Słowacki minister zdrowia wystąpił do rządu polskiego o pomoc w zabezpieczeniu świadczeń zdrowotnych dla pacjentów - poinformował resort zdrowia. Na Słowacji z powodu protestu lekarzy wprowadzono stan wyjątkowy w kilkunastu szpitalach.

Ministerstwo Zdrowia, odpowiadając na prośbę Słowacji, skierowało pismo do dyrektorów szpitali, by podjęli działania umożliwiające Słowakom dostęp do świadczeń w polskich lecznicach.

Protest słowackich medyków popiera Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. OZZL przekazał posłom z sejmowej komisji zdrowia apel o przyjęcie przez Sejm rezolucji potępiającej wprowadzenie przez rząd Słowacji stanu wyjątkowego.

W ocenie OZZL, stan wyjątkowy został wprowadzony "wyłącznie w celu zmuszenia jednej grupy zawodowej (lekarzy) do pracy na warunkach, na które nie wyrazili oni zgody, co jest pogwałceniem podstawowych praw pracowniczych i obywatelskich".

Słowackich lekarzy poparła także polska Naczelna Rada Lekarska. "Z oburzeniem przyjąłem informację o zamiarze wprowadzenia przez władze Słowacji stanu wyjątkowego dla lekarzy. Chciałbym w imieniu polskiego środowiska lekarskiego wyrazić naszą solidarność z lekarzami słowackimi, którzy walczą o godne warunki wykonywania zawodu w swoim kraju" - napisał prezes NRL Maciej Hamankiewicz.

Poprzez masowe składanie wypowiedzeń słowaccy lekarze protestują przeciw niskim zarobkom, warunkom pracy w publicznej służbie zdrowia i transformacji szpitali w spółki. Część z ok. 2000 lekarzy, którzy przyłączyli się do protestu, już je wycofało, jednak ok. 1600 lekarzy wciąż zapowiada odejście z pracy.

Szpitale w Czechach zastrzegły, że same cierpią na deficyt lekarzy tych specjalności

We wtorek rząd słowacki wprowadził stan wyjątkowy, w ramach którego 16 najbardziej zagrożonych szpitali ma prawo nakazać lekarzom wykonywanie obowiązków za 70 proc. pensji mimo złożonego wypowiedzenia. Jeśli odmówią, grożą im procesy karne. Niektóre z placówek już zapowiedziały, że skorzystają z tego prawa i wezwą lekarzy do pracy. Zgodnie z prawem stan wyjątkowy może trwać od 30 do 90 dni i może zostać ogłoszony na wypadek zagrożenia zdrowia obywateli.

Słowacja, borykająca się z groźbą masowych zwolnień lekarzy, zwróciła się do państw sąsiednich o udzielanie pomocy pacjentom w awaryjnych sytuacjach. Brakuje przede wszystkim anestezjologów, chirurgów, urologów i traumatologów.

Szpitale w Czechach zastrzegły, że same cierpią na deficyt lekarzy tych specjalności. Czeski minister zdrowia Leosz Heger zapowiedział, że być może na Słowację pojadą lekarze wojskowi, decyzja ta wymaga jednak uprzedniej zgody rządu.