Gwarancje de minimis poprawiają płynność, pokrywają koszty bieżącej działalności, pomagają w inwestycjach, pozwalają uwolnić inne zabezpieczenia kredytów, umożliwiają zwiększenie zatrudnienia – wyliczają przedsiębiorcy

Program gwarancji de minimis sprzyja rozwojowi firm – pokazują badania przeprowadzone przez Bank Gospodarstwa Krajowego przedstawione podczas konferencji „Jak oceniamy program gwarancji de minimis”. Jednym z najważniejszych efektów programu jest pozytywny wpływ na zatrudnienie w firmach. Pozyskanie dodatkowych środków na rozwój firm dzięki gwarancjom zatrzymało proces redukcji zatrudnienia, a w niektórych przedsiębiorstwach doszło do jego zwiększenia. Można szacować, że we wszystkich firmach będących uczestnikami programu – w sumie z kredytów z gwarancjami skorzystało do tej pory ponad 65 tys. przedsiębiorstw, stworzono łącznie około 22,5 tys. miejsc pracy, co jest wielkością zauważalną w skali gospodarki.

– Dzięki kredytowi z gwarancją de minimis rozwinęliśmy naszą działalność, a to wpłynęło pozytywnie na wzrost zatrudnienia. W sumie zwiększyło się ono o 10 proc. Nasz zespół powiększył się o 12 osób – przyznaje Jerzy Michalski, prezes Jumi Sp. z o.o.

Efekty teraz i w przyszłości
Otrzymane przez firmy kredyty z gwarancjami jeśli nawet na bieżąco nie przełożyły się na wzrost zatrudnienia, to mogą przełożyć się w przyszłości.

– Pieniądze z linii kredytowej, jaką otrzymałam na zdecydowanie korzystniejszych warunkach, niż gdybym nie miała gwarancji, wykorzystam na inwestycje w budowę kolejnej stacji benzynowej. Jasne, że sama jej nie obsłużę. W przyszłym roku będę potrzebowała personelu – mówi Marzena Stawska, właścicielka PHU MAGDUSIA Marzena Stawska. Dodaje, że PKO BP oferował jej linię na rok, dzięki de minimis dostała ją na dwa lata i to w takiej wysokości, o jaką aplikowała. – Najlepsza w tej ofercie jest szybkość, wszystko załatwia się od ręki w jednym banku. W sumie ze zgromadzeniem wszystkich niezbędnych do kredytu dokumentów proces aplikacji zajął mi tydzień – podkreśla Marzena Stawska.

Co by było bez gwarancji
18 proc. przedsiębiorstw biorących udział w programie bezpośrednio przed zaciągnięciem kredytu z gwarancjami starało się o finansowanie w bankach na zasadach komercyjnych. 14 proc. z nich otrzymało finansowanie na mniej korzystnych warunkach, a z całkowitą odmową pożyczki lub kredytu obrotowego spotkało się 4 proc. firm. Głównym powodem odmowy pożyczki lub kredytu obrotowego albo przyznania go na mniej korzystnych dla przedsiębiorcy warunkach był brak wymaganego zabezpieczenia – aż 38 proc. respondentów borykało się z tym problemem.

Prawie 30 proc. z badanych MSP zdecydowało się na skorzystanie ze wsparcia w postaci gwarancji de minimis, przede wszystkim z powodu nieposiadania wystarczającego zabezpieczenia kwoty kredytu, o jaką chcieli aplikować. Pozostali przedsiębiorcy posiadali odpowiednie zabezpieczenie kredytu, ale prawie dla co trzeciej firmy wykorzystanie tego zabezpieczenia byłoby niekorzystne, a 46 proc. z nich skorzystanie z gwarancji de minimis pozwoliło na użycie swojego zabezpieczenia na inne cele, np. na zabezpieczenie innego kredytu, dzięki czemu możliwe było zintensyfikowanie działań przedsiębiorstwa. Jest to jeden z ważniejszych wyników badania, gdyż wskazuje, że wsparcie w ramach programu nie było tylko prostym narzędziem zabezpieczającym kredyt, ale też impulsem wpływającym na dalszy rozwój i inwestowanie w firmie. – Tak właśnie było z nami. Zajmujemy się importem i dystrybucją dekoracji i oświetlenia z Dalekiego Wschodu. Musimy zapłacić za towar, cło, transport zanim osiągniemy wpływy ze sprzedaży. Gwarancje pozwoliły nam otrzymać wyższy kredyt niż ten, który proponował nam bank gdy nie mieliśmy gwarancji. Dzięki temu zwiększyliśmy zamówienia, to pozwoliło na 23 proc. wzrost obrotów. W efekcie postanowiliśmy wybudować nową halę, a to przyczyniło się do wzrostu zatrudnienia – opisuje Jerzy Michalski, prezes spółki Jumi. – Otrzymanie gwarancji pozwoliło nam także na wyłączenie z zabezpieczenia cesji z jednego z kontraktów. Dzięki temu przedstawiliśmy kontrahenta do faktoringu, co poprawiło naszą bieżącą płynność – dodaje.

Najczęściej kredyt z gwarancją de minimis był wykorzystywany przez przedsiębiorców jako narzędzie biznesowe niezbędne do rozwoju firmy. Jedynie 17 proc. respondentów traktowało wsparcie jako swoiste panaceum na problemy z płynnością finansową. W efekcie ponad 90 proc. przedsiębiorców przyznało, że kredyt ze wsparciem pozwolił im utrzymać lub umocnić pozycje rynkową. U blisko 60 proc. sytuacja na tyle się poprawiła, że dokonało inwestycji, a u prawie 80 proc. ustabilizowała się dzięki niemu sytuacja finansowa.

Wsparcie dla płynności
– Takie gwarancje są niezwykle korzystne dla firm usługowych, które nie posiadają znaczących aktywów mogących stanowić dla banku wystarczające zabezpieczenie. Działając w branży medycznej, otrzymujemy od NFZ płatności w odstępach miesięcznych, a my musimy się rozliczać na bieżąco. Kredyt z gwarancją poprawia naszą płynność – mówi Wojciech Sadowski, dyrektor finansowy Kliniki Allenort. Wielu przedsiębiorców zwraca uwagę na rolę kredytów z gwarancją de minimis w poprawianiu płynności, szczególnie w sytuacji niekorzystnych zjawisk zachodzących w poszczególnych sektorach – jak np. teraz w produkcji rolnej oraz maszyn i urządzeń dla rolnictwa.

– Jeszcze w 2013 roku rolnicy mieli dostęp do dotacji, dlatego popyt na maszyny i urządzenia, w tym ciągniki, był duży. Ale dotacje się wyczerpały i popyt spadł. Na to w tym roku nałożyło się rosyjskie embargo, przy równoczesnym ogromnym urodzaju owoców i warzyw, co przełożyło się na spadek cen produktów rolnych. Odbija się to na nas, dostawcach maszyn i urządzeń. Dlatego nam kredyt z gwarancjami de minimis poprawił płynność, pozwolił ustabilizować sytuację – opowiada Mariusz Wójciak, współwłaściciel ROLSAD A. Seliga, M. Wójciak, G. Orzeszek.

Prawie 20 proc. z badanych przedsiębiorców, którzy wzięli udział w programie, nie otrzymałoby kredytu gdyby nie zabezpieczenie w postaci gwarancji de minimis. Należy przypuszczać, że są to firmy, które znalazłyby się w luce finansowej. Co więcej, 21 proc. respondentów z grupy przedsiębiorców, którzy nawet bez gwarancji otrzymaliby kredyt, stwierdziło, że byłby on niższej wartości (średnio o około 30 proc.). Wśród przedsiębiorstw, którym odmówiono wcześniej kredytu lub dostały go na mniej korzystnych warunkach, przeważały firmy o dużym zasięgu krajowym i międzynarodowym. W efekcie można stwierdzić, że gwarancje wsparły pośrednio również polskie firmy o dużym potencjale ekspansywnym.

– W sytuacji niestabilności cen, wahań na rynku i spadku popytu takie gwarancje do kredytów są niezbędne firmom by móc się utrzymać, przetrwać okres niepewności. A my, przedsiębiorcy, mamy zobowiązania, których nie da się przesunąć niezależnie od aktualnej sytuacji rynkowej. Dlatego taka oferta to ratunek – podkreśla Mariusz Wójciak.

– To często jedyne wyjście, jeśli chcemy poprawić płynność, a działamy w branży usługowej i nie mamy aktywów na zabezpieczenie kredytu – wtóruje Wojciech Sadowski.

– Takie gwarancje powinny być dostępne nieprzerwanie, bo pozwalają przedsiębiorcom na otrzymanie atrakcyjniejszego finansowania w bankach, po lepszej cenie, na
korzystniejszy okres czy wyższego – przyznaje Marzena Stawska. Dodaje, że dzięki nim na zabezpieczenia nie są blokowane inne aktywa przedsiębiorstwa, co pozwala lepiej je wykorzystać.

– Ale ich największą zaletą jest to, że przyczyniają się do rzeczywistego rozwoju firm – przekonuje Jerzy Michalski. Jak zgodnie podkreślają przedsiębiorcy, o tym, jak bardzo gwarancje de minimis są potrzebne, najlepiej świadczy popyt na nie.

Czytaj także: Banki i klienci zgodnie twierdzą, że program de minimis to instrument nie tylko na czas kryzysu, bo bardzo sprzyja wzrostowi mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw »

Partner relacji