Rząd porzucił plany zwolnienia z opłaty drogowej komunikacji miejskiej. Oznacza to droższe bilety dla pasażerów.
Za coraz wyższe koszty transportu zbiorowego zapłacą pasażerowie. Wszystko przez rygorystyczne przepisy UE.
Założeniem systemu e-myta było rozliczanie najcięższych pojazdów, które w największym stopniu zużywają nasze drogi. Z kolei rozbudowany transport zbiorowy ma odkorkować miasta i zachęcać kierowców samochodów osobowych do unikania wjazdów do centrum. Tymczasem okazuje się, że system e-myta może skutecznie zniechęcić pasażerów komunikacji miejskiej do korzystania z niej. Wszystko przez to, że autobusy miejskie, podobnie jak wszystkie pojazdy powyżej 3,5 tony, również zobowiązane są opłacać e-myto, jeśli ich trasa przebiega po drogach objętych systemem opłat.
– Pasażerowie zapłacą więcej za bilety. Koszty e-myta nie znikną. Przez to zachęcanie kierowców do zmiany obyczajów raczej będzie trudne – mówi Adam Karolak, prezes Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej (IGKM).
W kolejnych miesiącach koszty transportu zbiorowego będą rosnąć wraz z rozbudową systemu e-myta, która idzie nam znacznie sprawniej niż budowa nowych dróg. System bramownic wdrożyliśmy przecież w rekordowym tempie (8 miesięcy). W tym roku przybędzie kolejnych 300 km płatnych dróg. Dla miejskich spółek to kolejny preteks, po galopujących cenach benzyny, do wprowadzania podwyżek.
Kiedy w lipcu ub.r. GDDKiA wprowadziła system opłat elektronicznych, w samorządach zawrzało. Związek Powiatów Polskich szacował np., że miasta położone w powiecie poznańskim wydadzą dodatkowo 1,5 mln zł rocznie. Z wyliczeń IGKM wynikało, że w skali kraju podwyżka kosztów transportu sięgnie 5 proc.
Problem dostrzegło Ministerstwo Transportu, które zleciło IGKM przygotowanie analizy kosztów funkcjonowania komunikacji w II półroczu 2011 r. – Na podstawie tego raportu zostaną ustalone konsekwencje dla gmin i Krajowego Funduszu Drogowego, dla którego taka ulga oznaczałaby utratę wpływów – tłumaczył rzecznik MT Mikołaj Karpiński.
Z pisma, jakie resort otrzymał w lutym br., wynika, że tylko 17 operatorów komunikacji miejskiej należących do IGKM poniosło w tym czasie dodatkowe koszty w wysokości 200 tys. zł. Ale choć dla samorządów to może być spore obciążenie, z punktu widzenia KFD zwolnienie komunikacji zbiorowej (w większości spółek komunalnych) z płacenia za drogi byłoby znikomą stratą.
Kilka tygodni temu resort opublikował projekt nowelizacji ustawy o drogach publicznych, rozszerzający katalog pojazdów zwolnionych z opłaty elektronicznej o samochody do 3,5 t wraz z naczepami oraz autobusy przewożące osoby niepełnosprawne. Komunikacji zbiorowej zmianami nie objęto.
– Projekt nie przewiduje zwolnienia dla komunikacji miejskiej – przyznaje Mikołaj Karpiński. Dodaje, że powodem są przepisy unijne, które mówią o niedozwolonej pomocy publicznej udzielanej przez państwa członkowskie. Nie ma znaczenia to, że przedsiębiorstwa realizują usługi użyteczności publicznej i nie dążą do maksymalizacji zysku.

1890 km to łączna długość dróg objętych systemem płatności po rozszerzeniu 1 lipca 2012 r.

664,5 mln zł zarobił budżet na e-mycie od momentu uruchomienia w lipcu 2011 r.