Obie strony są skłonne współfinansować inwestycje infrastrukturalne o wartości 1 mld zł. Ale przez schetynówki ta współpraca może się zakończyć, zanim na dobre się zaczęła
FINANSE
Wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit chwali się, że jego resort (MIB), a także centrala i oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) otrzymały już kilkaset zgłoszeń od gmin, które są chętne dorzucić się do przebudowy lub modernizacji fragmentów dróg krajowych. Całkowita wartość tych inwestycji sięga już ponoć 1 mld zł.
Zdaniem przedstawicieli ministerstwa to najlepszy dowód na to, że podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę w styczniu nowelizacja ustawy o drogach publicznych (Dz.U. z 2017 r. poz. 191) była potrzebna. Dopuszcza ona, by lokalne władze dofinansowały modernizację wybranego odcinka drogi krajowej (np. budowa chodnika, sygnalizacji świetlnej, likwidacja czarnego punktu itp.), jeśli uznają, że przysłuży się to mieszkańcom. Wcześniej gminy nie mogły tego robić, z uwagi na zarzuty ze strony regionalnych izb obrachunkowych. Samorząd nie może bowiem inwestować w nieswój majątek.
Ostrożny optymizm
Jak zdradza nam MIB, w ostatnim czasie deklaracje napłynęły m.in. z gminy Niebylec (woj. podkarpackie), która zaproponowała dorzucenie się do budowy chodnika (sfinansowanie dokumentacji projektowej i gruntów), czy z Ostrowa Wielkopolskiego, który w ramach inwestycji dotyczącej poprawy bezpieczeństwa drogowego chciałby zapłacić za budowę sygnalizacji świetlnej. Deklaracje z samorządów płynęły do rządu już w ubiegłym roku, a więc dopiero na etapie projektowania ustawy. Wtedy MIB prowadził rozmowy m.in. ze Szczecinem czy Strzelcami Krajeńskimi (miasta wyraziły chęć wsparcia budowy swoich obwodnic).
Ale w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu. Resort infrastruktury nie jest w stanie nam doprecyzować ani konkretnej liczby zgłoszeń, ani deklarowanych przez samorządy kwot – zwłaszcza że samorządy rzadko deklarują konkretne sumy. Nie wiadomo więc, ile z tych inwestycji rzeczywiście zostanie zrealizowanych. Tym bardziej że sam resort tego nie wie. – W budżecie państwa nie ma obecnie wydzielonej odrębnej kwoty na zadania, w których realizacji partycypują finansowo samorządy. Środki będą wydatkowane w ramach limitu przeznaczonego na realizację inwestycji drogowych w ustawie budżetowej. Deklaracje samorządów będą jednym z czynników branych pod uwagę przy decyzji o kierowaniu do realizacji poszczególnych zadań drogowych – mówi Szymon Huptyś, rzecznik MIB.
Samorządowcy ostrożnie komentują informacje z MIB. – Rozumiem, że ustawa daje samorządom możliwość współfinansowania inwestycji i to dobry kierunek – ocenia Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia. Ale przy okazji nie kryje obaw. – Gorzej, jeśli w praktyce ta ustawowa możliwość zacznie przypominać obowiązek albo jakąś zawoalowaną formę przymuszania lokalnych władz poprzez stawianie sprawy w taki sposób, że realizacja danej inwestycji, np. likwidacji miejsca niebezpiecznego, będzie możliwa dopiero wtedy, gdy samorząd wyłoży pieniądze – mówi prezydent.
Czarne chmury
Rząd stara się pokazać, że atmosfera między nim a samorządami – przynajmniej w sprawach drogowych – dawno nie była tak dobra. To jednak już wkrótce może się zmienić, bo na horyzoncie widać potencjalne konflikty. Pierwsza sprawa to program schetynówek. Z zapowiedzi wiceministra Szmita wynika, że po aktualizacji rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014–2023 (z perspektywą do 2025 r.) resort infrastruktury chciałby rozpocząć z samorządami rozmowy na temat zmian w „Programie rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej”. Oficjalnie nie wiadomo jeszcze, co się zmieni. – MIB prowadzi analizę skuteczności i efektywności programu. Decyzje o kierunku ewentualnych modyfikacji będą efektem tych analiz – wyjaśnia Szymon Huptyś z MIB. W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele resortu sugerują, że chcieliby, aby na dofinansowanie załapywały się te drogi gminne i powiatowe, które będą łączyć się z głównymi ciągami komunikacyjnymi (np. drogami krajowymi wchodzącymi w skład tzw. transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T). – Chodzi też o to, by np. taka przebudowywana droga powiatowa rzeczywiście prowadziła do jakiegoś miasta na prawach powiatu, by wpisywała się w większą sieć połączeń – twierdzi jeden z urzędników MIB. Istnieje więc obawa w samorządach, że dużo trudniej będzie uzyskać dofinansowanie na mniejsze drogi lokalne, które nie wpiszą się w nowe priorytety rządu. Tarcia mogą być tym większe, że samorządy już mają własne pomysły na zmiany w programie schetynówek. A te znacznie odbiegają od nieformalnych zapowiedzi MIB. Część postuluje np. zrezygnowanie z formuły konkursowej (gdzie na dofinansowanie załapują się tylko te projekty, które uzyskają najwięcej punktów) na rzecz czegoś w rodzaju kopert, w ramach których gminy i powiaty mogłyby liczyć na z góry określone kwoty przekazywane w postaci dotacji celowych.
Kolejne napięcie pojawia się przy okazji roboczych rozmów o podziale przyszłorocznej rezerwy drogowej. W grę wchodzi niebagatelna kwota – co najmniej 336 mln zł do wydania na inwestycje. Zwykle pieniądze te przyznawane są na równych prawach wszystkim samorządom, które złożą wnioski (pozytywnie ocenione przez rząd). Ale samorządowcy donoszą nam, że w kuluarach pojawiła się koncepcja, by większość tej kwoty, o ile nie całość, przeznaczyć na budowę tunelu w Świnoujściu, który połączy wyspy Uznam i Wolin. Jego długość wyniesie tylko nieco ponad 1,4 km (a cała trasa – 3,4 km), jednak inwestycja pochłonie aż 912 mln zł. Miasto już ma obiecane wysokie dofinansowanie (85 proc. kosztów kwalifikowanych projektu), a – jak ustaliliśmy – umowa w tej sprawie zostanie podpisana 28 kwietnia.
MIB uspokaja jednak, że nie jest przewidziana zmiana obowiązujących zasad i przyznawanie specjalnego dofinansowania jednemu, z góry wskazanemu zarządcy. – O jego podziale decydują przedstawiciele samorządów i rządu w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego – zapewnia Szymon Huptyś. Samorządowcy biorą tę zapowiedź za dobrą monetę. – Docierały do nas kuluarowe sygnały, więc deklaracja MIB brzmi uspokajająco i mam nadzieję, że taki kierunek działań będzie honorowany – podsumowuje Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. ⒸⓅ
Łączna długość polskich dróg (km) / Dziennik Gazeta Prawna