Deklarowanie przywiązania do katolickich wartości może mieć pływ na pracę zawodową lekarza. Pacjenci przy wyborze specjalisty oraz przełożeni przy powierzaniu zadań biorą pod uwagę osobiste przekonania.

Sprawa dotyczyła artykułu, który ukazał się w jednym z dzienników. Z jego treści wynikało, że powódka – specjalistka chorób wewnętrznych i kardiologii podpisała deklarację wiary. Autor krytykował lekarzy, którzy stawiają własne przekonania ponad dobro pacjenta. Tekst „Odmówią pacierz i … pomocy” wskazywał zagrożenia, z jakimi muszą liczyć się pacjenci wskazanych w artykule lekarzy. Kobieta podkreślała, że zaszła pomyłka, gdyż autor miał na myśli osobę o takim samym jak ona imieniu i nazwisku, jednak o innej specjalizacji i miejscu zatrudnienia. Niestety publikację uznała za naruszającą jej dobra osobiste, w tym dobre imię. Twierdziła, że pomyłka miała negatywny wpływ na jej życie zawodowe, a artykuł „uderzył w jej opinię jako osoby profesjonalnie podchodzącej do swoich obowiązków i spowodował utratę zaufania w pracy”. Współpracownicy oraz przełożeni mieli do niej pretensje, że nie poinformowała ich o fakcie podpisania deklaracji wiary.

Strona pozwana nie zaprzeczała, że pomyłka miała miejsce. Jednak nie przyjmowała argumentów o naruszeniu dóbr osobistych.Pozwali twierdzili, że „z uwagi na zbieżność danych personalnych i wykonywanego zawodu, opublikowanie tej omyłkowej informacji było całkowicie przypadkowe i nie miało charakteru zamierzonego”. Roszczenia nazywali bezzasadnymi. Podkreślali również, że po interwencji kobiety zaktualizowano informacje na stronie internetowej portalu a także wyjaśniono pomyłkę.

Sąd analizując sprawę podkreślał, że „powódka jest osobą szanowaną i lubianą, była o niej taka opinia, że jest oddana pracy i pacjentom. Prowadziła także opiekę nad kobietami w okresie rozrodczym. Publikacja przedmiotowego artykułu mogła mieć wpływ na ocenę rzetelności jej pracy. Kobietom, które z przyczyn zdrowotnych nie mogły lub nie powinny zajść w ciążę, powódka zalecała stosowanie antykoncepcji hormonalnej, czego – w wypadku podpisania deklaracji wiary – nie mogłaby robić”. Po ukazaniu się artykułu musiała często odpowiadać na wiele krzywdzących pytań. Do tego doszły plotki ze strony personelu szpitala oraz diametralna zmiana zachowania przełożonego.

Zdaniem sądu powództwo zasługiwało na uwzględnienie. Po pierwsze wskazano, że analizowany artykuł miał charakter oceny. „Wyrażona przez autora ocena faktu podpisania deklaracji była, w przekonaniu Sądu, negatywna, o czym świadczy już sam tytuł sugerujący wprost, że lekarze, którzy otwarcie deklarują przywiązanie do wartości katolickich, odmówią pacjentom pomocy. Postawiony w tytule znak zapytania nieznacznie tylko łagodzi ten wydźwięk”. Nie powinno też nikogo dziwić, że zdaniem powódki umieszczenie jej nazwiska w takim kontekście jest krzywdzące.

„Nie ulega wątpliwości, że – w zależności od deklarowanych poglądów – fakt podpisania deklaracji wiary przez lekarza może spotkać się zarówno z pozytywnym, jak i negatywnym odbiorem społecznym. W niniejszej sprawie znacznie ma bowiem to, że o powódce napisano w artykule nieprawdę, a fakt ten wpłynął na życie zawodowe powódki” – argumentowano.

Zdaniem sądu autor nie dochował ciążącego na nim obowiązku „szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystani informacji użytych w materiale prasowych”. Ani nie skontaktował się z powódką ani nie poprosił jej o komentarz.

„Rzekome zatajenie przez powódkę zostało potraktowane jako złamanie obowiązujących zasad. Powódka utraciła zaufanie przełożonego, a także kolegów z pracy, personelu medycznego oraz wśród pacjentów” – wskazano.

Sąd uznał, że w wyniku publikacji nieprawdziwych informacji, doszło do naruszenia jej dóbr osobistych – dobrego imienia, a naruszenie to było bezprawne. Zatem roszczenie powódki o opublikowanie przeprosin zasługiwało w całości na uwzględnienie. Podjęte przez wydawcę działania nie były wystarczające. Zdaniem sądu można było słusznie domniemywać, że informacja nie dotarła ona do czytelników, którzy zapoznali się z artykułem.

Z uwagi na powyższe sąd nałożył na pozwanych obowiązek opublikowania zarówno w wersji papierowej jak i elektronicznej dziennika stosownych oświadczeń. Orzekł także na rzecz powódki kwotę 7.500 zł tytułem zadośćuczynienia.

Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, sygn. akt XII C 1070/15