Będą zmiany w przepisach. Lokalne władze mają wziąć na siebie utrzymanie wiaduktów, a kolej nie będzie musiała zwracać terenów przejętych w niejasnych okolicznościach.
Gminy i PKP są na wojennej ścieżce. Spór toczy się o tereny, z których korzysta kolej. Zgodnie z uchwałą NSA z lutego br., jeśli spółka kolejowa nie ma udokumentowanego prawa do danej nieruchomości, oznacza to, że w 1990 r. należała ona do ówczesnych rad narodowych – a więc obecnie do samorządów.
Władze lokalne uznały to za dobrą okazję, by majątek odzyskać. Zaczęły występować o wydanie na ich rzecz decyzji komunalizacyjnych. Związek Miast Polskich sugerował swoim członkom wytaczanie procesów PKP w celu uzyskania wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości.
Ale przyparte do muru PKP właśnie zyskały potężnego sojusznika – resorty: rozwoju (MR) oraz infrastruktury i budownictwa (MIB). Jak na razie kontrofensywa rozłożona jest na dwa takty.
Po pierwsze, samorządy dostały pisma, w których oba resorty domagają się, by wzięły na siebie zarządzanie wiaduktami. W rozmowie z nami przedstawiciele MR przekonują, że koszty utrzymania takich obiektów dzielone są między zarządcę infrastruktury kolejowej i samorząd. Problem powstaje w przypadku nowych lub zmodernizowanych wiaduktów. – Samorządy nie współpracują z PKP PLK SA. Przerzucają na kolejarzy koszty utrzymania wiaduktów, np. związane z bieżącymi naprawami, które powinny ponosić same – mówi Stanisław Krakowski z biura prasowego MR. Spór dotyczy 122 obiektów.
Drugim krokiem, jaki zaplanował rząd, jest inicjatywa legislacyjna, dzięki której PKP nie będą musiały przekazywać gminom spornych gruntów. MR oddał do konsultacji projekt ustawy o zmianie ustawy o komercjalizacji i restrukturyzacji przedsiębiorstwa państwowego PKP. Zaproponowano tam sprytny mechanizm, w myśl którego z jednej strony do mienia kolejowego mają zastosowanie przepisy prowadzące do uwłaszczenia państwowych jednostek organizacyjnych na zarządzanym przez nie mieniu, z drugiej – przepisy wyłączające komunalizację gruntów. Cel jest jeden – przeciąć samorządowo-kolejowy spór.
MIB nie ukrywa swoich intencji. – Resort nie podziela argumentacji przedstawionej w orzeczeniu siedmiu sędziów NSA. Dlatego w trybie pilnym chce wypracować stanowisko dotyczącego skutków komunalizacji gruntów kolejowych – mówi Szymon Huptyś, rzecznik MIB. Jak dodaje, także Prokuratoria Generalna RP wystąpiła o zbadanie sprawy przez pełen skład NSA.
Samorządowcy są oburzeni. – Rząd działa w myśl zasady: „sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie” – grzmi Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli. Przypomina, że to nie pierwszy cios, jaki ostatnio otrzymały władze lokalne. – Kilka miesięcy temu rząd wprowadził zwolnienia podatkowe dla infrastruktury kolejowej. Wystarczy na jakimś terenie postawić np. semafor, by PKP nie musiały płacić podatku od nieruchomości samorządowi – mówi.
Samorządowcy obawiają się, że na tym nie koniec. Część z nich zastanawia się, czy w związku ze sprawą spornych wiaduktów PKP nie wyjdzie z roszczeniami finansowymi wobec gmin. Przedstawiciele PKP PLK odesłali nas do MIB. Tam słyszymy, że został powołany zespół radców w Prokuratorii Generalnej, który ma na celu „zbadanie i wsparcie w zakresie rozwiązań zabezpieczających interes Skarbu Państwa”.