Baza adresów klientów, którzy nie są godni zaufania, nie może być wykorzystana przez sprzedawców internetowych do zrywania umów
Jak najczęściej płacą za zakupy internauci / Dziennik Gazeta Prawna
W ubiegłym tygodniu DGP opisał start-up KRAP24, który wygrał konkurs Ecomersy 2014 w kategorii „Innowacja roku”. Krajowy Rating Adresów Pocztowych to baza danych, do której firmy windykacyjne, banki, firmy kurierskie czy e-sprzedawcy dopisują adresy, pod które bezskutecznie próbowano dostarczyć przesyłki.
Sprzedawcy internetowi dzięki tej bazie mogą sprawdzać, z jakim klientem mają do czynienia. Pojawia się pokusa, by eliminować tych, którzy sprawiają kłopoty. Prawnicy ostrzegają, że jeśli umowa zostanie już zawarta, to sprzedawca musi zrealizować zamówienie. A najczęściej zawarcie umowy odbywa się w trybie ofertowym, czyli klient wkłada rzeczy do koszyka, po czym składa zamówienie, wypełniając formularz. Po przesłaniu go umowa jest zawarta.
– To oznacza, że wiąże obydwie strony i obydwie muszą się z niej wywiązać. Klient musi zapłacić za towar, a sprzedawca mu go dostarczyć – podkreśla Michał Kluska, adwokat w kancelarii Olesiński & Wspólnicy.
Trzeba sprzedać
Inny pomysł zabezpieczenia się przez sprzedawców to wysyłka towaru do problemowego nabywcy dopiero po dokonaniu przedpłaty. To jednak również jest ryzykowne.
– Jeśli umowa sprzedaży online została prawidłowo zawarta, a klient określił sposób zapłaty, to odmowa dostawy przez sprzedawcę lub jej uzależnienie od zmiany sposobu zapłaty będzie zazwyczaj stanowić niewykonanie przez niego umowy – tłumaczy dr Aleksandra Kunkiel-Kryńska, radca prawny z kancelarii Wierzbowski Eversheds.
– Warto też zwrócić uwagę na – może już trochę archaiczne, lecz obowiązujące – przepisy kodeksu wykroczeń, które stanowią, że sprzedawca umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawiający sprzedaży towaru podlega karze grzywny – dodaje, wskazując na art. 135 k.w.
A jeśli e-sklep wprowadzi odpowiednie postanowienia do regulaminu? Klient byłby ostrzegany, że jeśli jego adres zostanie znaleziony w bazie, to przedsiębiorca będzie mógł odmówić mu sprzedaży lub zmienić warunki. – To niczego nie zmieni – ostrzega Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
– Postanowienie regulaminu sprzedaży uprawniające sprzedawcę do odmowy świadczenia po uzyskaniu informacji z systemu KRAP może zostać uznane za naruszające zbiorowe interesy konsumentów oraz za niedozwoloną klauzulę umowną. Kupujący będzie miał zatem uzasadnione roszczenie o wykonanie umowy i dochodzenie odszkodowania za jej niewykonanie – dodaje.
Prawnicy podpowiadają zabezpieczenie skuteczniejsze niż dzielenie klientów na godnych zaufania i niegodnych.
– Od 25 grudnia, kiedy to wejdzie w życie ustawa o prawach konsumenta (Dz.U. z 2014 r. poz. 827), żaden sprzedawca internetowy nie będzie musiał udostępniać opcji zapłaty przy odbiorze towaru. A przedpłata, w jakiej by formie jej nie dokonano, zabezpiecza przecież interes sprzedawcy – tłumaczy Michał Kluska.
Dotychczas e-sklepy miały obowiązek umożliwiać płatność przy odbiorze. Art. 11 ust. 1 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1225 ze zm.) zakazuje wprost wymagania zapłaty przed przesłaniem towaru.
Przed umową
Wszystkie te zastrzeżenia dotyczą etapu po zawarciu umowy. Jeśli do tego jeszcze nie doszło, to system KRAP rzeczywiście może służyć do swego rodzaju selekcji klientów.
– Przedsiębiorca może wykluczyć opcję zamówienia przez takiego klienta towaru za pobraniem. Taka możliwość powinna zostać uwzględniona w treści stosowanego przez e-sklep wzorca umownego, czyli regulaminu – wyjaśnia Paweł Gruszecki, radca prawny z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.
Prawnik zaznacza, że nawet wówczas może to być ryzykowne. – Nawet przy dochowaniu przez twórców listy najwyższej staranności może dojść bowiem do nieuzasadnionej odmowy sprzedaży, a w konsekwencji popełnienia przez korzystający z listy e-sklep wykroczenia. Pod danym adresem może przecież zamieszkiwać jednocześnie wiele osób, z których tylko jedna lub część narusza prawa e-sklepów, albo osoba, która zmieniła miejsce zamieszkania – wyjaśnia swe wątpliwości.
A co na to twórcy systemu?
– Sprzedawcy internetowi sami decydują, z jakich informacji zawartych w naszej bazie chcą skorzystać i w jakim zakresie. Na pewno bylibyśmy dalecy od tego, by sugerować komukolwiek zrywanie umów – zapewnia Mateusz Wójcik, brand manager z KRAP24.
– Patrzymy na to raczej od drugiej, pozytywnej strony. Nie widząc adresu w naszej bazie, sklep internetowy wie, że ma do czynienia z poważnym klientem, który nie narazi go na dodatkowe koszty, i może mu zaproponować upusty, bonusy czy choćby darmową przesyłkę – tłumaczy.