Biura podróży próbują poszerzyć ofertę, ale mają problem z dowiezieniem turystów na miejsce.
Najpopularniejsze kierunki wakacyjne / Dziennik Gazeta Prawna
Wycieczki w większości najpopularniejszych urlopowych kierunków są nieco tańsze niż przed rokiem, o 20–30 zł – wynika z analizy przeprowadzonej przez Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelData. Natomiast za tygodniowy wyjazd do Turcji trzeba zapłacić o 99 zł więcej. Wycieczka do Bułgarii jest droższa o 16 zł. Taka sytuacja to konsekwencja zainteresowania polskich turystów. Jak wynika ze statystyk portalu Wakacje.pl, specjalizującego się w sprzedaży wycieczek wszystkich największych operatorów, Turcja plasuje się obecnie na drugim miejscu wśród najczęściej wybieranych zagranicznych miejsc na wakacje. Jej udział w sprzedaży letnich imprez sięga 15,8 proc. Na pierwszym miejscu jest Grecja z udziałem na poziomie 33,4 proc., a podium zamyka Hiszpania z 12,8 proc. W 2017 r. Turcja zajmowała czwarte miejsce za Grecją, Hiszpanią i Bułgarią.
– Popyt przeszedł oczekiwania organizatorów turystyki. W efekcie dziś mamy do czynienia z sytuacją, w której podaż nie nadąża za oczekiwaniami klientów. Najlepsze hotele w najkorzystniejszej cenie zostały wyprzedane. W ofercie biur zostały droższe wycieczki – komentuje Jacek Dąbrowski, ekspert TravelData.
– Duże zainteresowanie wycieczkami do Turcji utrzymuje się nieprzerwanie od czasu, kiedy do sprzedaży trafiła letnia oferta, czyli od września 2017 r. Dlatego też w październiku zwiększyliśmy ofertę o 30 proc. dokupując miejsca w samolotach i w hotelach. A potem, gdy tylko pojawiała się okazja, dokupywaliśmy po kilka–kilkanaście miejsc – wyjaśnia Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, która do Turcji przygotowała w sumie miejsca dla 120 tys. klientów. Dziś, jak dodaje Henicz, dostępne jest jeszcze 30 proc. tego, co przygotowali na cały sezon.
Na podobny krok, czyli rozszerzenie programu, zdecydowały się inne biura. Exim Tour przyznaje, że w lutym dokupił 80 miejsc w samolocie tygodniowo z Katowic do Turcji. Organizator nie chce jednak ujawniać, dla ilu w sumie klientów przygotował na ten sezon ofertę. – Turcja, obok Egiptu i Bułgarii, to dominujący kierunek podróży na nadchodzące lato. Do tego w 60 proc. już wyprzedany – wylicza Marcin Małysz, dyrektor ds. operacyjnych w Exim Tours.
– W porównaniu z zeszłorocznym sezonem letnim odnotowujemy ponad dwukrotny wzrost rezerwacji do Turcji. A także wzrost udziału w wyjazdach ogółem z ok. 10 proc. do niemal 21 proc. Ale gdy spojrzeć na wieloletnie statystyki, widać wyraźnie, że Turcja nie tyle zyskuje, ile odzyskuje popularność. Podobnie zresztą jak Egipt czy Tunezja – komentuje Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu i e-commerce Travelplanet.pl. To dlatego, że od dłuższego czasu nie docierają do nas niepokojące informacje z tamtych regionów. Mamy więc do czynienia z efektem zapomnienia.
Biura podróży przyznają, że gdyby mogły, to jeszcze bardziej zwiększyłyby ofertę do Turcji. Jest jednak na to już za późno. Miejsca w hotelach ciągle są, choć może nie w tych najbardziej popularnych. Trzeba pamiętać o tym, że Turcja wróciła do łask nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach Europy. Ograniczenie, jak mówią przedstawiciele biur podróży, stanowi brak miejsc w samolotach.
– Infrastruktura transportowa nie nadąża za szybko rozwijającą się branżą. Do tego dochodzi wstrzymanie operacji na warszawskim Okęciu w godzinach nocnych – dodaje Marcin Małysz. Od kwietnia między 23.30 i 5.30 obowiązuje zakaz lotów rozkładowych.
Dlatego, zdaniem ekspertów, klienci nie powinni oczekiwać, że wycieczki do Turcji zaczną tanieć, a raczej ceny pójdą w górę. Dziś za tygodniowy wyjazd trzeba zapłacić średnio 2,5 tys. zł od osoby. W przyszłym sezonie cena ta może być już bliższa 3 tys. zł. – To oznacza, że stawki wrócą do poziomu sprzed czterech–pięciu lat – dodaje Piotr Henicz.
Egipt i Tunezja powoli odzyskują popularność wśród turystów