Przepisy nie precyzują, w jakim czasie lekarz musi dotrzeć na wizytę domową do pacjenta. W efekcie ci często czekają godzinami.
Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich (RPO), zwróciła się do Jacka Paszkiewicza, prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, z prośbą o udzielenie informacji, czy istnieje konieczność uregulowania i dookreślenia przepisów w zakresie czasu realizacji wizyty lekarskiej w domu pacjenta. Rzecznik powołuje się przy tym na doniesienia medialne, z których wynika, że np. na przyjazd lekarza wezwanego do domu w porze nocnej pacjent musi czekać nawet kilka godzin.
Z odpowiedzi uzyskanej z małopolskiego oddziału funduszu wynika, że obowiązujące przepisy nie określają, w jakim czasie od zgłoszenia, powinna być zrealizowana wizyta w miejscu zamieszkania pacjenta. Przepisy określają bowiem, że chory ma prawo swobodnego wyboru lekarza, jeżeli potrzebuje pomocy medycznej np. w nocy. W przypadku wizyt domowych dziennych wybrany lekarz podstawowej opieki zdrowotnej powinien przyjąć wezwanie i zapewnić wizytę w dniu zgłoszenia. Przepisy nie precyzują jednak, w jakim czasie musi dotrzeć do chorego.
Dlatego małopolski NFZ proponuje dookreślenie przepisów, tak aby to stan zdrowia pacjenta był główną przesłanką decydującą o tym, w jakim czasie lekarz musi trafić do domu chorego wymagającego pomocy.