Do cyfrowej wersji prasy przekonują się i wydawcy, i czytelnicy. Rośnie liczba płatnych e-wydań
Kolejni wydawcy zamykają bezpłatny dostęp do ekskluzywnych treści. Wczoraj dołączył do nich „Newsweek”. Płatna część serwisu daje czytelnikom dostęp do trzech produktów: pełnego wydania „Newsweek Polska”, tygodnika „Newsweek Historia”, a także amerykańskiego wydania magazynu przetłumaczonego na język polski. Wszystko to będzie można przeczytać po zalogowaniu się na platformie Newsweek Plus. Co najważniejsze, abonent skorzysta z treści na dowolnym urządzeniu. Oznacza to, że artykuł można zacząć czytać na komputerze w domu, a zakończyć w drodze do pracy, korzystając ze smartfona lub tabletu.
Dotychczasowy serwis Newsweek.pl, który obecnie ma ponad 2 mln realnych użytkowników miesięcznie, pozostanie bezpłatny. Wydawca zaproponuje tam jednak inne treści, które oczywiście nadal będą obudowane reklamami, co nie grozi subskrybentom cyfrowej wersji tygodnika.
Cyfrowe wydania oferują od dawna „Dziennik Gazeta Prawna”, „Rzeczpospolita” i „Gazeta Wyborcza”. Prezentując niedawno wyniki Agory, prezes Bartosz Hojka podał, że już 55 tys. osób płaci za dostęp do treści w serwisie internetowym Wyborcza.pl, a spółka liczy na to, że do końca 2016 r. ich liczba zwiększy się do 75 tys. Biorąc pod uwagę sprzedaż e-wydań gazet, liderem jest „Dziennik Gazeta Prawna” z miesięczną liczbą ponad 9 tys. subskrypcji („Gazeta Wyborcza” sprzedała ich ok. 2 tys.). W DGP właśnie zakończyła się promocja, która miała zwiększyć ich liczbę. Wydawca na dwa tygodnie otworzył dostęp do e-wydań gazety wszystkim, którzy zarejestrowali się na jego stronie internetowej. Było to połączone z wprowadzeniem nowych funkcji usprawniających dostęp do treści i całego archiwum DGP. Z tej możliwości skorzystało kilka tysięcy osób.
O tym, że plany zwiększenia cyfrowej sprzedaży prasy nie są skazane na klęskę, świadczą przykłady z innych krajów, gdzie czytelnicy już docenili to, co zaproponowali im wydawcy. – Zagraniczne udane kampanie sprzedaży e-wydań w sieci udowadniają, że można zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia czytelników – uważa Marek Miller, redaktor naczelny branżowego serwisu Prasa.info. Dodaje, że wydawcy prasy przekonali się, że reklama nie zapewni przychodów wystarczających do pokrycia kosztów wytworzenia wartościowych treści. Co prawda internet konsumuje coraz większą część reklamowego tortu, ale też coraz więcej stron partycypuje w podziale tych środków.
– Sytuacja przypomina początki rozwoju usług streamingu muzyki czy filmów, gdzie też obawiano się zmian. Jednak sukcesy Spotify czy Netfliksa pokazują, że te obawy były niesłuszne. Teraz pora na prasę. Od tego nie ma właściwie odwrotu – tłumaczy Miller.
Rzeczywiście, sprzedaż cyfrowych wydań niektórych zagranicznych tytułów może przyprawić o zawrót głowy. Przykładem pierwszym z brzegu jest renomowany dziennik „Financial Times”. W połowie ub.r. gazeta ogłosiła, że jej nakład był najwyższy w 126-letniej historii pisma i wyniósł 667 tys. egzemplarzy, co oznaczało wzrost o 13 proc. w stosunku rok do roku. Przy czym dwie trzecie egzemplarzy stanowiły cyfrowe wersje gazety, których sprzedaż wzrosła z kolei w porównaniu do 2013 r. o 33 proc. Warto jednak zauważyć, że większość czytelników pochodzi spoza Wielkiej Brytanii, czyniąc tym samym „FT” medium globalnym.
Ciekawie na tym tle prezentują się również wyniki tabloidów. Brytyjski „The Sun” poinformował w październiku ub.r., że jego sprzedaż spadła po raz pierwszy poniżej poziomu 2 mln. To, co tytuł traci w rzeczywistości analogowej, stara się nadrabiać w cyfrowej. W listopadzie gazeta miała 225 tys. subskrybentów swojej cyfrowej wersji „Sun+”.