Dokładnie w połowie między rowerem a nissanem leafem – tam ma się znajdować cena pojazdu Triggo, elektrycznego malucha, który ma łączyć mobilność jednośladów z bezpieczeństwem samochodów. W czasie Kongresu 590 rozmawialiśmy z prezesem produkującej go firmy, Rafałem Budweilem.

Triggo konstrukcyjnie przypomina motocykl, ale ma też krytą kabinę. Zajmuje tylko jedną piątą miejsca parkingowego. Na pokład zabiera dwie osoby, a zasilany jest prądem. Co ciekawe, ma wymienne baterie, co ma sprawić, że brak rozbudowanej sieci punktów ładowania nie będzie tak wielkim problemem.

Pojazdu Triggo nie będzie można sobie kupić – będzie go można za to wypożyczyć. Dokładnie tak, jak wypożycza się rowery miejskie czy od niedawna również auta. – Oferujemy operatorom platform carsharing pojazd o połowę tańszy od typowego czteroosobowego samochodu miejskiego i kosztuje pięciokrotnie mniej, jeśli chodzi o koszt opłat parkingowych – wyjaśniał Rafał Budweil.

Jak się go prowadzi? Jak pojazd zachowuje się na drodze? I czy trzeba mieć prawo jazdy?