Samorządy powiatowe i izba aptekarska przygotowują projekt mający rozwiązać konflikt między samorządowcami a farmaceutami. Przewiduje on zwrot kosztów dyżurów z NFZ. Przedstawią go Ministerstwu Zdrowia.
Związek Powiatów Polskich wraz ze Związkiem Miast Polskich oraz Naczelną Izbą Aptekarską dopracowują już ostatnie elementy do projektu nowelizacji ustawy z 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2211 ze zm.) – dowiedział się DGP. Chodzi przede wszystkim o poprawienie art. 94 nakładającego na rady powiatów obowiązek ustalenia godzin pracy aptek ogólnodostępnych i zapewnienie dyżurów również w porze nocnej, w niedziele, święta i inne dni wolne od pracy.
Jakie propozycje
Samorządowcy wraz z aptekarzami proponują w opracowanym wspólnie projekcie, aby koszt dofinansowania dyżurów nocnych aptek opłacał Narodowy Fundusz Zdrowia. Szacują, że kosztowałoby to ok. 40 mln zł rocznie. Dofinansowania nie otrzymywałyby jednak wszystkie apteki, ale jedynie te dyżurujące w siedzibach powiatów o liczbie mieszkańców poniżej 40 tysięcy. Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich, argumentuje, że prowadzenie sprzedaży leków w porze nocnej przynosi tam największe straty dla aptekarzy. W większych ośrodkach miejskich apteki będą i tak czynne, dlatego że ich prowadzenie kalkuluje się ekonomicznie.
W projekcie pojawi się też stawka godzinowa, która jest wypadkową m.in. średnich kosztów zatrudnienia farmaceuty oraz opłat za energię elektryczną – 35 zł za godzinę. Stawka ryczałtu uwzględniałaby liczbę godzin nocnego dyżuru.
– Do tej pory resort był sceptyczny co do finansowania nocnych dyżurów zarówno z budżetu państwa, jak i ze środków NFZ – zauważa jednak Marek Wójcik. – Jeśli nasza propozycja zostanie odrzucona, to nie zamierzamy odpuścić. Czas najwyższy rozwiązać problem, który sygnalizujemy od wielu lat i który nabrzmiewa. Jesteśmy zdeterminowani w działaniach zmierzających do doprowadzenia do finału naszych wieloletnich starań. Tak aby pacjenci mogli się czuć bezpieczni, a aptekarzom opłacało się sprzedawać leki w nocy i w święta – konkluduje Wójcik.
Dziś się nie opłaca
Aptekarze nie chcą dyżurować w nocy, bo to się im zwyczajnie nie opłaca. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 14 czerwca 2002 r. w sprawie maksymalnej wysokości dopłat pobieranych przez aptekę za ekspedycję produktów leczniczych w porze nocnej oraz określenia grupy produktów leczniczych, za których wydanie w porze nocnej nie pobiera się opłaty (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 765), aptekarz może doliczyć maksymalnie 3,20 zł za sprzedaż leków w porze nocnej. Farmaceuci tłumaczą jednak, że w nocy najczęściej sprzedają się... prezerwatywy, za które dopłat nie otrzymują. Ponadto zgodnie z prawem w placówce zawsze musi być farmaceuta, a tych w skali kraju przypada średnio 1,5 na aptekę (w zachodniopomorskim średnio 1). Zgodnie z niektórymi uchwałami rad miast farmaceuci musieliby więc dyżurować bez przerwy np. przez tydzień. W związku z tym wiele uchwał bywa zaskarżanych do sądów i następnie uchylanych.
Buzująca kwestia
Problem dyżurów istnieje od lat, jednak w ostatnim czasie wyraźnie narasta. W wielu miejscowościach aptekarze postanowili nie dyżurować, pomimo przyjętych uchwał. W Działdowie właściciele placówek oburzonym mieszkańcom odpowiadali, że mogą zadzwonić po policję, jeśli nie podoba im się to, iż apteki są zamknięte. Klęskę poniosła też inicjatywa prezydenta Sopotu, który ogłosił przetarg na najem lokalu użytkowego z przeznaczeniem na aptekę. Proponowany czynsz miał wynosić zaledwie 1 zł za metr kwadratowy pomieszczenia plus podatek VAT. Warunkiem było to, że apteka będzie całodobowa. Efekt? Nikt się nie zgłosił do przetargu.
– Resort w tej sprawie od wielu lat nie potrafi nic rozstrzygnąć. Zmieniali się ministrowie, ale do tej pory nie doczekaliśmy się propozycji zmian. Jesteśmy zdeterminowani, aby rozwiązać tę kwestię, bo w wielu miejscowościach konflikt wyraźnie się zaognia. Dlatego nie chcemy zwlekać – tłumaczy nam Marek Wójcik. Dodaje, że rozumie aptekarzy, którzy nie chcą pracować ponad siły i dodatkowo ponosić z tego tytułu strat finansowych.
Zauważa też trudną pozycję samorządowców, którzy nigdy nie dostali na realizację zadań związanych z ustaleniem i egzekwowaniem pełnienia dyżurów aptekarzy ani kompetencji, ani pieniędzy. – Samorządowcy nie mieliby kłopotu z dopłacaniem farmaceutom do pracy w nocy i święta. Rzecz w tym, że ustawodawca narzucił im jedynie obowiązek tworzenia uchwał, nie dając nawet złotówki na ten cel.
– Jeśli resort zdrowia uznaje, że trzeba zapewnić pacjentom bezpieczeństwo w zakresie zakupu leków w porze nocnej i święta, to musi zdać sobie sprawę z tego, iż to musi kosztować – mówi Wójcik.
OPINIA EKSPERTA
Ryczałt ma pokryć tylko koszty
Sprawa dyżurów nocnych dojrzała do tego, żeby przestać ją marginalizować. Współpraca ze Związkiem Powiatów Polskich, który reprezentuje dużą część powiatów w kraju, to ważny sygnał nie tylko dla nas, ale również dla Ministerstwa Zdrowia, które otrzyma nasz wspólny projekt. Wiele lat zajęło nam to, by pokazać starostom, dlaczego farmaceuci mają problem z dyżurami nocnymi. Bardzo się cieszymy, że w końcu nam się to udało – to niewątpliwie przełom. Jako farmaceuci jesteśmy świadomi, że apteka jest placówką ochrony zdrowia i chcemy tę misję wypełniać. Ale jednocześnie prowadzimy działalność gospodarczą, mamy wysokie koszty i nie chcemy pracować ponad siły. Nie da się udawać, że ten problem nie istnieje. W niektórych miejscowościach pojawiają się bowiem skrajne pomysły, że aby jedna dyżurująca apteka w nocy miała biznesowy sens, to należałoby pozamykać wszystkie wokół. Albo mieszkańcy muszą wzywać policję z powodu zamkniętej apteki. Wiele uchwał jest też zaskarżanych i trafia do sądów, które nie mają jednej linii orzeczniczej w tej sprawie. Zaproponowana wspólnie z ZPP kwota ryczałtu to jedynie zwrot poniesionych kosztów między innymi zatrudnienia pracowników czy prądu. Jeśli uda nam się wyegzekwować zmianę w prawie, to będziemy bardzo zadowoleni. Jeśli jednak Ministerstwo Zdrowia nie będzie miało woli znalezienia funduszy na finansowanie dyżurów nocnych, to będziemy postulować o całkowite zniesienie obowiązku dyżurowania. Bo wieloletnia praktyka pokazała, że obecny stan prawny w tym zakresie jest nie do zaakceptowania.