GDDKiA ma dziś dużo lepsze niż kiedyś narzędzie do weryfikacji oferentów - uważa Adrian Furgalski.
Gwarancje z odsetkami wypłacone. Możliwy jest reset w stosunkach polsko-chińskich?
Mam nadzieję, bo obrażanie się to kategoria spotykana raczej w miłości niż w biznesie. Dotychczas sprawa COVEC stanowiła głęboką zadrę w relacjach polsko-chińskich. Jej powodem było niespotykane w naszym kręgu cywilizacyjnym zachowanie banków chińskich, który odmówiły wypłaty gwarancji kontraktowych.
Dlaczego do porozumienia z GDDKiA doszło akurat teraz?
To nie GDDKiA wysłała gołąbka pokoju do Chin, inicjatywa została podjęta na poziomie resortów spraw zagranicznych i gospodarki. W naszym interesie jest utrzymywanie relacji handlowych z Chinami – to może być potężny rynek zbytu dla polskiej żywności.
Chińczycy też mają sporo do ugrania. Czy na polskim rynku budowlanym znów może pojawić się logo COVEC?
Spodziewam się, że to jest ostatnia marka, jakiej Chińczycy chcieliby w Polsce używać. Jeśli chodzi o potencjalne kontrakty, to dla nich najbardziej interesująca jest energetyka, gdzie marże są bardziej atrakcyjne niż w infrastrukturze transportowej. Dotychczas chińscy wykonawcy byli od większości zleceń w polskiej energetyce konsekwentnie odsuwani w obawie przed powtórką z COVEC.
Wpuszczenie na rynek chińskich firm to zagrożenie dla budowlanki w Polsce.
To zależy, na jakich warunkach zostaną wpuszczeni. To był duży błąd GDDKiA, że wcześniej nie weryfikowała potencjału wykonawcy na polskim rynku ani realności deklarowanych cen. Kryteria prekwalifikacji były przez Dyrekcję ustawione w taki sposób, że o rządowe kontrakty mógł ubiegać się nawet chłop z furmanką. Dyrekcja powinna wyciągnąć wnioski z tamtej lekcji. Dzisiaj posiada lepsze narzędzia prawne do weryfikacji oferentów.
GDDKiA i COVEC mają wobec siebie wzajemne roszczenia o wartości ponad pół miliarda złotych.
W dużej mierze są one „nadmuchane” na zasadzie wzajemności, w ramach strategii prawnej. Zakładam, że sprawa zakończy się konsensusem.
A może Chińczycy nie są nam potrzebni?
Nie zgadzam się. Chińczycy chcą zaangażować się w Europie Środkowo-Wschodniej kapitałowo, np. poprzez fundusze infrastrukturalne. W takim wariancie chińskie pieniądze mogłyby posłużyć np. do sfinansowania budowy autostrady A1 z Częstochowy do Tuszyna albo rozbudowy metra w Warszawie po 2020 r., kiedy skończą się fundusze UE.