Kiedy opadnie kurz po tabunach turystów w szczycie sezonu, na wypoczynek przyjeżdżają ci, którzy cenią sobie spokój i rozsądną cenę. Wakacje we wrześniu to coraz popularniejszy sposób na udany wypoczynek. Jesienna aura nie jest przeszkodą, bo w ofertach biur podróży nie brakuje gorących destynacji.

Koniec sierpnia zamyka w Polsce główny okres urlopowy. Dzieci wracają do szkół, dudniące latem nadmorskie życie się uspokaja, a w firmach stan osobowy wraca do normalności. Dla branży turystycznej koniec głównego sezonu nie oznacza jednak przeskoku w sezon martwy. Ruch turystyczny nie jest tak intensywny, ale z roku na rok przybywa chętnych na wycieczki na przełomie lata i jesieni. - Wakacje po sezonie mają swoich zwolenników, obserwujemy, iż coraz więcej osób docenia walory wyjazdu o tej porze. - mówi Tomasz Pędzik, dyrektor produktu Neckermann Polska. - W tym roku notujemy 51-procentowy wzrost liczby klientów, którzy wyjadą na wakacje we wrześniu i październiku w porównaniu do roku poprzedniego - dodaje. Można wręcz powiedzieć, że wrzesień otwiera po prostu nowy sezon podróży – jesień – który trwa do listopada włącznie.

Seniorzy, studenci...

Kalendarz roku szkolnego i urlopów rodziców są zazwyczaj połączone i czasem, który daje szanse na wakacje jest oczywiście okres szczytu letniego. Wrzesień wykorzystują za to seniorzy, którzy mogą w tym okresie liczyć na odrobinę spokoju. Ostatni miesiąc wakacji chętnie zagospodarowują sobie także studenci, którzy uporali się z egzaminami i nie muszą przygotowywać się do poprawek.

Gorące destynacje aż do listopada

O ile wypoczynek w Polsce po sezonie nieodłącznie wiąże się z ryzykiem niepogody, o tyle wolne od takiego ryzyka są coraz popularniejsze destynacje zagraniczne. Malediwy, Egipt, Tunezja, Grecja – to tylko niektóre kierunki, gdzie także w porze jesiennej można spodziewać się temperatur w okolicy 25 stopni Celsjusza. Sezon jesiennego grzania się na gorących plażach południa trwa aż do listopada. - Jesienią wyraźnie spada popularność takich kierunków jak Bułgaria czy Chorwacja, a wzrasta zainteresowanie wyjazdami do Egiptu i Tunezji. Tam, ale także na początku jesieni w Grecji i Turcji, polscy turyści poszukują ciepłego morza i letnich temperatur. - mówi Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl.

Ceny podobne lub niższe

Czy we wrześniu ceny w biurach podróży spadają? Nie zawsze. – Ceny wyjazdów oferowanych we wrześniu niewiele różnią się od cen chociażby sierpniowych – komentuje Radomir Świderski, PR manager w Rainbow Tours. Z kolei biuro podróży Neckermann Polska zapewnia, że: „Posezonowe wyjazdy są nawet o 25-30% tańsze niż te w szczycie sezonu, duży jest również wybór atrakcyjnych cenowo ofert typu last minute. O tej porze, częściej też można liczyć na cenowe bonusy typu: brak dopłat za pokoje 1-osobowe czy dodatkowe noclegi w cenie.”. Przewaga września nad sierpniem polega właśnie m.in. na tym, że mamy większe szanse albo na niższą cenę albo na pozacenowe gratisy, za które w sezonie trzeb płacić. - Fala wyjazdów jesienią opada, ale od kilku sezonów obserwujemy, że sezon „rozciąga się” na czerwiec i wrzesień. Touroperatorzy, zauważywszy taki trend, poszerzyli swą ofertę co oczywiście oprócz naturalnie obniżonego popytu, również wpływa na ceny jesiennych wakacji. W tym sezonie wszystko wskazuje na to, że oferta jesienna przygotowana przez biura podróży jest równie bogata jak na lato. Skala obniżek sięga nawet 45 proc. - komentuje Jarosław Kałucki.

Samo hasło posezonowych obniżek cen nie powinno jednak uśpić naszej czujności. Każdą ofertę warto porównać z przynajmniej dwoma konkurencyjnymi.

- W porównaniu z lipcem i sierpniem koszt wyjazdów do Egiptu i Tunezji jesienią nie spada i oscyluje wokół odpowiednio 2300 zł i 2100 zł od osoby. Trudno jednak liczyć na upolowanie znacząco tańszych ofert w tych krajach na jesień, bo „poszukiwacze lata” na nie właśnie jesienią kierują szczególną uwagę. Powód jest łatwo wytłumaczalny: dopiero wówczas w Egipcie i Tunezji tropikalne upały ustępują, a temperatury stają się porównywalne do tych lipcowych i sierpniowych w europejskich krajach śródziemnomorskich. - mówi Jarosław Kałucki.