Pogotowie strajkowe w Przewozach Regionalnych. Związkowcy chcą gwarancji zatrudnienia i reform w spółce i domagają się rozmów z wicepremier Bieńkowską.

Na razie nie będzie strajku w Przewozach Regionalnych. Związkowcy mieli dziś zdecydować, jak będzie wyglądał protest przeciwko fatalnej, ich zdaniem, polityce wobec największego pasażerskiego przewoźnika kolejowego.

Szef związku maszynistów Leszek Miętek ogłosił, że od dziś we wszystkich zakładach będzie obowiązywało jedynie pogotowie strajkowe. Przyjęto też regulamin ewentualnego strajku. W tej chwili wiadomo, że byłby to protest bezterminowy, a ruch pociągów należących do przewoźnika byłby całkowicie wstrzymany. Kilka miesięcy temu w referendum zdecydowana większość pracowników spółki opowiedziała się za taką formą protestu.

Rozmowy ze stroną rządową w sprawie Przyszłości Przewozów Regionalnych mają się rozpocząć na początku grudnia. Związkowcy domagają się 3 - letnich gwarancji pracowniczych. Sprzeciwiają się też wprowadzaniu na rynek prywatnych firm, które zastąpiłyby Przewozy Regionalne. Zarząd Przewozów zaproponował 14-miesięczne gwarancje, ale związkowcy nie zgodzili się na taki wariant. Leszek Miętek twierdzi, że w tej chwili samorządy działają na szkodę przewoźnika, powołując swoje spółki przewozowe. Tak się stało w województwie śląskim. Od przyszłego roku prywatna firma przejmie połączenia regionalne w województwie kujawsko - pomorskim. Zdaniem przewodniczącego należałoby zbadać, czy takie postępowanie nie nosi znamion korupcji.

Właścicielem Przewozów Regionalnych są samorządy wojewódzkie. Codziennie na tory wyjeżdża prawie 3 tysiące pociągów należących do tego przewoźnika, z których korzysta 300 tysięcy pasażerów.