Takich statystyk jeszcze nie było. Więcej niż połowa średnich i dużych przedsiębiorstw produkowała dla zagranicznych odbiorców
Więcej niż co druga firma sprzedaje za granicą / Dziennik Gazeta Prawna
Rekord dotyczy wprawdzie tylko firm zatrudniających co najmniej 50 osób i prowadzących księgi rachunkowe, ale według ekspertów statystyki podnoszą przede wszystkim przedsiębiorstwa średniej wielkości. – Wśród eksporterów na pewno zwiększyła się liczba przedsiębiorstw średnich, ponieważ każda duża firma, która chciała eksportować, robi to już od dłuższego czasu – ocenia prof. Krzysztof Marczewski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. Jego zdaniem to dobra wiadomość, bo oznacza, że internacjonalizacja gospodarki obejmuje w coraz większym stopniu także mniejsze firmy.
Firm, które sprzedają swoje wyroby za granicą, przybyło między innymi dlatego, że osłabło nieco tempo wzrostu popytu krajowego – w pierwszym półroczu zwiększył się on o 3 proc., podczas gdy przed rokiem skoczył o 4,9 proc. Chłonność naszego rynku jest więc za słaba dla wielu firm. – Dlatego część przedsiębiorstw, które chciały się rozwijać, szukała odbiorców swoich towarów także za granicą – twierdzi prof. Marczewski. Ponadto polska gospodarka jest coraz bardziej powiązana z rynkiem światowym. Bo na przykład tworzone są przedsiębiorstwa nastawione głównie na kooperację z koncernami zagranicznymi, dla których wytwarzają między innymi części i akcesoria. Przybywa też firm z kapitałem zagranicznym – z danych GUS wynika, że tylko w pierwszym półroczu liczba zarejestrowanych spółek z tym kapitałem zwiększyła się o ponad tysiąc. A ich inwestycje realizowane są często nie tylko z myślą o produkcji na rynek krajowy, lecz także o sprzedaży na rynku światowym.
Ponadto eksport jest obecnie łatwiejszy niż jeszcze przed kilkoma laty. – Bo na przykład dzięki internetowi często nie trzeba już mieć przedstawicielstw zagranicznych, aby sprzedawać swoje towary w różnych krajach – ocenia Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Poprzez połączenia w sieci można bowiem nawiązać kontakty i uzgodnić warunki transakcji. Internet i postępująca integracja w systemach bankowych sprawiają, że tańsza jest też obsługa finansowa kontraktów.
Do eksportu zachęcają również większe marże uzyskiwane ze sprzedaży wyrobów na rynkach zagranicznych niż przy oferowaniu ich na rynku krajowym. Tak jest od lat. Między innymi dlatego zysk netto wypracowało prawie 80 proc. eksporterów, podczas gdy wśród ogółu firm taki wynik zanotowało 75 proc.
– Sprzedaży na rynkach zagranicznych sprzyja ponadto na ogół dość stabilny od dłuższego już czasu kurs złotego do euro – uważa Tomasz Kaczor. Zmniejsza to ryzyko transakcji i pozwala na trafniejszą kalkulację ich opłacalności.
Według ekspertów można oczekiwać, że również w przyszłości zwiększać się będzie liczba firm, które wysyłać będą swoje produkty na rynki zagraniczne. Bo zahartowały się one podczas ostatniego kryzysu światowego, nauczyły się radzić sobie nawet w bardzo trudnych warunkach. Stąd też wprowadzone w ubiegłym roku embargo na dostawy wielu produktów żywnościowych do Rosji nie osłabiło naszego eksportu. W całym ubiegłym roku zwiększył się on 7 proc., a w pierwszym półroczu o 6,7 proc. Utrzymują się więc korzystne tendencje w naszym handlu zagranicznym, notowane z pewnymi wyjątkami od kilkunastu lat. Dzięki nim udział Polski w światowym eksporcie wzrósł od 2000 r. ponad dwukrotnie – z 0,5 proc. do 1,1 proc.