PATRONAT DGP Inwestycje wystartują z opóźnieniem. A wyhamowanie i późniejsze spiętrzenie oznaczają problemy dla wykonawców
Do końca 2023 r. Polska powinna wydać na inwestycje za pośrednictwem PKP Polskich Linii Kolejowych 67 mld zł. Z inwestowaniem pieniędzy z budżetu UE na lata 2014–2020 kolej wciąż nie wystartowała, mimo że w 2015 r. – przed wyborami – z medialnym zadęciem zostały ogłoszone przetargi za 17 mld zł. Prezes PKP PLK Ireneusz Merchel wyjaśnia, że utknęły one, bo projekty nie miały pełnej dokumentacji, a postępowania były dwuetapowe, z długim okresem wyboru wykonawców. – W 2015 r. założenie było takie, żeby coś dać branży przed wyborami. Tymczasem łatwo jest ogłosić przetarg, ale do jego rozstrzygnięcia przy braku dokumentacji mogą minąć lata – tłumaczy Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”.
Wiceminister infrastruktury Piotr Stomma mówi o „pustych szufladach”, bo poprzednicy – zajęci kończeniem perspektywy budżetowej UE na lata 2007–2013 – nie zadbali o dokumentację na nowy okres finansowania. Chodzi np. o studia wykonalności, decyzje środowiskowe i dokumentację projektową, bez których nie można wbijać łopat pod nowe przedsięwzięcia. To istotne, bo na kolei relacja czasu etapu przygotowań do okresu właściwej budowy wynosi – w zależności od projektu – od 1/3 do 2/3.
W ubiegłym roku spółka PKP PLK wydała na modernizację torów 7,7 mld zł. W tym roku ten jeden z największych inwestorów infrastrukturalnych w Polsce zaciąga hamulec ręczny. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiedział, że wydatki będą na poziomie 4,3 mld zł. – Firmy budowlane są niemile zaskoczone, że przerób spada, ale faktyczna skala wydatków w 2016 r. wyniesie zapewne między 3, a 4 mld zł – ostrzega Adrian Furgalski.
W latach 2016–2017 rynek kolejowy czeka więc gwałtowne wyhamowanie popytu na usługi wykonawcze. A później nastąpi kulminacja. Ta sinusoida jest nieunikniona, jeśli do 2023 r. chcemy spróbować wydać na kolej 67 mld zł. – Niezwykle trudno jest prowadzić biznes, jeśli najpierw trzeba ograniczać koszty, zwalniać ludzi i odstawiać sprzęt, a potem nagle mierzyć się z kumulacją zleceń, kiedy ceny idą w górę, a wykonawcy bardzo ostro rywalizują o pracowników i materiały – tłumaczy Jakub Majewski, prezes fundacji Pro Kolej.
Rządowy program naprawczy zakłada, że w PLK odchudzana będzie administracja, a rekrutowani projektanci, inżynierowie i specjaliści od zamówień publicznych. Wśród doraźnych rozwiązań jest m.in. pomysł na centralne zakupy szyn, podkładów i rozjazdów. MIB szykuje specustawę kolejową, w której znajdą się mechanizmy pozwalające m.in. na skrócenie przygotowań dokumentacji technicznej i zwiększenie tempa przejmowania działek pod inwestycje.
O tym, jak pchnąć inwestycje kolejowe do przodu i jak zamortyzować wstrząs rynkowy, będą dyskutowali uczestnicy VIII edycji EKG w Katowicach, m.in. podczas panelu „Infrastruktura kolejowa w Polsce” 19 maja o godz. 15.30. ©?