Gminy przyznały do końca maja 1612 świadczeń rodzicom, których dziecko urodziło się nieuleczalnie chore lub niepełnosprawne. Wniosków o przyznanie pomocnika brak
UPRAWNIENIA
Od początku tego roku gminy realizują nowe zadania, wprowadzone rządowym programem „Za życiem”, który jest skierowany do kobiet w powikłanych ciążach i rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi.
Należy do nich m.in. przyznawanie opiekunom specjalnego świadczenia oraz zapewnianie pomocy asystenta. O ile jednak liczba wypłacanych świadczeń powoli rośnie, o tyle przepis dotyczący asystenta w praktyce pozostaje martwy. Rodzice sporadycznie zgłaszają chęć skorzystania z jego wsparcia.
Wąska grupa uprawnionych
Jednorazowe świadczenie, które wynosi 4 tys. zł, zostało wprowadzone ustawą z 4 listopada 2016 r. o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin „Za życiem” (Dz.U. poz. 1860), a wnioski o jego przyznanie ośrodki zaczęły przyjmować od stycznia br. Co istotne, pieniądze mogą uzyskać również rodzice dzieci, które urodziły się w 2016 r., bo decydujące jest to, aby nie upłynęło 12 miesięcy od narodzin potomka. Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w pierwszym kwartale wypłaconych zostało 825 świadczeń, natomiast do końca maja ich liczba wzrosła do 1612.
Jak wskazują gminy, wniosków nie jest dużo, bo grupa rodziców uprawnionych do ubiegania się o 4 tys. zł została w przepisach bardzo wąsko określona. Obejmuje bowiem tylko te osoby, których dziecko przyszło na świat z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu (o ile powstały one w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w trakcie porodu). Na przykład we Wrocławiu wpłynęło do tej pory 49 wniosków, w Łodzi 45, w Poznaniu 40, a w Opolu 17.
– Większość z nich jest rozpatrywana pozytywnie i postępowanie kończy się przyznaniem świadczeń. Odmowy zdarzają się rzadko. Do tej pory mieliśmy tylko dwie – mówi Damian Napierała, zastępca dyrektora Poznańskiego Centrum Świadczeń.
Jest to związane z tym, że kluczowym warunkiem uzyskania 4 tys. zł jest posiadanie zaświadczenia lekarskiego potwierdzającego, że stan zdrowia spełnia przesłanki wskazane w ustawie „Za życiem”. Zwykle więc wnioski składają rodzice, którzy dysponują takim dokumentem.
– Zdarzają się natomiast przypadki, gdy osoby najpierw składają formularze, a potem nie przynoszą zaświadczenia, bo okazało się, że choroba ich dziecka nie uprawnia jednak do stwierdzenia ciężkiego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby. Wtedy takie wnioski zostają bez rozpatrzenia – informuje Agnieszka Czerwonka, zastępca kierownika działu wsparcia MOPS w Wrocławiu.
Dodaje, że początkowo samo uzyskanie odpowiedniego zaświadczenia sprawiało rodzicom spore trudności. Było to spowodowane głównie tym, że pochodziło od lekarza, który nie miał specjalizacji II stopnia lub tytułu specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii, perinatologii bądź neonatologii – a wyłącznie taki może je wypisać. Ponadto rodzice składali zaświadczenia pochodzące od lekarza, który nie świadczył usług w ramach kontraktu z NFZ, tylko prywatnej praktyki, co również je dyskwalifikowało.
– Teraz sytuacja się poprawiła, bo informacje o wymogach dotyczących zaświadczenia upowszechniły się wśród lekarzy. Pomogło również to, że Ministerstwo Zdrowia opracowało przykładowy jego wzór – wskazuje Agnieszka Czerwonka.
Zbędny asystent
Kilka miesięcy funkcjonowania programu pokazało, że zainteresowanych uzyskaniem świadczenia nie brakuje. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku ubiegania się o przyznanie asystenta rodziny. Do systemu pomocy został on wprowadzony w 2012 r. na podstawie ustawy o pieczy zastępczej, aby zajmował się osobami z problemami opiekuńczo-wychowawczymi, i dopiero od tego roku zakres jego obowiązków został poszerzony właśnie o wspieranie kobiet w ciąży i rodzin z programu „Za życiem”. Ma być dla nich przede wszystkim źródłem informacji i pomocy przy realizacji codziennych obowiązków.
Tyle tylko, że w wielu gminach asystenci zajmują się wyłącznie pierwszą grupą rodzin, bo od tej drugiej nie wpłynęły do nich dotychczas żadne wnioski. Tak jest m.in. we Wrocławiu, w Rzeszowie czy Białymstoku, mimo że pracownicy socjalni informują kobiety w ciąży o możliwości uzyskania wsparcia od asystenta. Z kolei w Gdańsku i Poznaniu asystentów otrzymały po dwie rodziny.
– Tak znikome zainteresowanie jest efektem przyjętej w programie „Za życiem” formuły korzystania z usług asystenta. Ma on pełnić głównie funkcję koordynacyjno-informacyjną, a większość rodziców jest w stanie sama się zorientować, w jakich instytucjach może uzyskać pomoc, zwłaszcza że nie ma ich dużo – podkreśla dr Paweł Kubicki ze Szkoły Głównej Handlowej.
A ponieważ pomoc asystenta niewiele daje, nie należy się spodziewać, że w kolejnych latach wzrośnie liczba tych, którzy zechcą korzystać z jego wsparcia. ⒸⓅ