Nikt nie jest usatysfakcjonowany rządową propozycją zmian w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach w służbie zdrowia. Rozgoryczenie brakiem podwyżek pogłębia jeszcze ugoda zawarta pomiędzy rezydentami a ministrem zdrowia.
Wyraźnie wybrzmiało to podczas wtorkowego posiedzenia zespołu ds. usług publicznych Rady Dialogu Społecznego. Choć wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko podkreślała, że porozumienia nie należy bezpośrednio łączyć z pracami nad nowelizacją, przedstawiciele związków zawodowych uznali, że nie da się rozmawiać o podwyżkach pracowników medycznych, pomijając to, co wynegocjowali młodzi lekarze.
W projekcie nie zaproponowano wzrostu wskaźników ani kwoty bazowej – od których zależą minimalne wynagrodzenia. Do ustawy włączono kolejne grupy zawodowe, jednak ze współczynnikiem 0,53, co nie zapewnia im nawet gwarantowanej płacy minimalnej. – Porozumienie z rezydentami wzbudziło w nas wszystkich uzasadniony niepokój – mówiła Krystyna Ptok z Forum Związków Zawodowych i OZZPiP, dodając, że oznacza ono skokowe różnicowanie wynagrodzeń w służbie zdrowia.
Znacznie bardziej krytycznie wypowiadała się Maria Ochman, szefowa sekcji zdrowotnej w NSZZ „Solidarność”. Jej zdaniem tego rodzaju porozumienia, zawierane „na boku”, poza RDS, rodzą skutki społeczne i finansowe. Dlatego postawiła wniosek, by włączyć je do ustawy. Przekonywała, że zarówno w interesie pracodawców, jak i pracowników jest posiadanie odrębnego aktu prawnego, który reguluje kwestie płacowe.
W jej opinii porozumieniem z rezydentami ustawa została złamana. Zawarto w nim bowiem ustalenia płacowe niezgodne ze wskaźnikami w niej określonymi. A nie można aktem niższego rzędu zmieniać ustawy. – I jeśli ze strony rządu nie będzie konkretnych działań, podejmiemy konkretne kroki prawne – zapowiedziała.
Szef NFZ nie zgodził się, że porozumienie z rezydentami wprost łamie ustawę, bo rezydentury są opłacane z innych środków finansowych niż pensje pozostałych pracowników podmiotów leczniczych. – Choć dobrze by było, gdyby stawki rezydentów zgadzały się ze stawką lekarza bez specjalizacji. Jednak to są dwie różne pozycje w budżecie i w tej ustawie – przekonywał.
Wiceminister Szczurek-Żelazko przypominała, że w porozumieniu zapisano, że minister do końca roku podejmie rozmowy z reprezentantami zawodów medycznych na temat ich warunków pracy. To jednak jeszcze bardziej rozjuszyło związkowców, w opinii których właściwym forum do takich rozmów jest właśnie RDS.
Najważniejszą zmianą zaproponowaną w rządowej propozycji zmian w ustawie z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1473) jest objęcie jej zapisami kolejnych grup zawodowych.
Jednak to również nie w pełni satysfakcjonuje związkowców. Ich zdaniem powinna ona dotyczyć wszystkich pracowników podmiotów leczniczych. Wiceminister Szczurek-Żelazko mówiła, że takie rozwiązanie było rozważane, jednak nie zgodził się na to resort rodziny i pracy. Miała być to bowiem specjalna ustawa dla zawodów medycznych, jej rozszerzanie mogłoby sprawić, że byłaby niezgodna z konstytucją. Zdecydowano się zatem na uwzględnienie tych grup zawodowych, które biorą udział w udzielaniu świadczeń medycznych.
Z tą argumentacją nie zgodziła się Maria Ochman. Przekonywała, że to nie pracownicy wykonują świadczenia, tylko podmioty lecznicze, a wszystkie zatrudnione w nich osoby są w to zaangażowane. Można więc ustawą objąć wszystkich, nie dzieląc więcej środowiska.
Zwróciła też uwagę, że dodawanej grupy nie należy obejmować jednym wskaźnikiem, bo znalazły się w niej różne zawody, wymagające innego poziomu kompetencji i wykształcenia.
Wszystkim zależy, by zmieniona ustawa weszła w życie, zanim zaczną się negocjacje w sprawie kolejnej transzy podwyżek (przewidziano je 1 lipca, ale porozumienia powinny być zawarte do końca maja). Wiceminister Szczurek-Żelazko stwierdziła, że trudno mówić o konkretnej dacie, bo proces legislacyjny rządzi się swoimi prawami, ale jest wola, żeby obowiązywała od połowy roku i jest na to szansa.
Na razie resort musi ustosunkować się do uwag, które padły na wczorajszym posiedzeniu. Kolejne wyznaczono na marzec.