Wystawianie elektronicznego zwolnienia miało być obowiązkowe już od początku lipca. ZUS, resorty rodziny oraz zdrowia uległy lekarzom i termin znów zostanie przesunięty. O pół roku.
– To ma dać czas na wprowadzenie asystentów medycznych, aby lekarze nie byli zbyt obciążeni papierkową robotą. To asystenci mają wystawiać e-zwolnienia – tłumaczy zwłokę jeden z urzędników. – To także sposób, by uniknąć wprowadzania systemu, który jeżeli jednak by „nawalił”, mógłby być kłopotem przed wyborami samorządowymi – mówi osoba związana z rządem. I dodaje, że wizja publikacji w mediach o możliwych problemach mocno ostudziła zapał do premiery rozwiązania w pierwotnym terminie.
– Lekarze zgłaszają problemy, twierdzą, że nie są przygotowani. Chcemy uniknąć zamieszania i dać im kilka miesięcy więcej – mówi DGP minister cyfryzacji Marek Zagórski. I przyznaje, że zmiana została wprowadzona na wniosek ministrów rodziny i zdrowia.
Lekarze apelowali zarówno do ZUS, jak i resortu zdrowia, a na początku kwietnia także do premiera o zmianę daty. Ich zdaniem termin wprowadzenia obowiązkowych e-zwolnień był zbyt krótki. Jak wskazywali, największym kłopotem jest to, że część lekarzy ma trudności z korzystaniem z rozwiązań informatycznych, że są ośrodki, w których nie ma dostępu do internetu, że nie ma jak wystawić zwolnienia podczas wizyty w domu, a także, że system ZUS nie jest jeszcze gotowy, bo się zawiesza.
Nadal też przekonują, że system powinien być dobrowolny: tak aby tylko chętni wystawiali e-zwolnienia. Reszta powinna mieć możliwość korzystania z papierowej wersji.
Jeszcze pod koniec marca ZUS twardo obstawał, że termin nie powinien być po raz trzeci przesuwany. Ostrzegał, że jeżeli tak się stanie, może to wpłynąć na cały proces informatyzacji w zdrowiu. E-zwolnienie jest pierwszym rozwiązaniem informatycznym w opiece zdrowotnej, zaraz po nim ma wejść e-recepta. Teraz Marek Zagórski, przekonuje, że od informatyzacji nie ma odwrotu.
Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, w rozmowie z DGP podkreśla, że każde przesunięcie jest dobre, choć i tak termin jest krótki.
– Minister zdrowia obiecał nam, że rozwiązaniem części problemów z wystawianiem e-zwolnień będzie wprowadzenie do systemu asystentów medycznych, którzy będą mogli przejąć obowiązek wypełniania dokumentów – przyznaje Janicka.
Do tego jednak trzeba zmiany przepisów (dopisanie dodatkowych uprawnień dla tej grupy, objęcie ich tajemnicą taką samą, jaka obowiązuje lekarzy), ale także formalnej zmiany systemu informatycznego. Asystenci muszą mieć możliwość korzystania z rozwiązań przygotowanych przez ZUS. Już od dawna apelowała o to m.in. Naczelna Rada Lekarska, wskazując, że w ramach Platformy Usług Elektronicznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (na której wystawia się e-zwolnienie) powinno się wyodrębnić oddzielny system logowania, umożliwiający cedowanie przez lekarzy obowiązków technicznych związanych z wystawieniem e-ZLA na inne upoważnione osoby. Obecnie czynności związane z wystawieniem zwolnień lub uzupełnieniem danych pacjenta wykonuje często personel wspierający lekarzy. Wprowadzenie odrębnego systemu logowania, tylko do części dedykowanej wystawianiu elektronicznych zwolnień, umożliwi kontynuowanie tej praktyki.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowało już rozwiązania, które umożliwią pielęgniarce lub asystentowi medycznemu wystawianie e-zwolnień w imieniu lekarza. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa oraz niektórych innych ustaw. Znalazł się on w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów. Jego przyjęcie planowane jest na II kwartał tego roku. Dopiero później będzie można doprowadzić do realnego funkcjonowania e-zwolnień w trybie postulowanym przez lekarzy.