Tylko w grudniu ub.r. urząd nałożył na operatorów kary na kwotę 86 mln zł.
Czarny grudzień – tak komentują przedstawiciele branży końcówkę 2016 r. Nie mówią o biznesie, który przed świętami tradycyjnie idzie dobrze, ale o gradzie kar ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jaki posypał się im na głowę. Decyzje zapadały przed końcem minionego roku, ogłaszano je dopiero w ostatnich dniach.
Chodzi m.in. o wysokie kary dla Orange, a także Polkomtelu i Cyfrowego Polsatu. Pod koniec ubiegłego roku UOKiK wydał siedem decyzji dotyczących operatorów telekomunikacyjnych, w tym jedną z pierwszych w historii urzędu z maksymalnym wymiarem kary za praktyki godzące w słabszych uczestników rynku.
– Nie ma tygodnia, w którym nie dostalibyśmy z UOKiK jakiegoś pisma. Badane są przeróżne rzeczy, prześwietlana jest niemal każda reklama i oferta – żali się menedżer pracujący w jednym z ukaranych przez urząd telekomów. Wylicza, że od początku stycznia wszczęto ok. 15 nowych postępowań wyjaśniających dotyczących jego firmy.
Przedstawiciele sektora mediów i telekomunikacji twierdzą, że Marek Niechciał, obecny prezes UOKiK, prowadzi surowszą politykę wobec ich branży niż poprzednicy. Nie chodzi tylko o liczbę postępowań, ale i wysokość kar.
– Najliczniejsze skargi dotyczą sektora finansowego i telekomunikacyjnego. Są to obszary, w których podejmujemy najwięcej działań – wyjaśnia Niechciał pytany przez DGP o zaostrzenie polityki urzędu względem telekomów. – Tam, gdzie dochodzi do złamania prawa i występują istotne straty dla konsumentów, będziemy nakładać wysokie kary. Przedsiębiorstwom nie powinno się to opłacać. W sytuacji kiedy wykrywamy złamanie przepisów, najważniejsza jest rekompensata dla konsumentów, ale sama rekompensata mogłaby rodzić pokusę kolejnego łamania prawa. Dlatego kara musi być adekwatna do przewinienia – tłumaczy. Zapewnia, że wysokość nakładanych przez urząd sankcji w stosunku do obrotów przedsiębiorców działających nieuczciwie nadal nie jest wygórowana.
Operatorzy są innego zdania. Orange dostał od UOKiK niemal 30 mln zł kary za bezprawne przedłużanie umowy o świadczenie usług stacjonarnych bez wyraźnej zgody konsumentów. Firma głośno mówiła, że „kwota jest rażąco wysoka”. I odwołała sie od decyzji. Podobnie zrobiły Cyfrowy Polsat i Polkomtel (ponad 40 mln zł kary za wprowadzające w błąd reklamy oferty smartDOM i Power LTE) oraz T-Mobile, ukarany karą 15 mln zł za domyślne aktywowanie usług w rodzaju „Granie na czekanie”. – Stosowaliśmy się do zaleceń i wprowadzaliśmy wszystkie rekomendacje urzędu – podkreśla Cezary Albrecht z T-Mobile.
W całym 2015 r. decyzji dotyczących naruszeń zbiorowych interesów konsumentów przez operatorów komórkowych i kablowych było sześć. I nie wszystkie sprowadzały się do nałożenia na firmy kilkumilionowych kar, jak obecnie. Usługi telekomunikacyjne są powszechne, telefon komórkowy ma już grubo ponad 90 proc. Polaków. Klienci regularnie się na nie skarżą – zarówno do UOKiK, jak i UKE.
Branża zapewnia, że nie ma merytorycznej podstawy do „nadgorliwości” urzędu. – Ochrona konsumentów na rynku telekomunikacyjnym jest na wysokim poziomie – mówią jej przedstawiciele. Przyznają jednak, że operatorzy telekomunikacyjni mają słabą reputację i łatwiej w nich uderzyć niż na przykład w banki. – Telekomy są przez klientów postrzegane niemal tak słabo, jak dilerzy używanych aut. Poza tym pastwienie się nad telekomami jest medialne, mamy wysokie obroty, a to decyduje o wysokości kary. Jest z czego brać, a duże kwoty robią wrażenie w blasku fleszy – mówi jeden z naszych rozmówców.
W toku są kolejne sprawy. UOKiK bada m.in. problem z udostępnianiem klientom nagrań rozmów na infolinii oraz reklam ofert prepaid namawiających do rejestracji kart SIM.