Uderzenie w nieuczciwych przedsiębiorców, którzy naciągają ludzi, może rykoszetem odbić się na legalnie działającym polskim biznesie. Twierdzi tak ZPP w opinii do kluczowego projektu resortu cyfryzacji.
„Koniec kantów” – pod takim hasłem promowany jest projekt nowelizacji prawa telekomunikacyjnego. W największym skrócie ma on zlikwidować problem naciągania mniej świadomych klientów na korzystanie z telefonicznych usług premium.
Często jest bowiem tak, że ktoś nawet nie wie, że aktywuje subskrypcję, w ramach której płaci ok. 30 zł dziennie za SMS-a z prognozą pogody lub wróżbą na nadchodzący dzień. O problemie dowiaduje się dopiero po otrzymaniu rachunku, który niejednokrotnie opiewa na tysiące złotych.
Telefoniczna drożyzna / Dziennik Gazeta Prawna
Kwotowy próg usług premium
Kluczowe zmiany mają zostać wprowadzone do art. 64 i następnych prawa telekomunikacyjnego. Zasadą będzie zobowiązanie przedsiębiorców do umożliwienia abonentom wskazania w umowie progu kwotowego, do wysokości którego zainteresowany będzie mógł korzystać z usług premium. I jeśli przedsiębiorca telekomunikacyjny nie zablokuje dostępu do usług po przekroczeniu limitu, będzie je musiał świadczyć nieodpłatnie. Domyślny próg – dla wszystkich, którzy nie określą żadnego – wyniesie 35 zł miesięcznie.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ma jednak poważne zastrzeżenia do projektu. Podkreśla, że popiera walkę z naciągaczami. Rzecz w tym, że należy stworzyć regulacje, które uderzą tylko w nich, a nie w podmioty legalnie świadczące usługi.
„Rynek usług o podwyższonej opłacie może zmniejszyć się nawet o ok. 50 proc. To nie tylko rynek usług wróżek i gier, ale [także – red.] działalność umożliwiająca dokonywanie wpłat na cele charytatywne i łatwa w dostępie forma wsparcia działań fundacji pozarządowych” – przypomina ZPP. I zaznacza, że gdyby za tym poszedł efekt w postaci zmniejszenia patologii na rynku, należałoby się z problemami przedsiębiorców pogodzić. Tyle że, jak przekonuje organizacja, najprawdopodobniej będzie tak, że padnie uczciwie działający niewielki biznes, zaś oszuści dalej będą naciągali klientów.
„Wprowadzenie przedmiotowej regulacji nie wyeliminuje nieuczciwych podmiotów z rynku, ale prawdopodobnie nawet zwiększy skalę wyłudzeń i nadużyć ze strony tych podmiotów, które wobec wprowadzenia pewnych restrykcji oraz ograniczeń będą musiały prowadzić zwiększoną aktywność w celu zachowania obecnych przychodów z nieuczciwych działań. Dlatego nie wykluczamy, że rzeczywistym skutkiem proponowanych zmian będzie nie ograniczenie nadużyć, ale ich zwiększenie” – twierdzi ZPP.
Trzeba pogodzić dwa interesy
Jakub Kralka, autor bloga TechLaw.pl i szef zespołu Bezprawnik.pl, przyznaje, że zastrzeżenia biznesu są zrozumiałe. I przed resortem cyfryzacji poważne wyzwanie, bo należy wyważyć interesy konsumentów i biznesu.
– Nie mam wątpliwości, że zmiany, których chce dokonać ministerstwo, są potrzebne. Ale rozumiem też przedsiębiorców, którzy obawiają się, że w ramach walki z oszustami odbije się to rykoszetem na ich działalności – twierdzi ekspert.
Chodzi m.in. o domyślny próg w wysokości 35 zł. Pewne jest, że większość konsumentów nie zmieni tego limitu. I nawet wielu świadomie korzystających z różnych usług SMS premium, gdy dostrzeże, iż nie mogą wykonać kolejnej operacji z uwagi na próg, zamiast go zwiększyć, po prostu zrezygnują z przelewu środków.
ZPP zaś uważa, że państwo nie powinno wpływać na zmianę zachowań konsumenckich, skoro celem projektu jest tylko ochrona przed patologiami.
– Niestety coraz częściej dostrzegam w polskim procesie legislacyjnym tendencję do bezrefleksyjnego zarzucania przedsiębiorców wszelkimi obowiązkami i odpowiedzialnością związaną z procesem realizacji dokonywanych w prawie zmian – zaznacza Jakub Kralka.
Jeden robi, drugi odpowiada
Ze stricte legislacyjnego punktu widzenia największe wątpliwości budzi projektowany art. 64b. Zgodnie z jego treścią w przypadku zrealizowania usługi o podwyższonej opłacie z naruszeniem ustawowych obowiązków operator telekomunikacyjny nie może żądać od abonenta zapłaty za usługę. W ocenie ZPP może to być woda na młyn dla nieuczciwych dostawców usług premium. Z jednej strony bowiem naruszenia najczęściej będzie dokonywał ten ostatni (np. nierzetelnie informując o kosztach subskrypcji). Konsekwencje zaś poniesie operator telekomunikacyjny, który jest jedynie pośrednikiem.
Przedsiębiorcy apelują więc, by zrezygnować z przewidzianego automatyzmu. I pozostać przy tym, że w sytuacji naruszenia konsumentowi przysługuje prawo wniesienia reklamacji. Można przy tym dookreślić przepisy tak, by ich rozpatrywanie było możliwie najsprawniejsze i prokonsumenckie.
Z drugiej strony w ostatnich stanowiskach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów kilkukrotnie dawano sygnał, że operatorzy nie mogą zasłaniać się odpowiedzialnością dostawców usług. To zadaniem tych pierwszych jest bowiem dbanie o jakość świadczonych odbiorcy końcowemu usług.
Urzędnicy mają jeszcze czas na poprawki. Projekt ustawy nie trafił nawet do Sejmu. Ministerstwo Cyfryzacji chce jednak, by parlament zajął się nim tuż po wakacjach. Plan jest bowiem taki, aby ustawa weszła w życie już na początku 2018 r.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach