek. Wojewoda może do niego wnioskować o skreślenie szpitala z listy podmiotów uprawnionych do prowadzenia stażu, ale twierdzi, że tylko w przypadku, gdy ten się już odbywa.
– Zgodnie z poglądem prawnym zaprezentowanym przez służby prawne wojewody, jeżeli nie doszło do podpisania umowy o pracę, staż nie został rozpoczęty. To jest ewidentna luka w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty – podkreśla Dariusz Tracz, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie.
W tej sytuacji Wojciech Matecki doradza niedoszłemu stażyście wstąpienie na drogę prawną.
– Lekarz może wystąpić z roszczeniem wobec szpitala, który nie zawarł z nim umowy o pracę ze względu na działalność związkową ojca. Jest to ewidentna dyskryminacja. Sąd nałoży na pracodawcę obowiązek zatrudnienia tej osoby – podkreśla Wojciech Matecki.
Pozostało
89%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama