Wzrost kosztów pracy o 4 mld zł rocznie – na tyle branża transportowa szacuje skutki proponowanej przez Ministerstwo Infrastruktury nowelizacji ustawy o czasie pracy kierowców.
– A są to wyliczenia tylko dla firm zajmujących się transportem międzynarodowym. Do tego trzeba jeszcze doliczyć zwiększone koszty pracy w transporcie krajowym czy zwiększenie kosztów administracyjnych związanych z obsługą nowego modelu rozliczania wynagrodzeń – zaznacza Maciej Wroński, prezes organizacji Transport i Logistyka Polska.
Projekt zakłada zmianę modelu wynagradzania pracy kierowców. Dziś ich pensje składają się z wynagrodzenia zasadniczego oraz należności wynikających z podróży służbowej, takich jak diety, ryczałty, dodatki za pracę w godzinach nocnych etc., które są nieoskładkowane. W myśl projektu, na użytek ustalania składek na ZUS i podatkowych, kierowcy mają być traktowani jako pracownicy delegowani. Przy założeniu, że kierowca zarabia 6,7 tys. zł netto, koszty pracy dla przedsiębiorcy wynoszą dziś od 7,8 do 8,5 tys. zł (w zależności od podstawy wynagrodzenia). Według wyliczeń TLP po zmianach przy tych samych zarobkach przewoźnik musiałby zapłacić już 9,5 tys. zł miesięcznie.
Jak podkreśla prezes TLP, będzie to szczególnie odczuwalne dla małych rodzinnych firm. A te stanowią aż 95 proc. branży.
Na zmianach skorzystają kierowcy, którzy w sytuacji, gdy brakuje rąk do pracy, nie muszą się obawiać obniżki pensji. Wzrośnie za to ich wynagrodzenie za czas spędzany na urlopach czy zwolnieniach lekarskich.

– Z drugiej strony obawiamy się, że zmiany spowodują zwiększenie się absencji zdrowotnych. Tak było w przypadku policjantów – znacznie więcej ich „chorowało”, gdy na zwolnieniu przysługiwało im 100 proc. wynagrodzenia, niż wtedy gdy tylko 80 proc. Poza tym rośnie ryzyko zwiększenia szarej strefy czy przypadków przechodzenia kierowców na samozatrudnienie – wskazuje Wroński. Dlatego TLP postuluje wstrzymanie prac nad ustawą do czasu, aż na forum unijnym zostanie rozwiązana kwestia pakietu mobilności, który ma zmienić otoczenie prawne dla przewoźników. I o wprowadzanie przepisów zwiększających ewentualne obciążenia stopniowo.