Każdy chce, żeby drogi były równiejsze, cichsze i tańsze w utrzymaniu. Problem w tym, że aby mieć takie efekty, najpierw trzeba zainwestować. Na razie innowacje są jednak sporadyczne. Ale ma być lepiej
Największą innowacją ostatnich lat w polskim drogownictwie jest nawierzchnia długowieczna na obwodnicy Raszyna i Janek. Z tej wylotówki ze stolicy w stronę Katowic kierowcy mają zacząć korzystać jeszcze w tym roku. Do „pancernej jezdni” Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zgodziła się dopłacić wykonawcy do 2 proc. wartości inwestycji. Wyszło ok. 20 mln zł ekstra, które mają się zwrócić podczas eksploatacji. – Nawierzchnia długowieczna została zaprojektowana i zbudowana w ten sposób, by wydłużyć okres jej eksploatacji ze standardowych 20 do nawet 50 lat bez konieczności strukturalnych napraw konstrukcji – zapewnia Igor Ruttmar, prezes spółki TPA należącej do koncernu Strabag. Wykonawca twierdzi, że w tym przypadku polscy drogowcy będą pionierami w Europie.
Druga innowacja to asfalt z gumą. W styczniu GDDKiA podpisała umowę na budowę ekspresowej „siódemki” od Nidzicy do granicy z Mazowszem. Gumowa domieszka pojawi się na próbę na kilku odcinkach o długości kilkuset metrów. Po pierwsze, ma być ciszej. Po drugie, drogowcy sprawdzą, czy odcinki wytrzymają dłużej bez spękań zimą.
GDDKiA przypomina, że w ostatnich latach testowała technologię jednoczesnego układania dwóch warstw: wiążącej i ścieralnej. Cel: poprawić trwałość i skrócić czas budowy. – Eksperymentowaliśmy też ze stosowaniem różnych grubości warstwy wiążącej i podbudowy w celu poprawienia nośności konstrukcji – mówi Łukasz Jóźwiak z Dyrekcji.
– Innowacyjność objawia się na naszych drogach głównie w nawierzchniach – przyznaje Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom. – Zanim pojawił się pomysł na jezdnie z domieszką gumy, testowane były nawierzchnie, które przez swoją porowatość niwelowały hałas – przypomina. Dziś powszechne jest już na drogach stosowanie znaków z oświetleniem zasilanym z OZE, np. z wiatraków i ogniw słonecznych. Ale to wszystko raczej wypadki przy pracy niż rozwiązania systemowe.
A na świecie pomysłów nie brakuje. Holendrzy opracowali koncepcję inteligentnej autostrady, która zakłada pokrycie jej powierzchni specjalną farbą reagującą na zmiany temperatury. Gdy zbliża się ona do zera, na drodze pojawiają się wzory z płatkami śniegu ostrzegające przed poślizgiem. W planach jest stworzenie pasów ruchu dla aut napędzanych prądem, które podczas jazdy będą ładowały baterie. Z kolei między Holandią, Niemcami i Austrią trwają prace nad tzw. inteligentnym korytarzem drogowym. Naszpikowane elektroniką pojazdy komunikują się z infrastrukturą przydrożną. Cel: ostrzec kierowcę przed niespodziewanymi utrudnieniami.
– W ramach praktyki zamówień publicznych powinien powstać mechanizm wspierania innowacji – twierdzi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. Jak podkreśla, innowacje to ryzyko, którym wykonawca i zamawiający powinni się podzielić. – Jeśli o wyniku przetargu decyduje głównie cena, a niektórzy z oferentów udzielają nierealnych gwarancji nawet na 20 lat, to nie ma warunków dla innowacji – ubolewa Blocher.
– Prawa zamówień publicznych i zasady wydatkowania środków publicznych nie wprowadzają obligatoryjnego kryterium innowacyjności – przyznaje Łukasz Jóźwiak. – Za każdym razem dla konkretnych zadań rozważamy inne kryteria oceny. Nie mamy jednak możliwości wprowadzenia w tym obszarze mechanizmów systemowych – tłumaczy.
Coś jednak trzeba zrobić, bo innowacji domaga się UE. A to w dużej mierze właśnie z jej kasy Dyrekcja czerpie fundusze. Brukselę ma udobruchać najnowsze przedsięwzięcie GDDKiA i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które kierowane jest do jednostek naukowych. Budżet ruszającego właśnie programu Rozwój Innowacji Drogowych (RID) to 50 mln zł, na co obie instytucje mają się zrzucić po połowie.
Owocem RID mają być technologie budów i remontów dróg oraz nowe rozwiązania dotyczące ich wyposażenia i sposobów zarządzania. – Rozwiązania zostaną wdrożone w formie wytycznych dla inwestora, posłużą też jako wskazówki do tworzenia specyfikacji przetargowych – zapowiada Łukasz Jóźwiak.
Według GUS w 2013 r. polskie wydatki na badania i prace rozwojowe wyniosły ponad 14,4 mld zł i stanowiły 0,87 proc. PKB. Założenia są takie, że nakłady na B+R w relacji do polskiego PKB mają osiągnąć w 2020 r. średni poziom unijny, czyli 1,7 proc. PKB.