Coraz więcej tego typu placówek decyduje się na połączenie. Daje to możliwość optymalizacji wydatków, bo pieniędzy zawsze w systemie opieki zdrowotnej będzie za mało.
Dziennik Gazeta Prawna
Niedawno decyzję o konsolidacji podjął senat Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zamierza on powołać Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM, które stworzą: Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny, Samodzielny Publiczny Dziecięcy Szpital Kliniczny i Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus. Nowy podmiot zacznie działać 1 stycznia 2019 r.
Władze WUM nie ukrywają, że decyzja o zmianie dotychczasowej struktury wynika z dramatycznej sytuacji finansowej szpitali.
– Obecnie zadłużenie konsolidowanych podmiotów leczniczych wynosi łącznie 815 mln zł i wynikające z tego faktu koszty determinują ich wyniki finansowe. Największą troskę budzi sytuacja szpitala dziecięcego, którego zadłużenie w krótkiej perspektywie może zagrozić dalszemu funkcjonowaniu – informuje Marta Wojtach, rzeczniczka WUM.
Przyznaje jednocześnie, że przyjęte rozwiązanie jest trudne, ale w obecnej sytuacji jedyne możliwe, dające perspektywę uzdrowienia sytuacji największych szpitali klinicznych w Warszawie.
Zapewnia także, że szpitale połączone zostaną na zasadzie konsolidacji autonomicznej i będą działać w ramach UCK WUM jako filie (oddzielne zakłady lecznicze) o dotychczasowych nazwach oraz w dotychczasowych lokalizacjach i budynkach. Nie są planowane zmiany organizacyjne w zakresie realizacji świadczeń oraz działalności dydaktycznej, zachowana zostanie dotychczasowa struktura kliniczna. Wszyscy pracownicy zostaną przejęci przez nowy podmiot. Utworzona zostanie natomiast jednolita struktura zarządzania oraz powstanie centrum usług wspólnych (funkcje administracyjne i obsługi technicznej) oraz zintegrowanej działalności pomocniczej medycznej.

Trend ogólnopolski

Konsolidacja kilku klinicznych placówek w Centralny Zintegrowany Szpital Kliniczny planowana jest też w Poznaniu. Obecnie działają one w fatalnych warunkach (w większości w zabytkowych budynkach), nie mając adekwatnej do potrzeb infrastruktury. Inwestycja ma polepszyć też dostęp do opieki medycznej i nowoczesnego sprzętu oraz stworzyć lepsze warunki hospitalizacji. Jej rozpoczęcie zaplanowano na przełom 2018 i 2019 r.
Eksperci przyznają – połączenie przynosi korzyści, choćby dlatego, że duży może więcej. Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym, uważa, że z perspektywy uczelni, która jest właścicielem kilku placówek, konsolidacja jest szansą na sprawniejsze zarządzanie. – Ale może dać też więcej instrumentów do takiego zarządzania, bo jeden duży podmiot powstały na bazie kilku mniejszych staje się zupełnie innym partnerem w zakupach czy w działalności naukowo-badawczej – mówi. Poza tym jedna placówka będzie sprawniej koordynować udzielanie świadczeń medycznych, które są głównym „produktem” szpitala.
Na takie korzyści zwraca uwagę Joanna Orłowska, rzeczniczka Łódzkiego Uniwersytetu Medycznego. Tam ostatni proces konsolidacyjny został przeprowadzony w 2016 r. i było to połączenie Centralnego Szpitala Klinicznego z Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym nr 4 im. Marii Konopnickiej. – Konsolidacja przebiegła sprawnie i przyniosła oczekiwane rezultaty (korzyści organizacyjne, finansowe, zyskali pacjenci, którzy mają dostęp do większej ilości specjalistycznych świadczeń). Warto dodać, że obie placówki przed połączeniem dobrze prosperowały, a celem łączenia było podniesienie efektywności zarządczej i finansowej – przyznaje rzeczniczka uczelni.
Konsolidację przeprowadziła również uczelnia wrocławska. – Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu powstał z połączenia pięciu szpitali klinicznych na przestrzeni ostatnich paru lat (ostatni etap zakończył się w grudniu ub.r. – red.), zgodnie ze strategią władz Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, że na jedną uczelnię medyczną powinien przypadać jeden szpital kliniczny – mówi dyrektor USK Piotr Pobrotyn.
Podkreśla, że celem nadrzędnym jest zintegrowanie wszystkich klinik pod jednym dachem. – W kolejnych latach chcemy dobudować pawilon, aby podmioty, które znajdują się obecnie pod naszym zarządem, działały w jednym miejscu – zaznacza. Zapewnia przy tym, że miejsc do nauki z powodu połączenia nie ubyło, a stworzono możliwość bardziej kompleksowego kształcenia.
Przyznaje jednocześnie, iż konsolidacja szpitali klinicznych to niełatwy proces, który niesie za sobą ryzyko konfliktów, m.in. pracowniczych, którymi trzeba umieć zarządzać. – Nasi pracownicy dostali np. roczną gwarancję zatrudnienia – wyjaśnia dyrektor.
Pomimo potencjalnych trudności sam jest ogromnym zwolennikiem łączenia placówek. – Prawidłowo przeprowadzona konsolidacja daje szansę na poprawę wyniku finansowego, optymalizację kosztów funkcjonowania, zwiększenie środków na inwestycje w bezpieczeństwo i nowe technologie medyczne oraz odpowiednie wykorzystanie zasobów pracowniczych – argumentuje.

Inna perspektywa

Zupełnie inaczej na tę kwestię patrzą jednak pracownicy. Przykładowo osoby zatrudnione w warszawskich podmiotach, które czeka konsolidacja, boją się przede wszystkim o swoje miejsca pracy. Mają też obawy, że najbardziej zadłużony szpital pociągnie w dół również ich placówki. Twierdzą także, że uczelnia nie ma pomysłu na skuteczną restrukturyzację. – Na razie poinformowano nas, że są plany zsumowania zaległości i wzięcia kolejnego kredytu. My prosimy o plan naprawczy – co ma wyniknąć z połączenia – mówi Barbara Konopacka ze związku zawodowego działającego w stołecznym Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus.
– Tego typu zmiany organizacyjne zawsze budzą niepokój pracowników. Dobrym zwyczajem powinno być zatem konsultowanie takich posunięć z organizacjami związkowymi – zarówno tymi na szczeblu zakładowym, jak i ze strukturami regionalnymi – uważa Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”.
A Rafał Janiszewski przestrzega przed łączeniem szpitali tylko dlatego, że trzeba znaleźć rozwiązanie problemów finansowych. – Konsolidacja nie sprawia, że dług znika. Raczej może być metodą, żeby sprawniej zarobić na spłatę długu – podkreśla.