Wypowiadania klauzuli opt-out jest zgodne z prawem i nie można nikogo zmusić, żeby pracował znacznie więcej - oświadczył we wtorek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Zaznaczył, że masowe wypowiadanie klauzuli jest zorganizowaną akcją i nie wynika z oceny możliwości pracy lekarzy.

Do wypowiadania klauzul wezwali rezydenci, kończąc w październiku niespełna miesięczny protest głodowy. Apel do lekarzy o ograniczanie czasu pracy wystosowały także izby lekarskie. Należy do nich obowiązkowo każdy lekarz.

Według danych MZ z 1 grudnia br., klauzulę opt-out wypowiedziało 2310 lekarzy. Rezydenci podają inną liczbę – ok. 2,8 tys. osób, jednak zaznaczają, że uwzględnia ona także tych, którzy zadeklarowali, że 1 stycznia nie podpiszą powtórnie klauzuli.

Klauzula opt-out to odrębna umowa, z miesięcznym terminem wypowiedzenia, na mocy której lekarz zgadza się na wydłużenie czasu pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. Dzięki temu szpitale mogą zapewnić całodobową opiekę lekarską nad pacjentami, wyznaczając m.in. grafik dyżurów lekarskich.

"To jest z jednej strony chęć lekarzy, żeby pracować bardziej normalnie. To jest zgodne z prawem i każdy powinien swoje siły oceniać według swoich możliwości i nie można pod żadnym pozorem nikogo zmusić do tego, żeby pracował znacznie więcej, bo to się czasami zdarza i w cale to nie jest takie dobre, nie tylko dla pracowników, ale także dla podopiecznych. To jest jeden punkt widzenia" - mówił we wtorek w Polsat News minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

"Drugi - to, że się to odbywa nie tyle w ramach poszukiwania czy oceny własnych możliwości lekarzy, którzy decydują się na wypowiedzenie możliwości dłuższej pracy, tylko to jest jakiś rodzaj zorganizowanej akcji, i to oceniam bardzo krytycznie. Bo - nie mam wątpliwości - cała ta akcja nie wiele ma wspólnego z oceną własnych możliwości lekarzy. Po prostu chodzi w niej o to, żeby skomplikować funkcjonowanie szpitali i w niektórych pewnie będzie trzeba dokonać jakichś zmian organizacyjnych" - dodał.

Jak mówił, należy "tę sprawę widzieć w dwóch wymiarach". "Jeżeli ktoś nie czuje się na siłach pracować, to granicą powinna być zawsze granica zdrowego rozsądku i nie powinno się tej pracy podejmować w takich warunkach nadzwyczajnego zmęczenia, bo można zaszkodzić pacjentom. Natomiast wezwania do tego są absolutnie nie na miejscu i uważam, że zwłaszcza wtedy, kiedy ci, którzy są odpowiedzialni za pieczę nad należytym wykonywaniem zawodu, a tak jest z samorządem lekarskim, nie powinni do takich masowych wezwań się posuwać" - powiedział Radziwiłł.

"To może w poważny sposób zaburzyć jakość opieki nad pacjentem" - dodał.

Radziwiłł pytany był także o wpis w nocy z poniedziałku na wtorek na Twitterze premier Beaty Szydło. "Bez względu na wszystko najważniejsza jest Polska. Dbająca o rodzinę i wartości, bezpieczna. Wyrosła na fundamencie chrześcijańskim, tolerancyjna i otwarta. Nowoczesna i ambitna. To mój kraj. Przykład dla Europy i świata. Tacy jesteśmy Polacy - napisała premier.

"Moim zdaniem to jest kwintesencja najważniejszych rzeczy, o których warto sobie od czasu do czasu przypomnieć. To jest dowód na to, że obecny rząd trzyma się pewnych zasad, że my nie tylko rozwiązujemy codzienne problemy, ale widzimy to w pewnym porządku. To jest niesłychanie ważne, żeby robiąc coś widzieć tą perspektywę dalszą, horyzont. To jest przykład tego myślenia" - ocenił Radziwiłł.