Bez inwestycji w sieć mobilną nie spełnimy wymogów agendy cyfrowej
W większości miejscowości nie ma łączy światłowodowych / Dziennik Gazeta Prawna
Operatorzy telekomunikacyjni z niepokojem oczekują na decyzje Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji w sprawie szczegółowych zasad podziału środków związanych z budową szybkiego internetu. 5 grudnia Komisja Europejska zatwierdziła Program Operacyjny Polska Cyfrowa i tym samym dała zielone światło do rozpisania konkursów na realizację projektów. Wciąż nie są jednak znane szczegółowe warunki, na których przedsiębiorcy będą mogli startować w wyścigu po unijne dotacje. A od tego zależy, czy o 1 mld euro będą się mogły starać również telekomy – inwestujące w sieci LTE.
W programie zapisano, że przy budowie łączy nie jest preferowana żadna technologia. – Oznacza to, że dopuszczalna jest każda technika dostępowa, jeśli jej zastosowanie będzie gwarantowało osiągnięcie wskazanych w programie parametrów usługi możliwej do zaoferowania użytkownikom końcowym. Co do zasady będzie to minimum 30 Mb/s – wyjaśnia Piotr Popa, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
To dobra wiadomość dla operatorów komórkowych, którzy od dawna zabiegali o taką możliwość. Jednak teraz decyzja leży w rękach Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które określi warunki konkursów. A do tej pory urzędnicy niechętnie patrzyli na propozycje operatorów, aby przy wykorzystaniu technologii LTE dostarczać szybki internet tam, gdzie nie opłaca się kłaść światłowodów lub kabli. Tymczasem uwzględnienie tej technologii jest niezbędne, by Polska spełniła wymogi europejskiej agendy cyfrowej. Komisja Europejska wymaga od nas, żeby do końca 2020 r. dostęp do internetu o prędkości co najmniej 30 Mb/s uzyskały wszystkie gospodarstwa. Połowa z nich ma korzystać z łączy o prędkości co najmniej 100 Mb/s. Eksperci oszacowali, że będzie to kosztować 17,3 mld zł.
Tymczasem w programie Polska Cyfrowa na budowę sieci, e-administrację i walkę z wykluczeniem cyfrowym przeznaczono w latach 2014–2020 niecałe 10 mld zł, z tego mniej niż połowę na budowę sieci. – Gdyby uprzeć się tylko przy budowie światłowodów, to za te środki zwiększylibyśmy liczbę łączy zaledwie o 5 proc. – tłumaczy pragnący zachować anonimowość przedstawiciel operatorów.
– Jeśli ktoś liczył na to, że wszystkie gospodarstwa domowe będą podłączone do stacjonarnego internetu, to był niepoprawnym optymistą. Tylko w Wielkopolsce jest ponad 4 tys. miejscowości, do których taki internet nigdy nie dotrze – wyjaśnia Anna Streżyńska, prezes Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej. W dodatku jej zdaniem taki stan utrzymuje się pomimo tego, że w tym regionie za unijne pieniądze z regionalnego programu operacyjnego realizowanego w latach 2007–2013 powstaje właśnie jedna z największych w Polsce sieci światłowodowych.
Rozwiązaniem problemu mogą być sieci komórkowe i technologia LTE. Wprawdzie nie ma co liczyć na to, że KE pozwoli dofinansować budowę masztów komórkowych i przyłączy światłowodowych tam, gdzie operator zobowiąże się do stworzenia sieci – ale przy okazji zakupu częstotliwości (aukcja właśnie trwa). Jednak takich miejsc jest relatywnie niewiele. Nawet po zrealizowaniu inwestycji przez wszystkie podmioty, które zakupią częstotliwości przeznaczone na LTE, poza zasięgiem szybkiego internetu pozostanie jeszcze wiele miasteczek i wsi. Tam przedsiębiorcy mogliby również rozbudować sieć LTE, tyle że nie chcą tego robić za własne pieniądze.