Miasta potrafiły wykorzystać dotacje, a teraz będzie ich jeszcze więcej. Bruksela wykłada na infrastrukturę i daje zarobić fabrykom taboru
Swing Pesy w Bydgoszczy / Dziennik Gazeta Prawna
Solaris Tramino dla Olsztyna / Dziennik Gazeta Prawna
Jazz dla Warszawy / Dziennik Gazeta Prawna
10 km torów, 13 par przystanków, trzy pętle, 12 tramwajów Swing – w weekend ruszyła nowa trasa tramwajowa w Bydgoszczy, która łączy centrum miasta z 70-tysięczną dzielnicą Fordon. Władze szacują, że w sobotę i niedzielę, kiedy przejazdy były darmowe, z nowej linii skorzystało ponad 100 tys. osób. Trasa i tabor kosztowały 437 mln zł, z czego UE dołożyła prawie 280 mln zł. Tramwaje miały wyjechać w Nowy Rok. Infrastruktura była gotowa, bo spisały się spółki wykonawcze: Mosty Łódź, Feroco, PBDiM Kobylarnia, Gotowski BKiP, Tor-Krak i Metrostav. Gorzej z taborem: do swojego rodzinnego miasta nie dostarczyła tramwajów na czas obłożona zleceniami Pesa. W końcu w ostatni weekend się udało: w ruchu jest sześć z 12 nowych pojazdów. Co prawda, były awarie nowego taboru, ale tramwaje szybko wracały na trasy. – W 2016 r. planujemy rozpocząć budowę linii przy ul. Kujawskiej. W tym przypadku też dokupimy nowy tabor – zapowiada Krzysztof Kosiedowski z Zarządu Dróg i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Tuż przed świętami tramwaje wróciły do Olsztyna, i to po 50 latach od „wygaszenia” tego typu komunikacji. Olsztyn, ze zbudowaną od nową siecią, stał się 12. „tramwajowym” miastem w Polsce. Tu też nie obyło się bez problemów. W czasie mrozu pękały szyny. Zdarzały się też usterki pojazdów Tramino wyprodukowanych przez Solaris, które miasto tłumaczy „chorobami wieku dziecięcego”. Olsztyn miał odwrotny problem niż Bydgoszcz: kiedy 15 tramwajów było już gotowych, przeciągały się roboty budowlane. Infrastrukturę kończyło pięciu wykonawców – Budimex, Skanska, Strabag, Torpol i Balzola – po tym, jak z budowy wyrzucony został koncern FCC. Teraz ratusz w Olsztynie i hiszpański wykonawca przerzucają się pozwami, a w piątek odbędzie się pierwsza rozprawa. Wartość dofinansowania UE wyniosła 385 mln, cały koszt inwestycji, która objęła tory i tabor, ale też buspasy, jezdnie oraz system ITS to ponad pół miliarda. – W ramach nowego budżetu UE planujemy wybudować 8 km nowej linii i dokupić jeszcze 15 tramwajów. Jesienią będziemy gotowi do zgłoszenia projektów do dofinansowania – powiedział DGP Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.
W ubiegłym roku ruszył Szczeciński Szybki Tramwaj: 7 km bezkolizyjnej trasy za 189 mln zł. Jeżdżą po niej tramwaje Pesy. Jesienią dobiegły końca prace przy budowie 5 km nowej linii w Gdańsku łączącej centrum miasta z dzielnicą Piecki-Migowo za 226 mln zł. Linię obsługuje pięć tramwajów Jazz, również z Pesy. W latach 2014–2015 dwie nowe trasy zbudowała Warszawa. We wszystkich przypadkach większość kosztów pokryła Bruksela.
Kulisy były takie, że Ministerstwo Rozwoju chętnie „dosypywało” do tramwajów z unijnych środków, na ostatniej prostej zwiększając zaangażowanie nawet do 85 proc. To m.in. tutaj były przesuwane pieniądze, których nie potrafiła wydać na tory spółka PKP PLK.
Jak wylicza Stanisław Krakowski z Ministerstwa Rozwoju, z Programu Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ), którego rozliczanie zakończyło się w grudniu, na inwestycje tramwajowe, kolej miejską i metro trafiło 12,2 mld zł z funduszy UE. Z tego na projekty tramwajowe przeznaczono ponad 6,6 mld zł (większość pozostałej kwoty przypadła na drugą linię metra w Warszawie). Oprócz tego po tramwajowe dotacje w ramach programu Rozwój Polski Wschodniej (RPW) sięgnął Olsztyn.
Jak będzie w latach 2014–2020? W ramach POIiŚ na inwestycje z zakresu tzw. niskoemisyjnego transportu miejskiego (tramwaje, ale też metro, tabor autobusowy i systemy ITS) przeznaczone jest 2,3 mld euro. Z programu Polska Wschodnia na tramwaje może trafić 440 mln euro. Oprócz tego na zrównoważony transport miejski – z dużym naciskiem na tramwaje – popłyną pieniądze z Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO) – ok. 1,5 mld euro.
– W nowej perspektywie 2014–2020 samorządy otrzymają nawet 13 mld zł na rozwój komunikacji tramwajowej – wylicza Tomasz Szuba, prezes grupy Tines. A to oznacza tramwajowy boom. Z planów polskich miast wynika, że w tym okresie zostanie kupionych ok. 600 nowych pojazdów, a wybudowanych 100 km nowych linii.
Wykonawcy na to czekają. W 2015 r. krakowska grupa ZUE realizowała szereg zleceń, np. przebudowę zajezdni Pogodno w Szczecinie za 110 mln zł oraz kilka kontraktów w Warszawie, np. budowę nowej linii tramwajowej na Tarchomin. I ostrzy zęby na kolejne. – Inwestycje w infrastrukturę tramwajową zapowiadają się interesująco, co wynika z nacisku kładzionego przez Unię na czystą, niskoemisyjną komunikację. Rynek oczekuje na przetargi – twierdzi Wiesław Nowak, prezes ZUE.
Torpol w ubiegłym roku pracował przy kontraktach tramwajowych w Polsce i Norwegii. – Rodzimy rynek tramwajowy to jeden z największych na świecie pod względem potrzebnych nakładów na modernizację infrastruktury i wymianę taboru – przypomina Tomasz Sweklej, prezes spółki.
Zapowiada się też złoty czas dla producentów taboru. Pesa dostarczyła w 2015 r. 175 tramwajów. – Planowane zamówienia w latach 2016– 2022 w Polsce to ok. 600 pojazdów. Jesteśmy tym zainteresowani – deklaruje Marcin Grzyb, szef marketingu lekkich pojazdów Pesy.
Solaris w 2015 r. – oprócz 15 tramwajów dla Olsztyna – zakończył dostawy 18 sztuk dla Brunszwiku w Niemczech. W 2016 r. rozpocznie produkcję 41 tramwajów dla Lipska. – Jeszcze w tym roku spodziewamy się ciekawych przetargów w Polsce i za granicą – zapowiada Mateusz Figaszewski, rzecznik Solarisu.
Inwestycje planuje 12 „tramwajowych” miast w Polsce. Według Michała Beima z Instytutu Sobieskiego potencjalne nowe rynki tramwajowe w Polsce to jeszcze np. Radom, Płock i Kielce. To miasta, które są wystarczająco duże (albo rozległe), żeby budowa linii miała uzasadnienie ekonomiczne.
12 zostało kupionych do obsługi linii do Fordonu
15 składów obsługuje trzy nowe linie w mieście
Pesa dostarczyła w 2015 r. do stolicy 80 pojazdów z tej rodziny