Chińskie służby medyczne wycofują z krajowego i zagranicznych rynków wadliwe szczepionki na wściekliznę firmy Changchun Changsheng, która – jak wykazało dochodzenie – od kwietnia 2014 roku dopuszczała się poważnych naruszeń przepisów w procesie ich produkcji.

Badający sprawę rządowi inspektorzy poinformowali w tym tygodniu, że w Changshengu do szczepionek dodawano przeterminowane składniki oraz manipulowano datami ważności produktów. Rozpoczęto działania w celu wycofania wadliwych szczepionek w kraju i za granicą – podała chińska agencja Xinhua, a za nią państwowa komisja zdrowia.

W komunikacie nie podano, w jakich krajach szczepionki Changshengu mają być wycofane z rynku. Komisja zdrowia nie odpowiedziała w środę na prośbę o komentarz w tej sprawie przesłany przez agencję Associated Press.

Przed skandalem Changsheng był jednym z największych chińskich wytwórców szczepionek na wściekliznę. Ujawniony w firmie skandal oburzył chińską opinię publiczną i dodatkowo nadwyrężył zaufanie do chińskiego przemysłu farmaceutycznego, który w ostatnich latach notował dynamiczny wzrost, ale trapiony jest aferami.

Po ujawnieniu afery chińskie władze zarządziły wstrzymanie produkcji i wycofanie wadliwych szczepionek z rynku. Oburzenie społeczeństwa wzrosło jednak, gdy do sieci wyciekły dokumenty wskazujące, że organy nadzorcze wykryły nieprawidłowości w tej firmie już w 2017 roku, ale nie podjęły wówczas natychmiastowych działań.

Dopiero po wybuchu skandalu ze szczepionkami na wściekliznę organy nadzorcze poinformowały, że firmę ukarano wysoką grzywną za wprowadzone wcześniej do obrotu 252 tys. wadliwych szczepionek Di-Per-Te przeciwko błonicy, kokluszowi i tężcowi, podawanych obowiązkowo dzieciom w wieku trzech miesięcy. Zakwestionowane szczepionki nie zapewniały wystarczającej ochrony, ale według producenta nie były groźne dla zdrowia.

W ramach śledztwa chińska policja zatrzymała pod koniec lipca szefową firmy Changsheng Gao Junfang oraz 14 osób uwikłanych w aferę. Chiński prezydent Xi Jinping i premier Li Keqiang ostro skrytykowali firmę, tymczasem rządowi cenzorzy usuwali z internetu niektóre wpisy dotyczące skandalu, w tym nawołujące do pociągnięcia do odpowiedzialności urzędników, którzy dopuścili wadliwe szczepionki do obrotu.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)