Od dziś do Rosji nie wjadą polskie jabłka. Zakaz dotyczy także gruszek, śliwek, wiśni, czereśni, moreli, brzoskwiń, nektarynek i pigw, a także wszystkich rodzajów kapusty, kabaczków i kalafiorów. Oficjalnym powodem embarga jest niespełnienie przez nie rosyjskich norm. Rząd uważa jednak, że embargo to represje polityczne, a polscy producenci owoców i warzyw to pierwsze ofiary sankcji Unii Europejskiej nałożonych na Rosję w związku z Ukrainą.ji.

Rosyjskie embargo na polskie owoce i warzywa dotknie przede wszystkim producentów jabłek. Robert Remiszewski, wiceprezes Związku Sadowników RP powiedział Radiu Podlasie, że rosyjskie restrykcje mogą potrwać długo. Jego zdaniem Moskwa jest zdeterminowana, by kontynuować konflikt z Zachodem. Remiszewski przypomniał, że poprzednie embargo trwało 4 lata.

Wiceprezes Związku Sadowników RP przyznał, że w sprawie embarga pokłada wielkie nadzieje w Marku Sawickim, szefie resortu rolnictwa. "Teraz będziemy mieli prawdziwą próbę solidarności europejskiej" - dodał.

Wczoraj minister Sawicki wysłał oficjalne pismo do Komisji Europejskiej w sprawie rekompensat za niewysłane do Rosji produkty. Dziś ma rozmawiać na ten temat z przedstawicielami Komisji i Parlamentu Europejskiego.

Robert Remiszewski powiedział, że problem wstrzymania eksportu jabłek do Rosji rozwiązałaby większa konsumpcja tych owoców w Polsce. Dlatego popiera akcję - ,,Postaw się Putinowi, jedz jabłka, pij cydr”.