Najszybszą datę i miejsce pomocy lekarskiej pokazuje wyszukiwarka TerminyLeczenia.nfz.gov.pl . Żeby z niej skorzystać, trzeba znać jednak slang medyczny
W tym tygodniu NFZ uruchomił nowy system wyszukiwania terminów wizyt, który zastąpił stare „kolejki.nfz.gov.pl”. Podstawowym problemem jest język, jakim komunikuje się z pacjentami poszukującymi informacji. – Tłumaczymy NFZ, że osoby, które chcą się umówić na badania czy wizytę, nie posługują się nazwami „kontraktowanych produktów”, tylko językiem objawów i problemów zdrowotnych – mówi Ewa Borek, prezes Fundacji My Pacjenci. Co to oznacza w praktyce? Jeżeli np. chory wpisze hasło „USG jamy brzusznej”, bo ma skierowanie właśnie na takie badanie, to niestety przeglądarka nie podpowie mu, gdzie może wykonać je najszybciej.
NFZ zapewnia, że wie o problemie i będzie zmieniać system pod kątem językowym. Gdy ktoś będzie chciał się dowiedzieć, gdzie otrzymać pomoc przy urazie łokcia, czy będzie chciał wykonać USG piersi czy mammografię – to wystarczy, że wpisze nazwę choroby czy też potrzebnej usługi, a system wskaże placówki, które mogą się tym zająć. Na razie jednak nie ma terminu, kiedy taka zmiana zostanie przez fundusz wprowadzona.
Zaletą strony TerminyLeczenia.nfz.gov.pl jest to, że pożądaną placówkę czy usługę można znaleźć z dokładnością do dzielnicy. System segreguje od najszybszych do najdalszych terminów wizyty. Można powiększyć czcionkę (to dla osób słabowidzących), jest też informacja o udogodnieniach, jak parking, podjazd dla wózków, winda etc. Są też adresy i numery telefonu do poradni i szpitali.
Wyszukiwarka, choć ułatwia orientację w systemie, to jednak nie skraca kolejek i tylko częściowo ułatwia wybór. Nie zawsze jest to jej wina: trudno dodzwonić się pod telefony do konkretnych placówek podane na stronie (czasem jest to niemożliwe, bo od razu np. włącza się automat), część poradni (te, które odbierają, gdy się dzwoni) z kolei nie przyjmuje zapisów przez telefon ani online, żądają, by przyjść osobiście ze skierowaniem.
Natomiast wadą samej wyszukiwarki jest to, że dane w niej zawarte są nieścisłe. Oto jeden z przykładów: po wpisaniu hasła „zaćma” w celu wyszukania, gdzie najszybciej można wykonać operację, okazuje się, że są dostępne terminy nawet we wrześniu. Kiedy zadzwoniliśmy do jednej z katowickich placówek (kilkanaście minut czekania przy telefonie), by dowiedzieć się o najbliższy wolny termin wykonania zabiegu, to poinformowano nas, że wyszukiwarka pokazuje datę zapisu na… wstępną konsultację, po której lekarz dopiero stwierdzi, czy kieruje na zabieg, czy nie. – Jak nie ma skierowania, można u nas umówić się szybko na prywatną wizytę, koszt 250 zł – poinformowano nas.
Podobnie jest w endoprotezoplastyce – termin w wyszukiwarce też dotyczy wizyty konsultacyjnej. Choć potem czas oczekiwania na zabieg wynosi tylko 2–3 miesiące (warszawski szpital).
NFZ wskazuje, że system ma funkcjonalność, która może poprawić rzetelność danych: pacjent może wpisać uwagę dotyczącą np. tego, że faktyczne terminy są inne niż te w systemie. – Pracownicy funduszu będą wyjaśniać sprawę – zapewnia Sylwia Wądrzyk, rzeczniczka NFZ.
Użytkownicy żałują, że wyszukiwarka nie ułatwia umówienia się na wizytę. – Po tym, jak spędziłam pół dnia na próbie dodzwonienia się do kilku poradni okulistycznych, odpuściłam i zapisałam się prywatnie – powiedziała jedna z naszych rozmówczyń.
Problem, zdaniem ekspertów, rozwiązałaby możliwość umówienia się na wizytę online, przez wyszukiwarkę. Fundacja Alivia przypomniała o tym postulacie przy okazji konsultacji ustawy dotyczącej e-skierowań i list oczekujących. – Mamy z NFZ informację, że trwają prace nad umożliwieniem zapisów na badania czy wizyty, a to oznacza, że pokazywane w systemie wolne terminy muszą być bardzo precyzyjne. I na ten kolejny krok niecierpliwie czekamy – mówi Ewa Borek. Ma także powstać aplikacja mobilna, aby terminy można było sprawdzić także w komórce.
Niezależnie od udoskonalania wyszukiwarki, powstają osobne projekty ułatwiające chorym poruszanie się po systemie zdrowia. Np. konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki kończy prace nad stworzeniem strony dla pacjentów z zwyrodnieniem plamki żółtej (AMD), chorobą okulistyczną, którą można leczyć w programie lekowym.
Dziennik Gazeta Prawna