Minister zdrowia musi naprawiać błędy urzędników swojego resortu. Dziś ogłosi zmiany na liście refundacyjnej ogłoszonej zaledwie w piątek. Mają na nią wrócić leki stosowane po przeszczepach i cukrzycy.
Rozmowy na temat zmian na liście leków refundowanych trwały w ministerstwie wczoraj do późnej nocy. – W ciągu kilkunastu godzin udało nam się wynegocjować obniżkę cen z przedstawicielami niektórych firm farmaceutycznych – usłyszeliśmy w ministerstwie. Chodzi o te leki, o które w ostatnich dniach walczyli pacjenci i lekarze.
Jak się dowiedział „DGP” na liście pojawił się CelleCept, lek stosowany u pacjentów po przeszczepach. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że do spisu wróci najprawdopodobniej Valcyte, również stosowany w transplantologii.
Kolejna dobra informacja to zmiany w cenach leków przeciwbólowych, z których korzystali chorzy na raka. Dotychczas takie preparaty sprzedawane w małych dawkach obejmował ryczałt – 3,20 zł. Z nowej listy wynikało, że będą one kosztować nawet 200 zł. A ryczałt będzie dotyczył tylko dużych dawek. Zdaniem resortu zdrowia producent tych leków podobną cenę proponował dla wszystkich opakowań, niezależnie od dawki. A limit refundacyjny ustalany jest na podstawie najtańszego kosztu dziennej terapii. Jak się jednak dowiedzieliśmy, resort zmienił zdanie i ponownie wyliczy podstawę refundacji.
– Leczenie nowotworowe to ostatnia rzecz, na której można oszczędzać – mówi onkolog dr Tadeusz Pieńkowski.
Zmiany mają też dotyczyć cukrzyków. Główny problem to brak refundacji pasków do mierzenia cukru: na liście zabrakło dwóch firm, których paski do tej pory stosowała większość pacjentów. Bez zniżki ich cena sięgać będzie 50 zł. – Liczymy, że resort zmieni zdanie. Inaczej koszty leczenia wzrosną o 500 proc. – mówi Mariusz Masiarek, przewodniczący Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Cukrzycą.
Refundacja w liczbach / DGP
Do ekspertów już jednak dotarły sygnały, że resort zdrowia ustąpi w sprawie pasków. – Jesteśmy pełni nadziei i cieszymy się, że nasze opinie i głosy pacjentów zostały wysłuchane – mówi prof. Leszek Czupryniak, szef Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
Na dzisiejszej konferencji prasowej poświęconej refundacji obok ministra Bartosza Arłukowicza ma wystąpić prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant diabetologii. Oznacza to, że najpewniej osiągnięto kompromis.

Lista refundacyjna może trafić do Trybunału Konstytucyjnego

Wciąż nie wiadomo, czy resort ustąpi w sprawie szybkich analogów insuliny dla cukrzyków – zdrożeją dwukrotnie, będą kosztować ponad 40 zł.
Jeżeli nawet ministrowi uda się ugasić pożar i uspokoi pacjentów, w styczniu urośnie mu kolejny kłopot – uproszczony tryb uzyskiwania odszkodowań za błędy medyczne.
Będą o nich orzekać specjalne komisje powołane przez wojewodów. Na wydanie orzeczenia będą miały cztery miesiące. To dobra informacja, gorsza, że szpitale już się zabezpieczają przed ewentualnymi roszczeniami pacjentów. Wymagają od nich podpisywania zgody na zabiegi, która zawiera pouczenie o powikłaniach. Zdaniem Krystyny Kozłowskiej, rzecznika praw pacjenta, takie praktyki są bezprawne. Prawnicy ostrzegają, że zrzeczenie się roszczeń przed zabiegiem osłabi pozycję pacjenta, jeśli dojdzie do błędu medycznego. Działanie szpitali tłumaczy obawa przed rosnącymi kosztami ubezpieczeń. Wprowadzenie krótszej ścieżki dochodzenia roszczeń powoduje, że ich wydatki na ten cel mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie.



Bez innowacji

Z opublikowanej listy wynika, że pacjenci będą mieli utrudniony dostęp do leków innowacyjnych. Np. tych stosowanych po przeszczepach. Dwa drogie leki wypadły w ogóle z list – dziś mają powrócić. O jeden z nich środowisko transplantologów walczyło bardzo długo. Jak twierdził prof. Piotr Kaliciński, kierownik kliniki chirurgii dziecięcej i transplantacji narządów Centrum Zdrowia Dziecka, Valcyte jest jedynym lekiem stosowanym u pacjentów po transplantacji w celu zapobiegania groźnej chorobie cytomegalowirusowej, która może prowadzić do śmierci pacjenta. – Zamiast zapobiegać, będziemy leczyć to schorzenie – ocenił prof. Kaliciński.
To niejedyni chorzy, którzy nie mogą liczyć na nowoczesne leki. W schizofrenii znika lek abilify. – Nawet jeżeli jest jakiś zamiennik, nie mam pojęcia, jak chorzy na niego zareagują, więc nie będzie to łatwa sytuacja – mówi jeden z psychiatrów. Na zmianach cierpią także cukrzycy, którym zdrożeją analogi insulin szybko działających oraz paski do pomiaru cukru. Mocno zdrożeją także leki na astmę. Według związanej z przemysłem farmaceutycznym agencji IMS Health zmiany na listach oznaczają, że pacjenci leczeni tymi lekami będą musieli zmienić terapię lub w znaczący sposób zwiększyć koszty ponoszone na leki obecnie stosowane. Rewolucja w terapii będzie dotyczyć setek tysięcy chorych. W sumie ministerstwo podniosło wysokość limitu dla 1305 leków. W przypadku 1306 leków limity te zostały obniżone.

Brak informacji

Pacjenci nie mają pojęcia, które leki będą tańsze, które droższe. I czy w ogóle będą mogli liczyć na refundację. Pomóc w tym nie mogą im lekarze, którzy podobnie jak ich podopieczni są zdezorientowani. Często nawet nie znają zamienników, które na listy wprowadziło ministerstwo. – Szczególnie zagubione są osoby starsze, które przychodzą do aptekarzy z opakowaniami leków i pytają, co z nimi będzie. Nawet jeżeli ich uspokajamy, wykupują leki hurtowo – mówi Aleksandra Kuźniak, farmaceutka z Trójmiasta. Apteki są traktowane przez większość pacjentów jak punkt informacyjny.

Termin ogłoszenia listy

– Lekarze powinni byli mieć czas na zapoznanie się z nową propozycją, by móc dostosować leczenie do potrzeb pacjentów – mówi Paulina Kieszkowska-Knapik z kancelarii Baker & McKenzie.
Ministerstwo nie dotrzymało ustawowych terminów. Dlatego Business Centre Club, zrzeszający pracodawców prywatnych, wystąpił do rzecznika praw obywatelskich z wnioskiem o rozważenie skierowania ustawy o refundacji leków do Trybunału Konstytucyjnego. BCC wskazał, że lista leków refundowanych, która zacznie obowiązywać z początkiem stycznia 2012 r., tj. z wejściem w życie ustawy refundacyjnej, została wydana zbyt późno. Jak argumentują: lista może się okazać nieostateczna ze względu na czternastodniowy okres odwołania zainteresowanych podmiotów od wydanych decyzji. Stwarza to nie tylko chaos, ale przede wszystkim znaczne utrudnienia dla producentów, hurtowników, aptekarzy i lekarzy, a w konsekwencji dla pacjentów.

Brak recept

Pacjenci ucierpią nie tylko na nowej liście refundacyjnej, ale i na innych zmianach planowanych przez resort zdrowia. Najgroźniejsze może być to, że lekarze nie wydadzą im recept na leki ze zniżką. To efekt kłótni ministerstwa z lekarzami, którzy nie chcą być obciążeni odpowiedzialnością za sprawdzenie, czy pacjent jest ubezpieczony. Wczoraj do protestu „receptowego” dołączyło 13 tys. lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego.
Resort proponował, by pacjenci składali oświadczenie, że pracują, a pracodawca płaci za nich składki do ZUS. Aby lekarzom było łatwiej, mają dostać dostęp do Centralnego Wykazu Ubezpieczonych, tak aby online mogli sprawdzić ubezpieczenie pacjenta. Dla resortu zdrowia to jeden z najpilniejszych problemów do załatwienia. resort wysłał już propozycję nowelizacji ustawy o świadczeniach, jednak na razie sprawa nie została zaliczona do rządowych priorytetów.