Ministerstwo Zdrowia chce po raz kolejny usiąść do stołu negocjacyjnego z rezydentami. Z naszych informacji wynika, że zaproponuje im dodatkowe pieniądze oraz zmiany w trybie pracy. Spotkanie miałoby się odbyć jeszcze w tym tygodniu. Opozycja chce odwołania Konstantego Radziwiłła.
Negocjacje ministra zdrowia i środowiska młodych lekarzy miałyby się odbyć przy udziale rzecznika praw pacjenta. To kolejny krok w celu załagodzenia sporu resortu z lekarzami podczas specjalizacji, którzy od jesieni prowadzą protest.
Od strajku głodowego przeszli do akcji polegającej na wypowiadaniu klauzul opt-out, czyli odmowy pracy ponad 48 godzin tygodniowo. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w taki sposób protestuje 3,5 tys. lekarzy na ok. 80 tys. pracujących w szpitalach. Zdaniem rezydentów to 5 tys. medyków. Problem z zapewnieniem pełnej obsady (zdaniem rezydentów) na dyżurach może mieć nawet 150 szpitali w Polsce.
Podczas wczorajszej burzliwej komisji zdrowia – zwołanej w nadzwyczajnym trybie – minister Radziwiłł oficjalnie przekonywał, że nie ma kryzysu, wszystko jest pod kontrolą, a pacjenci mają dostęp do opieki. Zaś problemy w szpitalach wynikają z kłopotów poszczególnych placówek, nie tylko z powodu wypowiadania klauzuli opt-out. Minister przyznał jednak, że planuje spotkanie z rezydentami. – Wierzę, że ustawienie pacjenta w centrum pozwoli na osiągnięcie porozumienia – powiedział.
Z informacji DGP wynika, że część lekarzy, którzy są w trakcie specjalizacji finansowanej z budżetu państwa, miałaby otrzymać kolejną propozycję podwyżek (od stycznia młodzi lekarze otrzymali od 500 do 1700 zł w zależności od specjalizacji). O jakie kwoty chodzi, urzędnicy resortu nie chcą zdradzić. Dodatkową zachętą do złożenia broni przez medyków miałyby być zmiany ich miejsca w systemie i pozycji w szpitalu. Konkretów na razie nie ma.
Młodzi lekarze deklarują otwartość na kolejne rozmowy z resortem, choć nie ukrywają, że oczekują klarownych rozwiązań. Jednak obecną sytuację postrzegają zupełnie inaczej niż minister. – W styczniu czeka nas zamykanie oddziałów, utrudnienia w nocnej pomocy lekarskiej i na szpitalnych oddziałach ratunkowych – mówił Marcin Sobotka z Porozumienia Rezydentów OZZL. Podkreślał przy tym, że odpowiedzialny za funkcjonowanie systemu jest minister zdrowia, a nie lekarze. – Mamy dość przerzucania na nas odpowiedzialności – mówił.
Wczoraj rezydenci poprosili również o pilne spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim.
Minister zdrowia przekonywał podczas komisji, że rozwiązaniem będzie m.in. sprowadzanie lekarzy z zagranicy. Problemy kadrowe w szpitalach i przychodniach można też załatwić poprzez możliwość łączenia dyżurów na kilku oddziałach.
W grudniu resort zdrowia skierował do konsultacji dwa rozporządzenia, które mają umożliwić bardziej elastyczne zarządzanie personelem medycznym. Propozycje spotkały się z mieszanym odbiorem – część szefów szpitali chwaliła je, ale mocno skrytykowały je zarówno samorządy, jak i związki zawodowe.
Rozwiązaniem problemu z lekarzami nie będzie na pewno leczenie duchowe. Pomimo propozycji na uzdrowienie systemu ze strony przedstawiciela Polskiego Stowarzyszenia Uzdrowicieli Duchowych (którego do Sejmu wprowadził poseł Kukiz’15), minister zdrowia nie tylko nie przyjął propozycji, ale wręcz uciekł.