Resort szuka sposobu na szybkie zutylizowanie szczepionek, które lada moment mogą się przeterminować.



Ministerstwo zrobiło zapasy szczepionek przeciw pneumokokom pod koniec 2016 i 2017 r. Okazało się, że części preparatów niedługo kończy się data przydatności. W czerwcu Najwyższa Izba Kontroli (NIK) skrytykowała ich zakup i alarmowała, że zmarnować się może ponad 250 tys. dawek. Wtedy też resort zdrowia przekonywał, że szczepionki uda się wykorzystać, podając je dzieciom jeszcze przed końcem ważności. Tymczasem właśnie rozpoczęła się wymiana preparatów zgromadzonych w Centralnej Bazie Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych. Podlegać jej będzie – jak informował portal politykazdrowotna.com – 120 tys. dawek.
Resort zdrowia przekonuje, że wymiana odbywa się zgodnie z umową zawartą z dostawcą 1,2 mln sztuk preparatu przeciwko pneumokokom, czyli obejmie 10 proc. zamówienia (chodzi o zapas jeszcze z grudnia 2016 r.). Zapewnia jednocześnie, że proces ten nie generuje kosztów po stronie ministerstwa, a nowe szczepionki zostaną dostarczone do CBR w terminie ustalonym z wykonawcą.
Wcześniej pomysł był taki, żeby wykorzystać szczepienia w inny sposób – poszerzając ofertę na większą liczbę dzieci. Przygotowano program dodatkowych szczepień, którym objęto dzieci do ukończenia 5. roku, niepodlegające obowiązkowi szczepień oraz wcześniej niezaszczepione (chodzi o dzieci urodzone w latach 2013–2016). Ostatecznie udało się zaszczepić ok. 125 tys. maluchów, czyli wykorzystać połowę dawek z kończącym się terminem ważności.
– Obecnie na stanie jest 766,4 tys. sztuk szczepionek. Pochodzą z umowy zawartej i zrealizowanej w grudniu 2017 r. z wykonawcą zamówienia na dostawę 900 tys. sztuk preparatu – komentuje Krzysztof Jakubiak, dyrektor biura prasy i promocji MZ.
Na ten zakup resort wydał 70 mln zł. Przypomnijmy – zrobił to, mimo że w Centralnej Bazie Rezerw w Porębach, którą zarządza, leżały niewykorzystane zapasy z grudnia 2016 r. W efekcie doszło do nadwyżki, co w swoim raporcie zasygnalizowała też NIK.
Resort zdrowia swoje działanie wytłumaczył tym, że musiał zabezpieczyć realizację obowiązkowego programu szczepień w ramach pneumokoków dla dzieci urodzonych w 2018 r. Tymczasem zmagazynowane preparaty były przewidziane dla tych, które przyszły na świat w 2017 r.
MZ podkreśla, że nie mogło też przełożyć inwestycji. – Wynikało to ze zwiększenia limitu wydatków budżetu państwa na ten cel zagwarantowanego przez ustawę z 2017 r. o szczególnych rozwiązaniach zapewniających poprawę jakości i dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej. Szczepionki musiały być więc zakupione w danym roku budżetowym – wyjaśnia Krzysztof Jakubiak, dyrektor biura prasy i promocji w Ministerstwie Zdrowia.
Zdaniem NIK źle jednak oszacowano zapotrzebowanie, nie uwzględniając, że popyt na preparat może się zmienić. A do takiej sytuacji właśnie doszło. W konsekwencji, o ile jeszcze w październiku 2017 r. zużyto 70 tys. dawek, o tyle już w lutym tego roku zaledwie 10,3 tys. Z tego powodu jeszcze w marcu tego roku w Centralnej Bazie Rezerw pozostawało 516 tys. dawek szczepionki z datą ważności do 30 czerwca 2018 r. Zdaniem NIK głównym powodem spadku zainteresowania szczepionką była data ważności. NIK powołuje się przy tym na opinię głównego inspektora sanitarnego, który podkreślał, że wiele placówek medycznych wykonujących szczepienia właśnie z tego powodu nie pobierało szczepień z bazy rezerw.