Centralna Ewidencja Pojazdów ruszyła. Niestety wielu urzędom nie udało się połączyć z systemem.
– Raz łączy, za chwilę zrywa. Kierowcy przychodzą do nas, próbujemy wykonać zlecenie, nie udaje się, więc są odsyłani na kolejny dzień, może tydzień. Tak naprawdę nie mamy pojęcia, kiedy system sprawnie zadziała, więc nie możemy podać konkretnej daty ponownej wizyty – rozkłada ręce Tomasz Czuczak, sekretarz miasta Koszalin. Tłumaczy, że jeszcze w piątek stary CEPiK sprawnie działał, a od poniedziałku rano była już powtórka problemów, jakie dwa lata temu urzędy miały z systemem Źródło.
Drugi raz dzwonimy do Czuczaka o godz. 14, by dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja i czy coś się ruszyło. – Bez zmian. Cały czas się zawiesza – zdaje nam relację.
Podobnie jest od poniedziałkowego poranka w innych miastach. „CEPiK 2 nie działa w pełni i nie jest możliwa ustawowa obsługa” – informuje wydział ewidencji pojazdów i kierowców Urzędu Miasta Kraków. „Problemy z rejestracją samochodów będą występować w dniach 13–14 listopada. Referat Rejestracji Pojazdów Wydziału Komunikacji w Urzędzie Miejskim w Gdańsku przeprasza za utrudniania” – zawiadamia urząd na swojej stronie internetowej. Problemy były także w Lesznie, Poznaniu, we Wrocławiu, w Łodzi czy Rudzie Śląskiej.
– Pracownik mojego biura poselskiego dzwonił jako petent do wydziału komunikacji w Szczecinie, doradzono mu, by wstrzymał się z przyjściem, bo są na tyle duże problemy z nowym systemem, że nie wiadomo, kiedy zadziała – mówi nam Arkadiusz Marchewka, poseł PO, pełniący obowiązki ministra ds. cyfryzacji w rządzie cieni PO.
Do CEP od wczoraj podłączone są wszystkie wydziały komunikacji starostw powiatowych zajmujące się m.in. rejestrowaniem samochodów i wydawaniem dokumentów (wykonują nawet po kilkadziesiąt tysięcy czynności dziennie), stacje kontroli pojazdów, a nawet policja. Tam, gdzie są problemy z połączeniem, urzędnicy zaczęli wdrażać tryb awaryjny: bez wprowadzania danych do CEPIK 2.0. Dokumenty komunikacyjne, pozwolenia czasowe i karty pojazdu wypełniane są ręcznie, a teczki spraw odkładane do powtórnej obsługi elektronicznej, gdy już uda się połączyć z systemem. Takie postępowanie zalecił Centralny Ośrodek Informatyki odpowiedzialny za wdrożenie nowego systemu.
Sam COI zapewnia, że z CEPiK 2.0 wcale nie jest tak źle. Igor Ryciak, rzecznik ośrodka, wylicza, że do godz. 16.30 w systemie zarejestrowano 19 553 zamówień na dowód rejestracyjny, 3389 pozwolenia czasowe, jedną rejestrację samochodu zabytkowego, 26 505 pozytywnych badań technicznych i 616 badań negatywnych. – Aktualnie system jest w fazie stabilizacji – mówi Ryciak i zapewnia, że w trybie całodobowym działa specjalny zespół wdrożeniowy, który natychmiast reaguje na sygnały o problemach.
Ten zespół, czy jak nazywają go COI i Ministerstwo Cyfryzacji „warroom” w sile kilkudziesięciu specjalistów, od kilku dni przygotowywał CEP do wdrożenia. Przed weekendem jeden z urzędników pokazywał nam zdjęcie łóżek polowych rozstawionych w COI dla informatyków, którzy tam nocowali, przygotowując system do odpalenia. Ośrodek potwierdził, że to prawdziwa fotografia.
Nic dziwnego, że zaczęły się takie przygotowania, skoro od kilku tygodni było wiadomo, że start CEPiK 2.0 może się skończyć ogólnopolskim paraliżem. Jak pisaliśmy w DGP, z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynikało, że na początku września tylko 61 proc. testów funkcjonowania systemu zakończyło się pozytywnie. Mimo to resort cyfryzacji zdecydował się go uruchomić. – Ten wcześniejszy start był na wyraźne życzenie ministerstwa. Jeszcze kilka miesięcy temu na komisji cyfryzacji zapowiadano, że ewidencja ruszy dopiero w czerwcu 2018 r. Jednak niespodziewanie przygotowano nową wersję ustawy z szybszą datą uruchomienia systemu. Minister Streżyńska chyba potrzebowała sukcesu. Niestety zamiast niego ma liczne pożary do gaszenia – komentuje poseł Marchewka.