Administracja, zwłaszcza samorządowa, w znaczącej części zignorowała wejście w życie nowych przepisów o ponownym wykorzystaniu danych publicznych. Ale i urzędom podlegającym rządowi daleko w tym zakresie do doskonałości.
A nowe przepisy umożliwiające wykorzystanie danych także komercyjnie obowiązują już dwa miesiące. W końcu lipca sprawdziliśmy, czy na stronach BIP urzędów są dane o możliwości udostępnienia informacji sektora publicznego w celu jej ponownego wykorzystania. I srogo się zawiedliśmy. Okazało się, że prawie 72 proc. z 858 przebadanych stron urzędów samorządowych w ogóle nie informuje o takich możliwościach. Gorzej – zdecydowana większość, zwłaszcza mniejszych gmin i powiatów, które jednak informacje zamieściły, odwołuje się do nieobowiązujących już przepisów. W administracji rządowej jest trochę lepiej, ale i tam na ponad 1/3 stron ministerstw i urzędów wojewódzkich brakuje odpowiednich wpisów. A w kolejnej 1/3 nadal na stronach widnieją stare zasady. Tymczasem, jak przypomina dr Mariusz Bidziński, radca prawny i wykładowca SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego, zgodnie z przepisami zakładka „Ponowne wykorzystanie” musi się obligatoryjnie znaleźć w biuletynie. Co konkretnie powinno tam trafić, określa art. 11 ust. 1 ustawy o ponownym wykorzystaniu. Ponieważ wylicza on dokładnie, co tam ma być, przygotowanie stosownej informacji nie powinno sprawiać urzędom kłopotów.
5,6 proc. tylko taki odsetek urzędów samorządowych podaje na stronach BIP zgodne z nowymi przepisami dane o możliwości ubiegania się o udostępnienie informacji do ponownego wykorzystania.