Polska nie zgadza się na obejmowanie dyrektywą o delegowaniu pracowników sektora transportu międzynarodowego oraz zwiększanie obciążeń administracyjnych dla przewoźników w transporcie międzynarodowym – to odpowiedź polskiego Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa na tzw. sojusz drogowy, czyli porozumienie dziewięciu ministrów transportu.
W podpisanej 31 stycznia deklaracji przedstawiciele Francji, Austrii, Belgii, Danii, Niemiec, Włoch, Luksemburga, Norwegii i Szwecji zobowiązali się do walki z dumpingiem socjalnym, i współdziałania w kontrolowaniu przewoźników. Nie jest tajemnicą, że zwiększony nadzór ma dotyczyć przede wszystkim tańszych firm z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które skutecznie rywalizują z zachodnią konkurencją. Chodzi też o stworzenie przepisów, które docelowo uniemożliwią odpoczywanie na parkingach w ramach przymusowej 45-godzinnej przerwy.
– To kolejny, po próbie ograniczenia delegowania pracowników, przejaw protekcjonizmu w UE. Wspólny rynek jeszcze nigdy nie był pod taką presją, płynącą z niektórych państw członkowskich, które tracą wiarę w konkurencję. To szkodliwe dla wzrostu gospodarczego w całej Unii – komentuje dla DGP Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych. – Polska organizuje koalicje w obu sprawach. W sprawie nowych reguł dla transportu jesteśmy w ścisłym kontakcie z 11 innymi państwami, które mają odmienne zdanie – dodaje Szymański.
Chodzi o Bułgarię, Chorwację, Czechy, Estonię, Grecję, Węgry, Litwę, Rumunię, Słowację i Słowenię. Z tymi krajami Polska współdziałała, skarżąc do Komisji Europejskiej np. niemieckie przepisy o płacy minimalnej, które Niemcy stosują również do transportu międzynarodowego.
– Sprzeciwiamy się regulacjom, które negatywnie wpłyną na funkcjonowanie jednolitego rynku w Unii Europejskiej oraz spowodują zaburzenie jednej z podstawowych wartości UE, tj. swobody przepływu osób, towarów i usług – mówi Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Zdaniem Konrada Szymańskiego pierwsi zapłacą za takie ograniczenia konkurencji klienci branży transportowej. – Głównie w tych krajach, które dziś domagają się usankcjonowania protekcjonizmu na swoich rynkach – uważa wiceminister.