Choć z prawie 600 upadłych firm w ubiegłym roku tylko 5 proc. stanowią przedsiębiorstwa z sektora transport i logistyka, to według raportu Euler Hermes branża ta zanotowała największy, bo aż 43-procentowy wzrost bankructw.
Co więcej, dane na temat zadłużeń (z Krajowego Rejestru Długów) pokazują, że firmy tego sektora zadłużone są na łączną kwotę ponad miliarda złotych. Zdaniem ekspertów Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców problemy z wypłacalnością kontrahentów i zatory płatnicze przekładają się na brak środków na innowacje i unowocześnianie floty. To utrudnia firmom dostosowanie się do coraz ostrzejszych regulacji prawnych, np. dotyczących norm emisji spalin.
Problemy branży wynikają również z dużego nasycenia rynku, które powoduje z jednej strony spadek marż, a z drugiej kłopoty z zatrudnieniem kierowców, których wciąż brakuje. I to mimo rosnących płac.
Do tego dochodzą problemy wynikające z rosyjskiego embarga, do których wkrótce mogą dołączyć kolejne wynikające z opuszczenia UE przez Wielką Brytanię (25 proc. przewozów na Wyspy obsługiwane jest przez polskich przewoźników).
– Dane faktycznie pokazują stosunkowo ponury obraz, ale należy pamiętać, że mimo znaczących problemów, z którymi muszą borykać się przewoźnicy, jest to wciąż branża zatrudniająca ok. 11 mln osób, z perspektywą 60 proc. wzrostu w ciągu najbliższych 30 lat – komentuje Jakub Ordon z OCRK.