Jest mało prawdopodobne, by Europie udało się zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu w ciągu najbliższej dekady, a być może nawet w dłuższym okresie, uważa Fitch Ratings. W najlepszym razie może udać się uniknięcia zwiększenia dostaw z Rosji.

"Jakakolwiek próba poprawy bezpieczeństwa energetycznego poprzez zmniejszenie europejskiego uzależnienia od Rosji wymagałaby albo znaczącej redukcji całkowitego popytu na gaz lub dużego zwiększenia alternatywnych źródeł zaopatrzenia - ale żadne z tych rozwiązań nie wydaje się prawdopodobne" - czytamy w raporcie agencji.

Według Fitcha, odbicie obserwowane w europejskiej gospodarce doprowadzi do wzrostu zużycia energii w nadchodzących latach. Jednocześnie agencja zwraca uwagę, że "troska o środowisko" ograniczy dalsze przechodzenie do wytwarzania energii z węglowodorów lub atomu.

"Dlatego też oczekujemy nieznacznego wzrostu popytu na gaz w Europie do połowy lat 20. XXI w. Później wzrost ten może ulec przyspieszeniu, gdy jednostki wytwórcze na gaz będą zastępowały stare jednostki węglowe i atomowe, choć część tego ubytku zostanie zastąpione dzięki źródłom odnawialnym" - czytamy dalej.

Fitch podkreśla, że nawet, gdyby energia z węgla i atomu nadal dominowała, to wpływ na bezpieczeństwo energetyczne byłby ograniczony, ponieważ Rosja dostarcza także 26% zużywanego w Unii Europejskiej węgla kamiennego i jest jedynym dostawcą paliwa do elektrowni atomowych w wielu krajach.

"Europejski gaz łupkowy pozostaje w stadium dziecięcym i sądzimy, że minie co najmniej dekada, zanim produkcja osiągnie znaczące wolumeny" - wskazała także agencja.

Według Fitcha, alternatywą nie będzie raczej także wzrost importu z innych kierunków, ani ekspansja LNG.