Do sezonu letniego trzy miesiące. Ale nie wszystkie firmy do niego dotrwają. Kondycja sektora budzi niepokój
Decyzja o kupnie w tym roku wycieczki z dużym wyprzedzeniem przypomina grę w rosyjską ruletkę. Ponad 80 proc. działających w kraju biur znajduje się w złej lub bardzo złej kondycji finansowej. To prawie dwa razy więcej niż w roku ubiegłym, kiedy było ich 43 proc. – wynika z danych przygotowanych przez Bisnode Polska.
Dlatego pojawienie się fali bankructw na rynku jest nieuniknione. Zdaniem ekspertów nie należy się jednak spodziewać katastrofy takiej jak osławiona czarna seria w 2012 r., kiedy upadło 15 biur podróży (w poprzednich latach działalność kończyły dwa-trzy rocznie).
– Branża wyciągnęła wnioski z tej lekcji – komentuje Andrzej Betlej, analityk TravelData, firmy specjalizującej się w badaniu rynku turystycznego. Efektem jest dywersyfikacja kierunków u wielu touroperatorów, programy bardziej skrojone na miarę zapotrzebowania klientów, co w pewien sposób pozwala uniknąć wikłania się w agresywna walkę na ceny.
– Lato 2015 było dla branży dobrą lekcją i przedsiębiorcy przygotowani są na to ryzyko. Myślę, że pracując nad propozycjami dla klientów na lato 2016, wzięli oni pod uwagę o wiele więcej czynników niż rok temu, postawili na większą elastyczność oferty i różnorodność produktu – podkreśla Marzena Zarzycka z Polskiej Izby Turystyki.
Jednak i tak można się spodziewać, że bankructw będzie więcej niż w roku ubiegłym, kiedy to działalność zakończyły trzy podmioty. W poniedziałek ogłoszono niewypłacalność Biura Podróży Ikaria z Prudnika. Przypuszczenie potwierdza też rosnąca liczba wpisów od pośredników turystycznych na forach internetowych o tym, że niektóre biura przestały płacić im prowizje na czas.
– Pogarszająca się kondycja biur podróży może przełożyć się na zwiększoną liczbę upadłości, i to już latem – komentuje Tomasz Starzyk, ekspert z Bisnode Polska.
Szczególnie że długi w sektorze cały czas rosną. Obecnie, jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, łączna zaległość 458 firm turystycznych wynosi prawie 12,9 mln zł. Tym samym od sierpnia 2015 r. zwiększyła się o ponad 3 mln zł, a od marca 2015 r. o ponad 4 mln zł. Obecnie średnie zadłużenie w branży wynosi 28 tys. zł.
Bez wątpienia na taki stan rzeczy bezpośredni wpływ mają wydarzenia z minionego roku. Te skutecznie odstręczają turystów od krajów arabskich i afrykańskich. W ubiegłym roku byliśmy świadkami licznych ataków terrorystycznych w Egipcie i Tunezji. Nie inaczej było w Kenii, Nigerii, Somalii czy Libii.
W efekcie, jak wynika z danych Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, zainteresowanie Egiptem spadło o 67 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jeśli chodzi o Turcję, to jej popularność zmniejszyła się o ponad 70 proc.
– Z największych krajowych lotnisk odlatuje w tamtym kierunku po jednym samolocie tygodniowo zamiast dwóch czy nawet trzech, jak to było przed atakami terrorystycznymi – wylicza Marcin Małysz, dyrektor ds. operacyjnych w biurze Exim Tours.
Turyści przyjęli pozycję wyczekującą, co odbija się na statystykach sprzedaży wyjazdów. Ta w ciągu ostatnich czterech tygodni, jak podaje PZOT, zmalała o 28 proc. rok do roku. W największym stopniu zmniejszyło się zainteresowanie wycieczkami samolotowymi – o ponad 31 proc. Najmniej klientów ubyło w przypadku wycieczek autokarowych – o 7,5 proc. rok do roku.
Najbardziej ucierpiały te biura, które nadal są skoncentrowane na organizowaniu wypoczynku w zagrożonych terroryzmem rejonach. A jest ich kilkadziesiąt. Przeważają wśród nich małe, lokalnie działające biura. Ale są też ogólnopolskie podmioty. Firma Traveldata obniżyła, jeszcze pod koniec 2015 r., rating, czyli ocenę wiarygodności Sun & Fun, Exim Tour, Wezyr Holiday, Best Reisen i Prima Holiday. Warto dodać, że w ubiegłym roku słabo oceniała też Alfa Star, które w sierpniu ostatecznie ogłosiło bankructwo.
Jak tłumaczą analitycy TravelData, na niekorzyść Wezyr Holiday dodatkowo działa to, że biuro jest członkiem grupy OTI Holding, której sytuacja zależy od koniunktury na rynku rosyjskim. A ona jest bardzo niestabilna ze względu na konflikt polityczny między Rosją i Turcją. Sytuacja gospodarcza pogorszyła się tam wprawdzie w umiarkowanym stopniu w stosunku do oczekiwań niektórych analityków, ale w drugiej połowie wakacji bardzo osłabł kurs rubla. Przedłużanie się tego stanu rzeczy może istotnie zaszkodzić lub nawet uniemożliwić sprzedaż wycieczek przez grupę turystom rosyjskim.
Tym samym przy rezerwacji wycieczek nie należy kierować się ich ceną, a wyłącznie wiarygodnością touroperatora. W tej chwili pod tym względem na czołową pozycję wysuwają się podmioty z polskim kapitałem.
– Itaka i Rainbow Tours to biura, które mogą pochwalić się największymi funduszami własnymi, na poziomie około 100 mln zł. Dobrze pod tym względem wypada też Grecos, który zgromadził kapitał rzędu około 50 mln zł. Dla porównania Wezyr ma około 40 tys. zł. – wymienia Andrzej Betlej.
Ale nie tylko kapitał własny decyduje o stabilnej pozycji biura. Innym czynnikiem jest silne oparcie we właścicielu. A na takie mogą liczyć Neckermann, TUI czy Exim Tours.
– Biura te są własnością mocnych zagranicznych graczy, którzy są w stanie dokapitalizować polski oddział, gdy tylko uznają, że istnieje taka potrzeba. Miało to zresztą miejsce już w przeszłości – dodaje Andrzej Betlej.
Dla własnego bezpieczeństwa lepiej będzie unikać touroperatorów będących własnością osób prywatnych. Zwłaszcza jeśli ich działalność koncentruje się na kierunkach zagrożonych atakami terrorystycznymi. Tacy gracze działają spontanicznie, ale też w razie kłopotów szybciej niż inni podejmują decyzję o wycofaniu się z rynku.