Sejmowa komisja zdrowia przyjęła w środę z poprawkami projekt ustawy o sieci szpitali. Opozycja i właściciele prywatnych szpitali krytycznie ocenili nowe zasady finansowania i kryteria kwalifikacji do sieci. Resort zdrowia zapewniał, że zmiana poprawi dostęp do świadczeń.

Za projektem głosowało 15 posłów, przeciw było ośmiu, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Członkowie komisji zdrowia poparli poprawki Biura Analiz Sejmowych oraz zgłoszone przez posła Tadeusz Dziubę (PiS). Przewidują one m.in. uzależnienie wysokości ryczałtu od rzeczywistej liczby wykonywanych świadczeń i przedłużenie terminu obowiązywania umów na ratownictwo medyczne (aby nie trzeba było przeprowadzać konkursów w połowie tego roku).

Zmiany w projekcie, m.in. dotyczące ryczałtu, zapowiadał w środę rano minister zdrowia Konstanty Radziwiłł; to efekt uzgodnień z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego Jarosławem Gowinem, który wcześniej był przeciwny projektowi. Ministrowie uzgodnili także, że pula procedur medycznych finansowanych poza ryczałtem zostanie poszerzona o świadczenia diagnostyki obrazowej (np. tomografię komputerową), świadczenia z zakresu transplantologii oraz wszczepianie implantów ślimakowych.

Na posiedzeniu komisji Radziwiłł podkreślał, że projektowana ustawa usuwa poważne dysfunkcje dotychczasowego systemu opieki zdrowotnej. Ocenił, że zmiana przepisów powinna przyczynić się m.in. do polepszenia jakości i dostępności świadczeń oraz do poprawy koordynacji opieki nad pacjentem.

Posłowie opozycji wielokrotnie pytali ministra zdrowia, ile placówek może zostać zlikwidowanych w efekcie wejścia w życie nowych zasad finansowania szpitali. Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) ocenił, że część przeznaczona na kontraktowanie świadczeń może nie być wystarczająca do zapewnienia odpowiedniego poziomu finansowania placówek i doprowadzi do likwidacji wielu oddziałów i szpitali. Powiedział, że ustawa "sprowadza się do karczowania szpitali w kraju".

Również obecni na posiedzeniu komisji właściciele prywatnych szpitali i przedsiębiorcy wskazywali, że środki przeznaczone na konkursy ofert nie wystarczą na zapewnienie kontraktów; oceniali też, że reforma jest wprowadzana zbyt szybko, bez potrzebnych analiz finansowych.

Radziwiłł zapewniał, że rząd nie planuje zamykania szpitali. Wskazał, że z niespełna 1,1 tys. szpitali zarejestrowanych w Polsce ponad 80 to placówki mające mniej niż 20 łóżek; 26 szpitali ma mniej niż pięć łóżek; są i takie, które mają jedno. "Jeżeli te szpitale liczymy +jeden do jeden+ ze szpitalem np. w Grudziądzu, który ma tysiąc łóżek, to jest troszkę mało arytmetyczne; jest coś takiego jak ważenie. Czy jest ryzyko, że znikną z polskiego krajobrazu szpitalnego jakieś łóżka? Owszem, ale to jest jakiś promil" – powiedział minister.

"Nie ma w ogóle takiego założenia, żeby zmniejszyć liczbę zamawianych świadczeń. A przecież świadczenia będą wykonywane na tej samej bazie, która była dotychczas" – dodał.

Wiele wątpliwości wśród uczestników posiedzenia komisji wzbudził także sposób obliczania ryczałtu, który otrzymają szpitale zakwalifikowane do sieci. Była premier i była minister zdrowia Ewa Kopacz (PO) oceniła, że według wzoru zaproponowanego w projekcie, szpitale, które będą miały nadwykonania, stracą znaczną część ryczałtu.

Także Marek Ruciński (Nowoczesna) pytał, jak będzie obliczany ryczałt. "Rozumiem, że są pewne wzory i algorytmy, ale wynika z tego, że z każdym zakwalifikowanym do sieci szpitalem trzeba będzie i tak przeprowadzać indywidualne rozmowy. (...) Czy nie uważa pan minister, że czas, który wyznaczyliście państwo, jest stanowczo za krótki?" - pytał.

Szef MZ ocenił, że ryczałtowe przekazywanie środków nie będzie działało demotywacyjnie. "Ryczałt spłaszczy zainteresowanie wykonywaniem świadczeń opieki zdrowotnej na zasadzie poszukiwania kolejnych procedur do wykonania" – stwierdził. Jak mówił, zogniskowanie na wykonywaniu procedur prowadzi do ich nadwykonań, szczególnie tych, które są lepiej wycenione.

Radziwiłł zapewnił, że realizacja przepisów dot. sieci będzie monitorowana. "Wkraczamy na drogę pewnej innowacji. Dobra praktyką jest obserwowanie tego, co się dzieje, jakie są skutki. Taki monitoring oczywiście będziemy robić" – zadeklarował.

"Idziemy w tym kierunku, w którym idzie świat. To nie jest coś, co jest wymyślone. (…) Sieć szpitali to jest - można powiedzieć - normalność w większości krajów Europy Zachodniej" – powiedział minister. Wskazał, że rynek nie jest dobrym regulatorem w służbie zdrowia. "Mamy trzy strony: pacjenta, świadczeniodawcę i płatnika. To nie jest normalny rynek, w którym klient decyduje o wybraniu tej czy innej usługi, bo za nią płaci. Tu jest zupełnie inaczej" – zaznaczył.

Przewodniczący komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO) poinformował, że Biuro Analiz Sejmowych w swojej opinii wskazało, iż ustawa nie jest poparta szczegółową analizą jej skutków i "nie daje praktycznie możliwości dostosowania się do warunków wprowadzonych projektem". Arłukowicz relacjonował, że BAS ocenił również, że "gwarancja zawarcia umowy ze szpitalem nie jest tożsama z zagwarantowaniem odpowiedniego poziomu finansowania".

Tomasz Latos (PiS) zapewniał, że ustawa ws. sieci szpitali będzie zmieniana, jeśli zaistnieje taka potrzeba. Podkreślał, że dotychczasowe zasady kontraktowania sprawiały, że szpitale niepokoiły się o swoje finansowanie, a w ostatnich latach umowy były jedynie aneksowane.