Pogłoski, że amerykański gigant e-handlu internetowego – Amazon – przymierza się do wejścia na rynek apteczny, wywołały duże poruszenie także wśród europejskich farmaceutów. Na takie plany firmy wskazywać mogły ogłoszenia o rekrutacji specjalistów z branży farmaceutycznej, jakie pojawiły się na jej stronie internetowej. Obecnie Amazon leki sprzedaje już w Japonii – wyroby są dostarczane po uzyskaniu opinii farmaceuty.
Zbigniew Niewójt p.o. głównego inspektora farmaceutycznego / Dziennik Gazeta Prawna

– Firma nie potwierdziła jeszcze oficjalnie niczego, ale mamy obawy o to, jak mogłoby to wpłynąć na całą farmację. Dlatego musimy głośno i wyraźnie wyrazić nasze obawy już teraz – komentuje na łamach portalu Pharmaceutical-journal.com Leyla Hannbeck z National Pharmacy Association (brytyjskiej organizacji zrzeszającej niezależnych aptekarzy). O to, czy gigant zagroziłby także polskim aptekom, zapytaliśmy p.o. głównego inspektora farmaceutycznego Zbigniewa Niewójta.

Chodzą pogłoski, że firma Amazon przygotowuje się do wejścia na europejski rynek apteczny. Gdyby tego typu gigant sprzedaży wysyłkowej podjął decyzję o wejściu z ofertą do Polski, to czy byłby w stanie sprostać wymogom naszego prawa i zagrozić aptekom stacjonarnym?
Polskie prawo jest bardziej restrykcyjne wobec sprzedaży internetowej leków od regulacji legislacyjnych innych państw i na pierwszy rzut oka trudno znaleźć niszę, w której taki podmiot mógłby zadebiutować na naszym rynku. Trudno odpowiedzieć na to pytanie bez znajomości szczegółów rozwiązania, w jakie miałby zaangażować się tak duży gracz. Urzędnicy nie powinni zbytnio teoretyzować, zawsze oceniamy bowiem konkretny przypadek. Ale nawet bez dogłębnej analizy jasne jest, że Amazon nie może być podmiotem prowadzącym sprzedaż internetową z terenu Polski. Czy Amazon miałby stać się kolejną z polskich hurtowni? Być może, ale wtedy odpada możliwość sprzedaży leków do pacjenta.
Czy mógłby wysyłać leki za pośrednictwem paczkomatów lub uruchomić lekomaty?
Apteką w świetle nowelizacji prawa farmaceutycznego być nie może, a tylko takie podmioty mają prawo prowadzić obrót lekami w internecie. Sprzedaż internetowa w Polsce jest ograniczona jedynie do leków bez recepty. Przepisy zobowiązują personel wydający leki do posiadania podstawowej wiedzy na temat wydawanych leków i ostatecznej kontroli wydawanych produktów. Lekomat takiego warunku nie spełnia. Co do paczkomatów to pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy, że nie zapewniają jakości i bezpieczeństwa dostarczanych leków.
Jedna placówka wystarczyłaby, aby mógł prowadzić sprzedaż na terenie całego kraju?
Tak, każda apteka przystosowana do sprzedaży internetowej może działać na terenie całego kraju. Tylko że w polskim prawie na pierwszy rzut oka nie ma konstrukcji prawnej, która pozwoliłaby na nawiązanie tego rodzaju współpracy między apteką i Amazonem.
A może taki przedsiębiorca mógłby podpisać umowy z innymi aptekami, by ich farmaceuci wydawali leki na receptę?
Jedynie hurtownia założona przez Amazon mogłaby prowadzić sprzedaż do aptek. Tylko takie umowy byłyby zgodne z prawem. Ale to wyklucza sprzedaż internetową.
Czy barierę dla tego przedsiębiorcy mogłaby stanowić ostatnia nowelizacja prawa farmaceutycznego, wprowadzająca zasadę „apteka dla aptekarza”, która wejdzie w życie 25 czerwca?
Z pewnością ograniczenie możliwości otwierania nowych aptek tylko do farmaceutów uniemożliwi działanie takich graczy jak Amazon. Chyba że sprzedaż odbywałaby się z apteki z kraju unijnego, w którym sprzedaż internetowa jest dozwolona. Wtedy wchodziłyby w grę relacje między polskim prawem a prawem innego kraju unijnego, z uwzględnieniem prawa do swobodnego przepływu towarów. Natomiast kluczowe jest odniesienie się do konkretnego schematu działania - na razie uprawiamy futurologię.