Fiaskiem skończyły się rozmowy młodych medyków z premier Beatą Szydło.



Strajkujący od początku października rezydenci przerwali w środę rano protest, bo to był warunek spotkania z Beatą Szydło. Po kilkugodzinnej rozmowie z premier wznowili głodówkę. – I znów lipa – kwituje jeden z rezydentów negocjacje z szefową rządu. Wiele wskazuje na to, że do protestu mogą dołączyć inne zawody medyczne.
Młodzi lekarze, których specjalizacje finansowane są z budżetu państwa, żądają podniesienia wynagrodzeń, a także zwiększenia nakładów na całą służbę zdrowia.
We wtorek spotkali się z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim i Henrykiem Kowalczykiem z KPRM. Ustalono kompromisową wersję porozumienia, która miałaby być możliwa do spełnienia przez rząd, a zarazem uspokoiłaby nastroje lekarzy. Zakładała podniesienie nakładów na służbę zdrowia z obecnych 4,7 proc. PKB do 6 proc. w 2022 r. Młodzi lekarze domagali się większego i szybszego dofinansowania opieki medycznej (6,8 proc. PKB do 2020 r.), byli skłonni zgodzić się na taką wersję.
Problem w tym, że na wczorajszym spotkaniu z Beatą Szydło przedstawiciele władzy wycofali się z tej propozycji. Premier obiecywała, że można dyskutować o zwiększeniu nakładów na zdrowie do proponowanych przez nią rozmiarów, ale nie chciała podać konkretów, deklarując, że nastąpiłoby to „w najbliższym możliwym terminie”. Oferowała także, żeby lekarze włączyli się do prac speczespołu, który miałby powstać przy kancelarii premiera i przygotować projekt wprowadzania zmian w służbie zdrowia. Jego prace miałyby się zakończyć 15 grudnia.
Zdaniem przedstawicieli rezydentów to próba uciszenia ich. – Jesteśmy lekarzami, a nie ekonomistami. Zajmujemy się leczeniem – mówi Łukasz Jankowski, wiceszef Porozumienia Rezydentów. Dla nich istotny jest konkret, a nie oferta prac nad zmianami. – Pani premier kazała nam wierzyć w dobrą wolę, ale takich deklaracji już przez lata było bardzo wiele i nic się nie zmieniało – dodaje Jankowski.
W trakcie rozmów głównie przekonywano lekarzy, żeby przerwali protest. Elżbieta Witek, rzecznik rządu, zapewniała ich, że w życiu liczy się misja.
Przed spotkaniem z protestującymi pani premier wzięła udział w Radzie Dialogu Społecznego, podczas której zadeklarowała, że do Sejmu lada chwila trafi ustawa gwarantująca zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB. Jednak tam również konkretów nie podała.
O zagwarantowanie 6 proc. z budżetu na zdrowie (obecnie wysokość nakładów jest głównie uzależniona od składki zdrowotnej) minister zdrowia Konstanty Radziwiłł walczy od początku objęcia stanowiska. W wywiadzie dla DGP w połowie września przekonywał, że projekt takich zmian jest już w uzgodnieniach międzyresortowych. – Współpracujemy w tym zakresie z Ministerstwem Finansów. Cel, jakim jest osiągnięcie w 2025 r. 6 proc. PKB na zdrowie, pozostaje – mówił DGP minister zdrowia. Jednak potem dodawał, że dyskutowane jest tempo, w jakim mamy do tego poziomu dochodzić. Przekonywał, że to jest uzasadnione, ponieważ budżet państwa obejmuje wiele dziedzin, nie tylko zdrowie. Długoterminowe, perspektywiczne plany muszą być solidnie przemyślane po to, by obywatele wiedzieli, w którym kierunku zmierzamy, jak i dlaczego.
Rezydenci wznowili strajk głodowy. Przerwą, kiedy rząd przedstawi konkretne propozycje.
Rezydenci przerwą strajk, kiedy rząd przedstawi konkretne propozycje