Szpitale przestaną pokrywać koszty pobytu pacjentów, którzy nie wymagają leczenia, lecz jedynie całodobowej opieki.
Szpitale zadłużają się także dlatego, że muszą ponosić koszty pobytu pacjentów, których bliscy nie odbierają po zakończeniu leczenia. Na oddziały internistyczne trafiają osoby starsze, które przeszły na przykład udar, a ich rodziny nie chcą lub nie mogą ze względu na obowiązki zawodowe zajmować się nimi po wypisaniu ze szpitala. Placówki medyczne są w takiej sytuacji poddawane presji ze strony krewnych chorego, aby maksymalnie wydłużyć jego czas pobytu na oddziale. To jednak oznacza dla szpitali finansowe straty.
Dotychczas placówki nie mogły dochodzić od rodziny takiego chorego zwrotu kosztów jego pobytu w szpitalu. Ministerstwo Zdrowia chce to zmienić.
W ustawie o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011 r. (Dz.U. nr 112, poz. 654), która obowiązuje od 1 lipca ubiegłego roku, resort zmienił art. 30 ust. 4. Pozwala on pobierać opłaty od pacjentów, którzy nie wymagają już udzielania całodobowych i stacjonarnych świadczeń zdrowotnych, na przykład w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, a nadal z nich korzystają. Teraz w nowelizacji tej ustawy, która ma wejść w życie 30 czerwca, ministerstwo chce jeszcze doprecyzować, że także po zakończeniu leczenia szpitalnego za dalszy pobyt pacjenta będzie można wystawić fakturę.
– To dobrze, że przepisy zostaną doprecyzowane, bo możliwość wyegzekwowania opłaty od takich pacjentów będzie działała na rodziny dyscyplinująco – mówi Krzysztof Malatyński, zastępca dyrektora Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy.
Innego zdania jest Jolanta Kręcka, dyrektor Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Starachowicach. Uważa ona, że szanse na odzyskanie pieniędzy w wielu przypadkach (na przykład od osób samotnych czy pozostających w trudnej sytuacji materialnej lub takich, z którymi w ogóle nie kontaktuje się rodzina) będą znikome.
– Wystawianie faktur pacjentom nie rozwiąże problemu, jakim jest niewydolność systemu opieki nad osobami starszymi i niesamodzielnymi w Polsce – uważa Jolanta Kręcka.
Obecnie szpital musi zatrudniać na etacie pracownika socjalnego, który już na etapie przyjęcia monitoruje sytuację danego pacjenta. Gdy nie ma kontaktu z rodziną, szuka dla niego miejsca dalszego pobytu (na przykład w zakładzie opiekuńczo-leczniczym lub domu pomocy społecznej). Problem w tym, że w tych placówkach brakuje miejsc, a przyjęcie do nich związane jest z wieloma biurokratycznymi procedurami.
Zdaniem Elżbiety Szwałkiewicz, konsultanta krajowego ds. pielęgniarstwa przewlekłego, w związku ze starzeniem się społeczeństwa w Polsce pilnie potrzeba kompleksowego rozwiązania problemu. Opieki długoterminowej wymaga już ponad 1,2 mln osób, które są niesamodzielne. Tymczasem w placówkach opiekuńczych jest jedynie 134 tys. miejsc.
Etap legislacyjny
Nowelizacja wejdzie w życie 30 czerwca