UKE informuje o kolejnej fali naciągania użytkowników telefonów na dodatkowe koszty. Przestępcy wykorzystują tym razem numery przypominające polskich operatorów. Odzwonienie skutkuje utratą pieniędzy z konta prepaid lub wyższym rachunkiem za abonament. Niestety prawo nie chroni klientów, którzy padną ofiarą tego procederu.

- Urząd od kilku dni otrzymuje dużą liczbę wiadomości od operatorów i organizacji konsumenckich, które alarmują o zwiększonej aktywności telekomunikacyjnych przestępców. Ostatnia tego typu fala miała miejsce latem ubiegłego roku - informuje Dawid Piekarz, rzecznik UKE.

Jak czytamy na stronie UKE sprawa dotyczy metody oszukiwania abonentów (najczęściej sieci telefonii komórkowych) poprzez wykorzystywanie ich skłonności do oddzwaniania na nieodebrane połączenia. Takie połączenia przychodzą często w godzinach wieczornych i w nocy, co jest celowym działaniem, aby skłonić użytkownika do oddzwonienia. Mechanizm działania samego procederu jest stosunkowo prosty i opiera się przede wszystkim na nieuwadze czy nadmiernym zaufaniu samego użytkownika.

W czym tkwi zatem problem? Wiele osób, szczególnie wykorzystujących w swojej codziennej pracy telefon komórkowy, łatwo może wpaść w taka pułapkę. To nie tylko przedsiębiorcy czy pracownicy sektora usług ale i choćby bezrobotni czekający na telefon od pracodawcy. Dodatkowym minusem całej sytuacji jest to, że dla wielu osób ciągi cyfr numerów z Republiki Kongo, Wybrzeża Kości Słoniowej czy innych egzotycznych krajów mogą się mylić z polskimi prefiksami. W wyniku tej pomyłki oddzwaniający obciążany jest kosztami rozmowy międzynarodowej.

Jak informuje UKE zdarza się, że celowo połączenia te są wydłużane - np. w słuchawce użytkownikowi symulowany jest sygnał rozłączenia i jeżeli użytkownik nie rozłączy połączenia w aparacie (nie naciśnie czerwonej słuchawki) połączenie trwa nadal, co za tym idzie, operator nalicza dalej opłaty za to połączenie.

Sposób na przestępców jest tylko jeden – nie oddzwaniać. Ani Prawo konsumenckie, ani telekomunikacyjne nie jest w stanie chronić użytkownika przed tym zjawiskiem. Operatorzy też rozkładają ręce. Oczywiście można zablokować sobie połączenia międzynarodowe, ale o blokadzie po stronie firmy telekomunikacyjnej mowy być nie może. Zdaniem przedstawicieli operatorów liczba numerów do blokowania jest zbyt duża, dodatkowo „trefne numery” wykorzystywane są przez krótki okres i zastępowane nowymi.