Do ukraińskich pociągów będzie można wsiąść tylko z dokumentem stwierdzającym tożsamość osoby. Władze twierdzą, że to walka z handlarzami biletów, a działacze pozarządowi, że chodzi o kontrolę nad przemieszczaniem się ludności.

Tuż przed wakacjami w kasach biletowych ciężko kupić bilety na pociągi do nadmorskich miejscowości. Zimą sytuacja powtarza się, trudności są jednak z miejscami na pociągi w góry. Zawsze jednak bilet można kupić u konika bądź też zaprzyjaźnionej kasjerki. Teraz ma się to zmienić ponieważ na dokumencie podróży ma być napisane imię i nazwisko podróżującego. W momencie wsiadania do pociągu trzeba będzie pokazać dowód osobisty, paszport, prawo jazdy bądź legitymację ze zdjęciem.

Podobne zasady obowiązywały jeszcze kilka lat temu. Pasażerowie wspominają ogromne kolejki do kas, ponieważ sprzedawcy musieli wpisywać nazwiska. Nie pomogło to także w walce z konikami, ponieważ nawet wtedy można było kupić u nich bilet. Po podaniu nazwiska drukowali go w „zaprzyjaźnionej” kasie. Jedyną receptą jest zwiększenie liczby połączeń, ale tego ukraińskie koleje nie planują.

Obrońcy praw człowieka zwracają uwagę, że imienne bilety naruszą konstytucyjne prawo do swobodnego przemieszczania się i pozwolą organom ścigania na dokładniejsze śledzenie własnych obywateli.