Kolejarzom nie udało się osiągnąć porozumienia z pracodawcami. Chodzi o zniżki na przejazdy dla kolejarzy. Rozmowy będą kontynuowane jutro od południa.

Związki sprzeciwiają się zmianom w sposobie naliczania ulg, tłumacząc, że to już ostatni kolejarski przywilej. Pracodawcy proponują natomiast, by pracowników obowiązywały 99-procentowe ulgi przejazdowe, a emerytów 80-procentowe. Ulgi mają - według propozycji pracodawców - dotyczyć tylko przejazdów drugą klasą.

Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek zapowiada, że jeśli nie będzie porozumienia, to możliwy jest strajk. Jak podkreśla, strony ani trochę nie przybliżyły się do porozumienia. Dodaje, że kolejarze poszli w rozmowach na szereg ulg.

Związkowcy zapowiedzieli, że jeszcze dziś wyślą listy do wicepremiera Janusza Piechocińskiego i ministra pracy Władysława Kosiniaka Kamysza z prośbą o pomoc w rozwiązaniu konfliktu - dodał Miętek.

Prezes Związku Pracodawców Kolejowych Krzysztof Mamiński ocenia, że jeżeli nawet jutrzejsze rozmowy zakończą się fiaskiem, to nie musi to oznaczać strajku. Wszystko dlatego, że podpisanie protokołu rozbieżności samo w sobie nie nakłada obowiązku przeprowadzenia protestu. Jego zdaniem, szansą w tej sprawie mógłby być arbitraż.

Liderzy związkowi chcą, by w dalszych negocjacjach uczestniczyli przedstawiciele poszczególnych spółek kolejowych, a szczególnie prezes PKP SA Jakub Karnowski. Zdaniem związkowców, reprezentujący pracodawców prezes Krzysztof Mamiński nie ma mocy decyzyjnej.

Jeśli strony nie wypracują wspólnego stanowiska, 1 lutego wejdą w życie przepisy dotyczące ulg, proponowane przez władze spółki.