Nowe warunki pracy i płacy zostaną przedstawione pracownikom w pierwszych dniach grudnia – ustalił DGP.
– Zmiany będą rozłożone na 2–3 miesiące, ze względu na konieczność dostarczenia każdemu pracownikowi indywidualnego dokumentu z nowymi warunkami wynagradzania. Obecnie trwa procedura związana z konsultacjami ze związkami zawodowymi – potwierdza Barbara Pijanowska-Kuras, rzeczniczka PLL LOT.
W zależności od typu samolotu i zajmowanego stanowiska nowe stawki dla pilotów wyniosą od 9945 do 15 800 zł. W dotychczas obowiązującym regulaminie było to od 9495 do 22 521 zł. Przedstawicielka LOT-u twierdzi, że wynagrodzenia zasadnicze są obniżone w stosunku do najwyższych kategorii zaszeregowania średnio o ok. 25 proc., z kolei o ponad 200 proc. podniesione zostały stawki za każdą godzinę wylataną ponad miesięczny ustalony limit.
– Głównym założeniem nowych zasad jest zmniejszenie stałego elementu wynagrodzenia, a zwiększenie części zależnej od faktycznie wylatanych godzin – mówi Pijanowska-Kuras.
Zaznacza, że są to tymczasowe „ramowe wytyczne dotyczące warunków wynagradzania pracowników spółki”. Wiadomo, że nowe zasady obejmą tylko pilotów i stewardesy. Pracownicy „szeroko rozumianej administracji” zachowają dotychczasowe wynagrodzenia zasadnicze. Wcześniej to właśnie ich objęły zwolnienia grupowe, a piloci i stewardesy zachowali miejsca pracy.
– Nowe zasady będą obowiązywać do czasu wprowadzenia nowego regulaminu wynagradzania lub zakładowego układu zbiorowego pracy – zaznacza przedstawicielka LOT-u.
W spółce już wrze, ale związkowcy oficjalnie nie chcą na ten temat rozmawiać. Wiadomo, że wczoraj byli w tej sprawie u wiceministra Skarbu Państwa Rafała Baniaka, który bezpośrednio odpowiada za spółkę. Z naszych informacji wynika, że domagali się nawet odwołania prezesa Sebastiana Mikosza.
– W spółce coraz częściej mówi się o strajku. Sytuacja jest napięta nie tylko ze względu na cięcia w pensjach. Aż huczy o wielomilionowych kontraktach zawieranych ze spółkami wszelkiej maści – twierdzi nasz informator.
Z naszych ustaleń wynika, że sprawą już w zeszły czwartek miała się zająć rada nadzorcza spółki.
– Nie było tego punktu w porządku obrad. Na następnym posiedzeniu rady zarząd spółki ma przedstawić informację w tej sprawie. To jest standardowa procedura. Interesują nas wszystkie obszary działalności firmy, które generują koszty – mówi Wojciech Balczun, szef rady nadzorczej spółki.
Przypomina, że PLL LOT przechodzi gruntowny proces restrukturyzacji. W związku z uzyskaniem w grudniu 2012 r. 400 mln zł pożyczki ratunkowej od państwa plan restrukturyzacji musi też zatwierdzić Komisja Europejska. Jeżeli Bruksela będzie mieć zastrzeżenia do planu, spółka będzie musiała zwrócić pomoc. Balczun zapewnia, że plan jest dobry i już działa. – To, że nie wystąpiliśmy o drugą transzę pomocy państwa, nie jest związane z obawami o akceptację planu restrukturyzacji, lecz z poprawą sytuacji finansowej firmy – twierdzi Balczun.

400 mln zł spółka otrzymała od państwa w grudniu zeszłego roku

146,5 mln zł wyniosła strata na działalności operacyjnej spółki w 2012 r.

159 mln zł straty operacyjnej było po sześciu miesiącach